599 - o tylu nowych odnotowanych zakażeniach koronawirusem SARS-CoV-2 poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Zdrowia. Tylu nowych zakażeń koronawirusem w ciągu jednego dnia dotychczas w Polsce nie odnotowano. Od wtorku zostanie wstrzymane wydobycie w 12 kopalniach węgla kamiennego - to decyzja rządu spowodowana falą zakażeń wśród górników. Nowe ogniska COVID-19 w Polsce wciąż się pojawiają. Ostatnio w Szpitalu Wojewódzkim w Sieradzu.
Dezynfekcja i obostrzenia nie wystarczyły nawet w tych kopalniach, które rygorystycznie ich przestrzegały.
Na 599 nowych, odnotowanych w poniedziałek, zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 w Polsce ponad połowa - 326 - przypada na województwo śląskie. Większość z tych nowych zakażonych to górnicy. Dlatego przez najbliższe trzy tygodnie wiele śląskich kopalń nie będzie fedrować.
- Wstrzymamy wydobycie, wstrzymamy prace, w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w dziesięciu kopalniach Polskiej Grupy Górniczej - oświadczył w poniedziałek minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
W tych właśnie kopalniach pod ziemię zjeżdżać będą tylko ci, którzy muszą zadbać o bezpieczeństwo kopalni. Resztę rząd wysyła na tak zwane postojowe. - Wszyscy górnicy za ten okres postojowego otrzymają 100 procent wynagrodzenia, czyli nie poniosą żadnych strat finansowych - obiecał Jacek Sasin.
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz wyjaśniła, dlaczego postojowe górników jest wyższe niż innych pracowników. - Przechodzą w kwarantannę pracownicy oraz ich rodziny ze względu na wzrost zachorowań, czyli mamy odrębną, zupełnie odmienną sytuację - powiedziała.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Sytuacja się zmieniła
Były wiceminister gospodarki i były górnik Jerzy Markowski już miesiąc temu radził, by wstrzymać prace w kopalniach. Nie posłuchano go wtedy. - To wynika z braku wyobraźni i niekompetencji. (...) To można było zrobić dużo wcześniej - ocenił.
W zeszłym miesiącu słyszeliśmy od rządzących, że sytuacja w kopalniach jest pod kontrolą. - Jesteśmy w takim momencie rozwoju epidemii tu, na Śląsku, że mogę powiedzieć, że na pewno jest sytuacja opanowana - zapewniał 16 maja premier Mateusz Morawiecki.
W poniedziałek minister zdrowia zapewniał, że przypadki zakażeń poza kopalniami nie powinny niepokoić. - Te przypadki na Śląsku, które mamy, są przypadkami z ogniska. Pojawiło się bardzo wiele krzywdzących różnych opinii o osobach mieszkających na Śląsku. Bardzo mocno chcę podkreślić: transmisji poziomej na Śląsku również nie ma - oświadczył Łukasz Szumowski.
Główny inspektor sanitarny zapewnił, że cały kraj może czuć się bezpiecznie. - Nasza strategia to strategia zduszenia tego wirusa, to strategia ograniczenia w populacji, bardzo istotna strategia. Inne kraje tego nie robią, być może będą szły naszą drogą - stwierdził Jarosław Pinkas.
Nowe ogniska choroby
Epidemiolog prof. Maria Gańczak nie chce zgadywać, co główny inspektor sanitarny miał na myśli, widzi natomiast, że epidemia w Polsce wcale nie wygasła. - Nie można powiedzieć, że epidemia w pozostałych częściach kraju czy generalnie nawet na Górnym Śląsku poza kopalniami, że tę epidemię mamy pod kontrolą - oceniła. - Mamy duże ognisko w jednym ze szpitali - dodała.
W Szpitalu Wojewódzkim w Sieradzu koronawirusem zakaziło się 80 osób, pacjentów i pracowników. Zamknięto trzy oddziały szpitala.
W Białymstoku zamknięto dwa przedszkola. W jednym pracowała osoba zakażona, do drugiego chodziło zakażone dziecko. Także z tego powodu nieczynne jest Przedszkole nr 419 przy ulicy Ryżowej w Warszawie.
- Najprawdopodobniej dziecko zaraziło się od swoich rodziców. Rodzice też, niestety, mają pozytywny wynik testu - poinformowała Karolina Gałecka, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Stołecznego Warszawa.
W grupie zakażonego dziecka bawiło się jeszcze siedmioro innych dzieci. Ci, którzy mieli kontakt z zakażonym przedszkolakiem, zostali objęci kwarantanną.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24