Przed płockim sądem stanęły trzy aktywistki, które miały rozwieszać plakaty z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej z tęczową aureolą. Jak mówi jedna z nich, chciały pokazać, że Maryja nie pozwoli zrobić krzywdy tęczowemu dziecku. Dużo większą uwagę zwracają jednak słowa oskarżycieli posiłkowych z mowy końcowej.
Przed sądem w Płocku toczy się proces trzech aktywistek oskarżonych o obrazę uczuć religijnych. Wszystko za sprawą plakatów i naklejek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej z tęczową aureolą rozlepianych wokół jednego z tamtejszych kościołów.
- (Maryja - przyp. red.) stała się symbolem obrzydliwości, zaburzeń i czynów zboczonych - mówił podczas mowy końcowej oskarżyciel posiłkowy ksiądz Tadeusz Łebkowski, były proboszcz parafii św. Dominika w Płocku.
- Czyny homoseksualne, zgodnie z nauczaniem Kościoła Katolickiego, są grzechami wołającymi o pomstę do nieba - dodała pełnomocniczka księdza Tadeusza Łebkowskiego.
Jedną z oskarżonych jest Elżbieta Podleśna, aktywistka z Warszawy. Jak mówi - zrobiłaby to jeszcze raz.
- To pokazanie, że Maryja nie pozwoli zrobić krzywdy dziecku, dziecku tęczowemu - mówiła w sądzie Podleśna.
Grozi im do dwóch lat więzienia
Rozwieszenie plakatów i listy biskupów, którzy tuszowali pedofilię w Kościele, to była reakcja na wystrój Grobu Pańskiego, który pojawił się płockim kościele w kwietniu 2019 roku. Wśród grzechów wymienionych na dekoracji znalazły się "LGBT" i "gender"
W odpowiedzi na rozwieszenie plakatów policja o godzinie 6 rano weszła do mieszkania Elżbiety Podleśnej i je przeszukała. - To było potrzebne władzy - uważa Podleśna.
Ksiądz i prokurator domagają się wyroku skazującego jako przestrogi dla innych. Oskarżonym aktywistkom grozi do dwóch lat więzienia. Wyrok ma zapaść 2 marca.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24