Płaca minimalna wyraźnie w górę - od stycznia wynosi 4666 złotych brutto. Z pozoru to dobra informacja, jednak nie dla wszystkich. Dla przedsiębiorców oznacza to wzrost kosztów prowadzenia biznesów, które częściowo zostaną przerzucone na konsumentów. To rodzi zaś ryzyko wzrostu inflacji.
Od 1 stycznia o ponad 350 złotych wzrosła płaca minimalna - teraz wynosi 4666 złotych brutto, co daje na rękę nieco ponad 3500 złotych.
- Jestem nauczycielem, więc jeżeli widzę, że osoba, która posiada mniejsze kwalifikacje, będzie zarabiała podobnie jak ja, a jestem osobą, która ukończyła studia, dokształca się, pracuje w zawodzie już szósty rok, no to wydaje mi się, że nie jest to sprawiedliwe - uważa jeden z nauczycieli.
ZOBACZ TAKŻE: Najwyższe pensje w Polsce. Kwoty robią wrażenie
Rzeczywiście, podwyżki na pewno trafią do najmniej zarabiających. Ci, co zarabiają nieco więcej, mogą czuć się pokrzywdzeni, ponieważ większość pracodawców nie przewiduje adekwatnych podwyżek dla wszystkich.
- Mamy jakiś fundusz płac i ten fundusz płac jest zawsze ograniczony, i jeżeli mamy tam też ograniczony fundusz na podwyżki, to on zostanie skonsumowany przez tych, którzy zarabiają najmniej, czyli ci pracownicy, którzy są najlepiej wykwalifikowani, ci, którzy mają najwyższe umiejętności i największe doświadczenie, to po prostu dla nich z tego funduszu nie wystarczy, bo cały fundusz zostanie skonsumowany przez podwyżkę płacy minimalnej - wyjaśnia Paweł Skotnicki z kancelarii finansowej.
Spłaszczenie wynagrodzeń
Ekonomiści ostrzegają, że dochodzi do spłaszczenia poziomu wynagrodzeń. Osoby pracujące na mniej odpowiedzialnych stanowiskach zbliżają się do zarobków tych, którzy ponoszą większą odpowiedzialność.
- Wzrost płacy minimalnej wywołuje pewną presję na wzrost przeciętnych płac. To oczywiste, że osoby, które zarabiały niedawno więcej niż minimalna, dzisiaj się zbliżają do minimalnej, zgłoszą się do swojego pracodawcy prawdopodobnie z roszczeniem o odpowiednią, adekwatną podwyżkę - wskazuje prof. Aneta Zelek, ekonomistka z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie.
W ciągu ostatnich lat najniższa krajowa rosła w rekordowym tempie. - W ciągu ostatniej dekady płaca minimalna w Polsce wzrosła niemalże trzykrotnie - 2,7 razy. To oznacza wielki postęp z jednej strony z punktu widzenia kreowania dochodów realnych ludności, ale z drugiej strony to tworzy pewne koszty po stronie biznesowej - zwraca uwagę Aneta Zelek.
Wyższe koszty dla pracodawców
Od 1 stycznia utrzymanie każdego pracownika jest wyższe o 450 złotych, a to rodzi kolejne wyzwania przed przedsiębiorcami.
- Jak z każdym rokiem wszystkie zmiany to tak naprawdę podwyżki dla przedsiębiorców. My zatrudniamy w tej chwili 40 pracowników i nowy rok to podwyżka wynagrodzeń dla wszystkich, wynosząca dla całej firmy około 40 tysięcy złotych - mówi Łukasz Ignacyk, prezes firmy medycznej Gremedig. - Myślałem, że coś się zmieni na lepsze. Nie ukrywając, już tamten rok był nieciekawy, bo jednak te koszty wzrastają - ocenia Robert Kozłowski z Hotelu Logos w Zakopanem.
To częściowo na pewno zostanie przerzucone na konsumentów. To zaś grozi wyższą inflacją, która zgodnie z przewidywaniami w pierwszej połowie roku wyniesie powyżej 5 procent.
- Możemy się spodziewać tego, że tak zwana spirala cenowo-płacowa czy płacowo-cenowa zadziała i tym razem, i odczujemy to trochę w cenach - przyznaje prof. Aneta Zelek.
Wtedy znowu zaczniemy tracić. Nasze wynagrodzenia realnie zaczną spadać. Ekonomiści jednak uspokajają, że nasza gospodarka w tym roku będzie w czołówce UE pod względem wzrostu gospodarczego. - Polska będzie najszybciej rozwijającą się dużą gospodarką w Europie w tym roku i to też się odbije na wynagrodzeniach Polaków - prognozuje prof. dr hab. Marcin Piątkowski, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego.
To będzie wpływać in plus na nasze wynagrodzenia. - One dalej będą rosły w bardzo dobrym tempie, 3-4 procent wartości realnych po odjęciu inflacji. Cały czas pozostaniemy pod tym względem europejskim liderem - wskazuje Marcin Piątkowski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock