PiS nie rezygnuje z narracji w sprawie rzekomego przymusu relokacji migrantów, choć po raz kolejny ze strony unijnej komisarz pada zapewnienie, że nie ma mowy o przymusie, a w ramach systemu solidarności to Polska mogłaby liczyć na wsparcie. W czwartek w kancelarii premiera odbyło się w tej sprawie spotkanie, ale bez części opozycji, która mówi o "robieniu cyrku z poważnej sprawy".
Czwartkowe spotkanie premiera z opozycją zaczęło się zgodnie z planem, choć Mateusz Morawiecki wiedział, że frekwencji nie będzie, co rzecznik rządu już rano tego dnia nazwał "ucieczką od odpowiedzialności". - To jest, oczywiście, bardzo zła informacja, niedobra informacja, ponieważ w kluczowych sprawach dla Polski powinniśmy rozmawiać - powiedział Piotr Mueller.
Innego zdania jest poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski, który mówi o "robieniu cyrku z poważnej sprawy". W podobnym tonie wypowiadają się także inni przedstawiciele opozycji. - Spotkanie bezprzedmiotowe - ocenia Paulina Hennig-Kloska, posłanka Koła Parlamentarnego Polska 2050. - Nie będziemy uczestniczyć w żadnych politycznych ustawkach premiera Morawieckiego - oświadcza Borys Budka, poseł Koalicji Obywatelskiej.
W mediach społecznościowych rzecznik opublikował zdjęcie pustego krzesła posła Budki, nazywając to wymownym symbolem. Zapytał, czy Platforma Obywatelska zagłosuje przeciwko mechanizmowi przymusowej relokacji i kar finansowych. Tymczasem Platforma - wspólnie z Lewicą, ludowcami i Polską 2050 - od kilku dni przypomina, że takiego zagrożenia dla Polski nie ma.
Mechanizm solidarnościowy
- Panie Kaczyński, panie Morawiecki, przestańcie kłamać w sprawie uchodźców. Zajmijcie się realnymi, prawdziwymi problemami - apeluje poseł Gawkowski. - Art. 44fa rozporządzenia unijnego wskazuje jednoznacznie, że kraje, które mają zwiększoną aktywność uchodźczą, nie muszą uczestniczyć w mechanizmie - informuje posłanka Paulina Hennig-Kloska.
Do skorzystania z artykułu, o którym wspomina posłanka Polski 2050, w specjalnej uchwale rząd zobowiązać chciała Platforma Obywatelska. - Będziemy mogli finansować nasz udział w tym mechanizmie solidarności, czyli opiekę nad uchodźcami z Ukrainy - tłumaczy Jan Grabiec, poseł Platformy Obywatelskiej. - Dlaczego Polacy mają za to płacić, skoro chcą za to płacić inne państwa Unii Europejskiej, a rząd Morawieckiego wywraca te ustalenia i próbuje to przedstawić jako atak na polską suwerenność i bezpieczeństwo? - dopytuje poseł.
Jednak podczas czwartkowego posiedzenia wniosek o uzupełnienie porządku obrad o rozpatrzenie uchwały wzywającej rząd do "skorzystania z przewidzianych prawem Unii Europejskiej mechanizmów solidarnościowych i zapewnienia prawnych interesów RP", sejmowa większość odrzuciła, a Prawo i Sprawiedliwość - najwyraźniej - nie zamierza rezygnować ze swojej narracji.
- To uznaniowa decyzja Komisji Europejskiej i to, o co walczycie, byłoby tak naprawdę skazaniem Polski na obowiązkowe przyjęcie nielegalnych imigrantów - ocenił Radosław Fogiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Głos unijnej komisarz
W środę po raz kolejny unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson, wprost odnosząc się do argumentów i obaw polskiego rządu, zapewniła, że w negocjowanych przepisach nie chodzi o przymusową relokację. Wysoce prawdopodobnym nazwała to, że Polska, która przyjęła ponad milion uchodźców wojennych z Ukrainy, na podstawie negocjowanych wciąż przepisów, sama liczyć będzie mogła na solidarne wsparcie ze strony pozostałych krajów unijnych, ale rządzących to nadal nie przekonuje.
