Trzy miesiące - tyle ma prokuratura na udowodnienie tezy - że to Grzegorz Ł. jest mózgiem "napadu stulecia". Sąd przychylił się do wniosku śledczych, że mężczyzna mógłby - pozostając na wolności - próbować ukryć swoją rolę w sprawie. Chociaż to wizerunek Krzysztofa W., czyli fałszywego konwojenta, jest wszystkim dobrze znany - to mężczyzna, według ustaleń śledczych - miał tylko wykonywać polecenia Grzegorza Ł. To właśnie Grzegorz Ł., wiceprezes firmy ochroniarskiej z Łodzi, zatrudnił Krzysztofa W. I to wiceprezes, choć nie własnymi rękami, okradł "swoją" firmę.
Autor: Paula Przetakowska / Źródło: Fakty w Południe
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN