- Jeśli coś nie jest sądem, to dlaczego do tego ma się stosować administracja rządowa? - tak do orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN w sprawie pieniędzy dla PiS odniósł się szef kancelarii premiera. Ostateczną decyzję w tej sprawie za kilka dni ma podjąć minister finansów, ale trudno w rządzie znaleźć kogoś, kto by widział powód, by pieniądze wypłacić.
W sprawie finansowania PiS minister finansów Andrzej Domański ma się wypowiedzieć już wkrótce. - Jak tylko ten okres świąteczno-noworoczny minie, możemy się spodziewać wypowiedzi ministra finansów w tej sprawie - przekazuje Jan Grabiec, szef kancelarii premiera.
W koalicji rządowej słychać już teraz, że PiS-owi finansowanie należy odebrać, bo w ostatniej kampanii garściami korzystało z pieniędzy budżetowych, łamiąc wszelkie zasady.
- PiS te pieniądze po prostu zarąbał. Mówiąc prostym, brutalnym językiem, wykorzystał państwo. Ile trzeba ukraść, żeby po prostu zostało to ukarane? - pyta Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu, poseł Lewicy.
- Nie ma tutaj powodu prawnego do tego, żeby minister te pieniądze wypłacał i tutaj takie pogróżki, straszenie ministra finansów, straszenie rządu, myślę, że nie podziałają - komentuje Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Innego zdania są jednak politycy Prawa i Sprawiedliwości. - Pieniądze powinny być natychmiast uruchomione - uważa poseł PiS Michał Wójcik. - Albo (Andrzej Domański - red.) będzie siedział po upływie tej kadencji - stwierdził europoseł PiS Waldemar Buda. Konsekwencje karne i konsekwencje cywilne zapowiada były premier Mateusz Morawiecki.
"Niekonstytucyjne zło"
Obecnie w tej sprawie jest niejednoznaczna uchwała Państwowej Komisji Wyborczej. Niejednoznaczna, bo oparta o decyzję Izby Spraw Publicznych i Kontroli Nadzwyczajnej w Sądzie Najwyższym, która nakazała bezdyskusyjnie wypłacić PiS-owi pieniądze. Tylko że ta izba powstała za czasów PiS i zasiadają w niej między innymi dawni doradcy, współpracownicy i znajomi polityków PiS, powołani w upolitycznionej procedurze.
Sądy polskie i europejskie trybunały już dawno stwierdziły, że ci ludzie tylko udają Sąd Najwyższy, a w istocie sądem w ogóle nie są. PKW w uchwale stwierdza, że nie "przesądza", czy Izba Spraw Publicznych i Kontroli Nadzwyczajnej jest sądem.
ZOBACZ TEŻ: Pieniądze dla PiS. Członek PKW: To uchwała warunkowa. Mam świadomość, że może budzić wątpliwości
Głos zabrali ławnicy Sądu Najwyższego, czyli przedstawiciele strony społecznej wyznaczeni przez Senat. - Tu, w Sądzie Najwyższym, proszę państwa, nadal czai się zło. Niekonstytucyjne zło, antyład konstytucyjny - mówi Andrzej Kompa, przewodniczący Rady Ławniczej Sądu Najwyższego.
Orzeczenia neoizby i neosędziów jako niesądu są zaskarżane do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Tak zrobił w swojej sprawie między innymi Lech Wałęsa i wygrał. - Rząd musi tu wykazać żelazną konsekwencję, której brakuje - słyszymy.
- Oni wychodzą na salę rozpraw, wydają dokumenty, nazywane wyrokami, za które potem polskie państwo płaci odszkodowania. Dlaczego nikt od nich nie domaga się zwrotu pieniędzy, które są płacone z budżetu państwa? - zwraca uwagę Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Specjalna uchwała rządu
Teraz, gdy pojawiła się kwestia finansowania PiS i gdy powstało pytanie, który sąd powinien rozstrzygać o ważności nadchodzących wyborów prezydenckich, rząd wydał specjalną uchwałę, w której podważa legalność Izby Spraw Publicznych i Kontroli Nadzwyczajnej. - Jeśli coś nie jest sądem i wydaje orzeczenia, to teraz cała administracja ma stosować te niewyroki? - pyta minister Jan Grabiec.
Dopóki prezydentem jest Andrzej Duda, każda ustawa likwidująca Izbę zostanie zawetowana. - Jeżeli chcą zmienić ustrój naszego kraju, to muszą to zrobić zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - mówi Mariusz Błaszczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnio Szymon Hołownia próbował przekonać Andrzeja Dudę do tego, żeby o ważności wyborów rozstrzygali sędziowie SN, których umocowanie nie jest kwestionowane, ale prezydent się nie zgodził.
Rafał Trzaskowski deklaruje, że natychmiast po wyborze na prezydenta podpisze ustawę o likwidacji neoizby. - Dlatego że musimy mieć wreszcie przywrócony porządek, praworządność w naszym kraju, i koniec musi być z tym dualizmem - wyjaśnia kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP