Sadownik z Grójca przyjął 80 uchodźców z Ukrainy. W ten sposób odwdzięcza się za pracę Ukraińców. Do tego swoją serdecznością i pozytywną energią pan Witold zaraził sąsiadów. Już w Polsce urodził się Danylo, syn pary uchodźców.
Danylo, czyli Daniel, to syn ukraińskich uchodźców. Urodził się tydzień temu, już po polskiej stronie, w Lublinie.
- Ryzykowałam, bo miałam termin akurat na ten dzień. Nie wiedziałam, czy dojedziemy czy nie. Czy w samochodzie urodzę czy gdzieś - wspomina Vlada Yakymliuk, matka Danyla. Ostatecznie urodziła w szpitalu.
- Nie spałam. Nie wiedziałam, co będzie: czy coś w nich nie trafi, jak stali w korku z Kijowa, ale na pewno Bóg był z nami - opowiada Svitlana Yakymliuk, babcia Danyla.
Chłopiec horroru wojny nie będzie pamiętał, a o odwadze rodziców i pierwszych dniach w Polsce dowie się z filmów.
Danylo ma teraz sporą rodzinę. Znalazł schronienie u pana Witolda Wójcika, przedsiębiorcy i dziennikarza z okolic Grójca, który przyjął jeszcze osiemdziesięcioro innych uchodźców. Spłaca wobec Ukraińców dług wdzięczności, jak wielu sadowników w okolicy.
- Oni przyjeżdżają na wszystkie zbiory. Gdyby nie obywatele Ukrainy, my moglibyśmy te sady powycinać, te wszystkie plantacje zamknąć - podkreśla pan Witold. Dlatego mężczyzna otwiera swój dom, wozi dzieci na basen czy zajęcia sportowe. Zapisze je też do szkoły.
- Pójdę do przedszkola, pójdę do szkoły. Ja mam samochody 9-osobowe, żeby ich dowozić - zapewnia przedsiębiorca.
Apel o żywność
Wszyscy pomagają panu Witoldowi - brat, sąsiedzi, szkoła, miejscowy sklep - ale potrzeby się nie kończą.
- U nas w centrum kryzysowym brakuje żywności. Bardzo prosimy, kto może, kupuje i biegnie - apeluje Barbara Lipska, koordynatorka pomocy uchodźcom w powiecie grójeckim.
Mieszkające u pana Witka uchodźczynie z dziećmi widzą i doceniają starania.
- Płaczę za rodziną. Tu jest dobrze, ale bardzo chcę wrócić do domu. Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie, nie spodziewałam się tego, tak wielu ciepłych ludzi - mówi Vlada Yakymliuk, matka Danyla.
Na razie trzeba zająć się obiadem i życiem. - Staramy się żyć jak rodzina - podkreśla pan Witold.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24