Co dalej z funduszem alimentacyjnym? Rząd chwali się, że odzyskuje więcej pieniędzy od dłużników, ale liczba korzystających z funduszu spada. Jak mówią samotni rodzice, wszystko przez zbyt wyśrubowane kryteria. Prawo do świadczenia uzależnione jest od progu dochodowego. Dziś to 800 złotych miesięcznie na osobę. Zdaniem samotnych rodziców i ekspertów, to odbiera dzieciom szanse na lepsze życie.
Pani Marzena dla swoich dzieci musi być i matką, i ojcem. Pracuje za dwoje, by zapewnić dzieciom wszystko, ale dobrze pamięta czasy, kiedy ledwo wiązała koniec z końcem.
- Gdy wchodziliśmy do sklepu, żeby cokolwiek kupić, to w ogóle nie brałam ich z samochodu. Albo po prostu prosiłam, żeby tylko nic nie chciały, bo ja miałam pieniądze albo na chleb, albo na coś słodkiego - wspomina samotna matka.
Dziś kobieta korzysta z funduszu alimentacyjnego. Radzi sobie, ale ciągle żyje w strachu. Pani Marzena chciałaby mieć wyższe zarobki, lecz obawia się, że po zmianie pracy na lepszą ona i jej dzieci stracą prawo do świadczenia z funduszu.
- Zdarzały się sytuacje, kiedy znajomi przynosili mi torby z jedzeniem. Kiedy chciałam zjeść jogurt, to musiałam sobie kupić za 50 groszy z promocji, przeterminowany, ponieważ na inny nie było mnie stać. Boję się bardzo, że te czasy wrócą - martwi się pani Marzena.
Skazani na siebie
Tysiące samotnych rodziców, bez wsparcia i pieniędzy na wychowanie dzieci od byłych partnerów, skazani są siebie. - W Polsce milion dzieci czeka na to, aż te alimenty zostaną dla nich wyegzekwowane a skuteczność tej egzekucji jest jedną z najgorszych w Europie - mówi Robert Damski, komornik.
Statystycznie na dziesięciu dłużników alimentacyjnych tylko dwóch je płaci w zasądzonym wymiarze. Pomóc powinien fundusz alimentacyjny, ale żeby pieniądze dostać, nie można przekroczyć progu dochodowego - to dziś 800 złotych miesięcznie na osobę. Ten próg stawia pod ścianą samotnych rodziców, którzy przy obecnej płacy minimalnej chcą pracować.
- Rozmawiałam ostatnio z mamą, która została postawiona w sytuacji: albo płaci za leki dziecka, albo płaci za czynsz. Kobieta nie otrzymuje pieniędzy z funduszu alimentacyjnego, bo przekracza próg o 17 złotych - mówi Dorota Herman z Fundacji KIDS.
Potwierdzają to inni samotni rodzice, którzy co miesiąc liczą każdy grosz, by nie przekroczyć progu.
Rządowe statystyki
Rząd chwali się, że odzyskuje coraz więcej pieniędzy od dłużników alimentacyjnych do funduszu. Obecnie ściągalność wynosi 39 procent. - Ta ściągalność jest wyższa, ale na pewno nie zadowalająca, jeśli chodzi o wsparcie dla osób, które z tego funduszu korzystają - mówi Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Z ministerialnych statystyk wynika jednak, że od 2015 do 2018 roku wypłacana z funduszu kwota zmniejszyła się o 246,3 miliona złotych. Systematycznie spada też liczba rodzin korzystających z tego świadczenia.
Organizacje walczące o prawa samotnych ojców i matek obawiają się, że rząd dąży do tego, by fundusz wygasić.
- Nie jest likwidowany wprost, ale jeśli płaca minimalna idzie w górę - a próg się nie podnosi lub podnosi się minimalnie - to de facto jest on wygaszany - alarmuje doktor Agata Chełstowska z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.
- My mówimy o pieniądzach dla dzieci, bo te dzieci nie żyją fotosyntezą. One potrzebują mieć te pieniądze na jedzenie, na ubranie, na wyjazd szkolny - dodaje Justyna Żukowska-Gołębiewska, prezes zarządu stowarzyszenia "Dla Naszych Dzieci".
Samotni rodzice od dawna apelują o zmiany w funduszu, bo ci, którzy wyśrubowanych kryteriów nie spełniają, zmuszeni są pracować ponad siły. Albo na czarno. Jeszcze niedawno wiceminister Stanisław Szwed obiecywał podniesienie progu do 900 złotych miesięcznie na jedną osobą. Jednak według rodziców, próg w ogóle powinien być zlikwidowany.
- W 2020 roku to kryterium zostanie podniesione aby nie doszło do sytuacji, że ktoś, kto jest na wysokości płacy minimalnej, z tego uprawnienia nie skorzysta - przekonuje wiceminister Szwed.
Konkretów jednak wciąż brak. A proza życia jest bezlitosna. - Jednego roku musiałam oddać paczki świąteczne dzieci, bo przekroczyłabym dochód - mówi pani Marzena.
Autor: Aneta Regulska / Źródło: Fakty w Południe
Źródło zdjęcia głównego: tvn24