- Próbuje takim grubym pudrem przykryć rzeczywistość, która wynika z rozporządzenia. Pod hasłem nieobligatoryjności, braku obowiązku, rozumie to, że nie trzeba przyjmować migrantów, ale nie dodaje, że jak nie przyjmie się tych migrantów, to trzeba słono za to zapłacić. I to jest ta różnica w definicji, więc pani komisarz Johansson - i to powiem wprost - manipuluje tym, co jest w rozporządzeniu, które zostało przedstawione - ocenił rzecznik rządu, odnosząc się do wypowiedzi unijnej komisarz.
Obecny na spotkaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przedstawiciel Konfederacji Krzysztof Boska zaapelował o przedstawienie rządowej interpretacji projektu przepisów na piśmie. - Dużą część spotkania zajęła dyskusja o tym, co właściwie polskie partie polityczne wiedzą i mówią na temat reszty tego rozporządzenia - przekazał polityk.
Minister do spraw europejskich odpowiedział na zapewnienia unijnej komisarz dotyczące braku udziału w mechanizmie solidarności. - Mamy do czynienia z możliwością, gdzie Polska czy każdy inny kraj członkowski, zgodnie z tymi przepisami, ewentualnie taki wniosek może złożyć, musi go szeroko uargumentować, ale to Komisja Europejska podejmie decyzję i Rada ją ostatecznie zatwierdzi, czy zezwolić na tego rodzaju wyłączenie - mówi Szymon Szynkowski vel Sęk.
To dla rządu Prawa i Sprawiedliwości za mało. - PiS i rząd mają problem z szukaniem sojuszników w Unii Europejskiej, dlatego też nie chcą się zgodzić na jakikolwiek mechanizm, który dzisiaj jest mechanizmem solidarnościowym w Unii Europejskiej - ocenia Magdalena Sroka, posłanka Porozumienia. - Polski rząd nie prowadzi polityki europejskiej, nie prowadzi polityki zagranicznej. Prowadzi kampanię wyborczą w Brukseli i za granicą - uważa Paweł Zalewski, poseł Koła Parlamentarnego Polska 20250.
Referendum razem z wyborami?
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który był na spotkaniu, powtórzył zapewnienie, że żadne z opozycyjnych ugrupowań nie popiera przymusowej relokacji. Zawnioskował też do premiera o skuteczne rozmowy z Komisją Europejską w sprawie pieniędzy na pomoc dla uchodźców wojennych z Ukrainy, ale odpowiedzi nie usłyszał.
"Pokój i spokój, bezpieczeństwo wewnętrzne i bezpieczeństwo na granicach jako fundament rozwoju" - takie zdanie można usłyszeć w najnowszym nagraniu premiera Mateusza Morawieckiego, które zostało udostępnione w mediach społecznościowych. Z kolei wicepremier Jarosław Kaczyński w wywiadzie z Polską Agencją Prasową tłumaczył zamieszanie z rozporządzeniem o ułatwieniach wizowych, o które w swoich nagraniach pytał przewodniczący PO Donald Tusk. Rząd z dokumentu ostatecznie się wycofał. - Urzędnicza inicjatywa, która była zdecydowanym błędem, została rozpoznana i zatrzymana. Tak działa skuteczny rząd. Jeszcze raz powtórzę - nasz rząd nigdy nie zgodzi się na niekontrolowaną migrację do Polski, niezależnie, czyje to będą pomysły - oświadczył Kaczyński.
O błędzie mówi też urzędnik, który pod rozporządzeniem się podpisał. - Owszem, był to błąd, bo zawierał inne przepisy, które nie powinny się pojawić i zostały zakwestionowane przez inne resorty w trakcie uzgodnień resortowych - przyznaje Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych.
Źródło: Fakty po Południu TVN24