Liderzy partii opozycyjnych objeżdżają Polskę i spotykają się z wyborcami, bo od czasu fiaska Polskiego Ładu w Sejmie krążą plotki o przyspieszonych wyborach. Donald Tusk mówi o wspólnej liście opozycji, ale Szymon Hołownia i Lewica są przeciwni temu pomysłowi. Z kolei lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zwraca uwagę na to, że w Czechach opozycja przejęła władzę, startując z dwóch list.
Od stycznia przewodniczący Platformy Obywatelskiej jeździ po Polsce. To jeszcze nie jest kampania wyborcza, choć tak wygląda. - Trzeba zrobić wszystko, żeby jak najwięcej ludzi się zaktywizowało - mówi Donald Tusk.
Donald Tusk odwiedza małe miejscowości i regiony, także te, w których poparcie dla jego partii jest małe. Spotyka się z rolnikami, nauczycielami, małymi przedsiębiorcami. Tematy wszelkie: Unia Europejska i wojna w Ukrainie, ale przede wszystkim inflacja i drożyzna.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej mówi wyborcom wprost: chce odsunąć PiS od władzy. - Dajcie mi 100 dni, no może 400 dni, żeby zrobić porządek żelazną miotłą, a później zostawię to ludziom o delikatniejszych zamiarach - podkreśla Tusk.
Wygląda to na deklarację, że po wyborach widzi siebie w roli premiera. Na spotkaniach z Polakami padają też pytania o to, jak wygrać z PiS-em. Tusk odpowiada niezmiennie - jedna lista.
- Jeśli pójdziemy razem, to wygramy te wybory i to jest gwarantowane. Jeśli pójdziemy osobno, to ryzyko jest większe - podkreśla lider Platformy.
Szymon Hołownia - również objeżdżający Polskę - powtarza, że to zły pomysł. - Nie trzeba specjalnej lupy, wystarczy zwykły wzrok, żeby zauważyć, że jedna lista jest niezwykle dużym zagrożeniem - mówi Hołownia.
Podobną opinię również wyraża prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. - Wariant czeski to są dwie listy i dzisiaj oni rządzą, wariant węgierski to jest jedna lista i porażka - zwraca uwagę polityk.
- Fantazja o jednej wielkiej liście się nie ziści - podkreśla Adrian Zandberg, poseł Lewicy.
Przyśpieszone wybory możliwe?
Donald Tusk mówi, że jest cierpliwy i cierpliwie będzie namawiał partnerów do wspólnego startu. Na razie możliwe jest wspólne porozumienie z ruchem samorządowym o popieraniu kandydatów opozycji oraz wspólna akcja kontroli wyborów - w każdym lokalu wyborczym mają być przedstawiciele opozycji.
Wspólne jest też jedno - przygotowania do wyborów są bardzo zaawansowane. Wszyscy deklarują gotowość.
- Oczywiście, że przygotowujemy się do przyspieszonych wyborów, bo naszym zdaniem te wybory powinny odbyć się choćby nawet jutro - podkreśla Szymon Hołownia.
- Przygotowujemy chociażby kandydatów na kandydatów do Sejmu, do Senatu. Objeżdżamy kraj - mówi Tomasz Trela, poseł Lewicy.
Wspólne w opozycji jest też przekonanie, że PiS zrobi wszystko, by utrudniać im kampanię. Propagandowe rządowe media będą nie tylko przemilczać wiece konkurentów - tak jak w kampanii prezydenckiej - ale też atakować kandydatów. Na to Donald Tusk ma jedną odpowiedź.
- Wygra następne wybory ten, kto ma wolę walki, kto wierzy w zwycięstwo, kto nie ma kompleksów - mówi lider Platformy.
Wybory parlamentarne mają się odbyć za półtora roku. Opozycja nie zgadza się na skrócenie kadencji Sejmu, gdy trwa wojna w Ukrainie. Pogłoski o przyspieszonych wyborach krążą w Sejmie od upadku Polskiego Ładu. Dziś wiele wskazuje na to, że mogą odbyć się wcześniej - na wiosnę przyszłego roku, tuż przed rozliczaniem podatków z Polskiego Ładu.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24