"Wylecz nienawiść" to akcja i jednocześnie dobra rada od lekarki i psychoterapeutki. Sama prawie utonęła pod falą internetowego hejtu i okazało się, że koleżanek i kolegów - lekarzy i ratowników - z podobnym problemem jest więcej. Ta akcja ma pokazać problem, a służby mają na niego reagować.
Pani Anna jeszcze dziś boi się wrócić do pracy. - Pacjentka, która była u mnie na wizycie, postanowiła opisać w internecie przebieg wizyty. Tylko w taki nieprawdziwy sposób. I wylała się na mnie fala hejtu - opowiada pani Anna Wardęga, lekarka i psychoterapeutka, inicjatorka kampanii "Wylecz nienawiść".
Obcy ludzie, którzy nigdy nie mieli kontaktu z psychoterapeutką, nazywali ją "świnią", życzyli samobójstwa i odebrania prawa do wykonywania zawodu. Poszła na zwolnienie lekarskie. Bała się o bezpieczeństwo swoje i rodziny. Kiedy postanowiła publicznie opowiedzieć o tym, co ją spotkało, inni lekarze podzielili się z nią wiadomościami, które też dostają od hejterów. - Ludzie pisali do nich, że do nich przyjdą, znajdą ich i dosłownie, że pozbawią ich na przykład życia - opowiada pani Anna.
Walce z agresją z jaką spotkała się Anna Wardęga, i której codziennie doświadczają lekarze z całej Polski, służy zainicjowana przez lekarkę kampania "Wylecz nienawiść".
Polega ona między innymi na publikacji wiadomości od hejterów. Wiadomości, które często są wulgarne i pełne gróźb. "Mam nadzieję, że w końcu r********y tą waszą propagandę i każdego p****a takiego jak ty!" - brzmi jedna z nich.
- Czasami jesteśmy podrapani, opluci, pokopani, przeróżne formy. A nieraz zdarza się tak, że dochodzi też do napadu z ostrym narzędziem - mówi Eryk Matuszkiewicz, lekarz, toksykolog i rzecznik Szpitala Miejskiego imienia Franciszka Raszei w Poznaniu.
Brak reakcji
Przemoc słowna i fizyczna, której już wcześniej doświadczali medycy, paradoksalnie nasiliła się właśnie w czasie pandemii, czyli w momencie, w którym lekarze, pielęgniarki i ratownicy walczyli na pierwszej linii frontu. Wielu przypłaciło to życiem.
- Wkładano kartki do drzwi "my was tu nie chcemy, wynocha". Wiemy o tym, że nie tylko były oblewane samochody farbami, ale były oblewane mieszkania - opowiada Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Zorganizowaną formę przemocy wobec pracowników systemu ochrony zdrowia w ostatnich tygodniach przybrały ataki na punkty szczepień i ich pracowników.
- W większości przypadków hejtu, które zgłaszamy organom ścigania, sprawy są umarzane lub są niepodejmowane. Tłumaczone jest nam, że jest niska szkodliwość społeczna, albo że jest za mało danych, aby powiedzieć, że doszło do przestępstwa - wyjaśnia Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.
Pod koniec lipca minister zdrowia Adam Niedzielski zwrócił się do Zbigniewa Ziobry z prośbą o informacje dotyczące zgłoszeń o agresji, które medycy złożyli do organów ścigania w czasie pandemii.
Adam Niedzielski chce też wiedzieć, w ilu przypadkach prokuratura wszczęła postępowanie.
Autor: Maria Mikołajewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24