Od kilku tygodni politycy rządzący jeżdżą po Polsce i spotykają się z wyborcami. W ich wystąpieniach nie brakuje krytyki opozycji czy straszenia przejęciem przez nią władzy. W wypowiedziach przewija się też temat relacji z Unią Europejską. Na ostatnim spotkaniu prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że na żadne dalsze ustępstwa wobec Brukseli rząd już nie pójdzie.
Wypowiedź prezesa Prawa i Sprawiedliwości z soboty i wypowiedź szefa rządu sprzed dwóch tygodni pokazują, jak zmieniło stanowisko obozu władzy w sprawie miliardów euro z funduszu odbudowy, które już dawno powinny do Polski trafić.
- Wielkie środki unijne, te największe w historii (...) prędzej czy później przyjdą - mówił 8 lipca Mateusz Morawiecki. - Jeśli chcemy być poważnym państwem, to musimy wiedzieć, że za to też czasem się płaci - podkreślał z kolei Jarosław Kaczyński.
Wypowiedzi wygłaszane były niezależnie, ale to zestawienie pokazuje, jak liderzy obozu władzy przeszli od hasła "pieniądze z Unii Europejskiej to polska racja stanu" do "więcej przed Unią się nie ugniemy".
Spór niezmienne dotyczy wykonania przez polski rząd zaleceń i wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
- Unia w odpowiedzi zamiast po prostu dać nam to, co nam się należy absolutnie jak każdemu innemu państwu, to nie daje. No to w takim razie koniec. (...) My na dalsze ustępstwa, które są poza traktatami, dalej nie pójdziemy, bo właśnie gry w ciuciubabkę mamy już absolutnie dosyć - mówił 23 lipca prezes PiS.
Nagła zmiana zdania?
Jeszcze na początku lipca premier Mateusz Morawiecki przekonywał o tym, jak środki z funduszy odbudowy mogą wpłynąć na polską gospodarkę. - Dzisiaj mocna złotówka to jest nasza racja stanu, a każdy ekonomista od prawa do lewa powie, droga opozycjo i drodzy sceptycy z różnych obozów politycznych, że te środki europejskie, które przyjdą do nas, szybciej niż się wielu wydaje, wzmacniają polską złotówkę - mówił szef rządu.
Obecnie premier na swoich spotkaniach nie mówi już o tym, jak potężnym zastrzykiem finansowym byłyby dla Polski dotacje z Unii Europejskiej. Za to teraz Jarosław Kaczyński sugeruje, że Komisja Europejska stawia warunki nie do spełnienia, choć na wszystkie zgodził się premier i to on i jego ludzie brali udział w ich negocjowaniu.
- Nie wolno dopuścić do tego, żeby w imię osobistych ambicji tego czy innego polityka te pieniądze do Polski nie dotarły, bo konsekwencje dla dochodów gospodarstw domowych, dla tego, co ludzie mają w kieszeni, będą naprawdę kiepskie - komentuje Adrian Zandberg, poseł Lewicy.
Lewica, która od tygodni jeździ po kraju, na razie koncentruje się na indywidualnych spotkaniach w miastach i miasteczkach. Liderzy PiS-u, w terenie najbardziej widoczni, swoje spotkania organizują przede wszystkim po to, by tłumaczyć się z problemów i kryzysów, z którymi boryka się dziś ich rząd.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN