To historia o dziewczynce, która cierpiała z powodu tego, co robili dorośli. Maya Merhi jest jednym z niemal 9 milionów dzieci, jakie ucierpiały z powodu trwającej w Syrii wojny. Na szczęście jej historia, na ile to możliwe, ma szczęśliwe zakończenie. W dużej mierze za sprawą wspaniałych ludzi, których tak bardzo poruszył jej los, gdy świat obiegły zdjęcia z obozu dla uchodźców w Idlib.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS
Stare puszki po sardynkach - tylko na taki rodzaj prowizorycznych protez mogła do tej pory liczyć Maya.
8-letnia dziewczynka z Aleppo urodziła się bez nóg. W pogrążonym wojną kraju nie miała szans na otrzymanie odpowiedniej pomocy. Porządne protezy kosztują nawet 20 tysięcy dolarów.
Jej ojciec, który również nie ma nóg, nie mógł patrzeć na to, jak jego córka czołga się przed innymi dziećmi podczas zabawy. Dlatego postanowił ulżyć jej na tyle, na ile było to możliwe.
- Maya po urodzeniu miała zdeformowane nóżki poniżej kolan. W szpitalu zrobiono jej operację. Nie była w stanie chodzić, dlatego chciałem stworzyć coś, co będzie chroniło jej nogi przez otarciami - tłumaczy Mohammed Merhi, ojciec Mayi.
"Pokonaliśmy wiele trudności"
Z powodu ciągłych nalotów i krwawych walk pięcioro jej rodzeństwa oraz rodzice musieli opuścić Aleppo i zamieszkać w obozie dla uchodźców w okolicach Idlib.
- Sytuacja była bardzo trudna. Byliśmy w Aleppo, ale musieliśmy uciekać. Pokonaliśmy wiele trudności - wspomina ojciec Mayi.
Mimo tragicznej sytuacji, w jakiej się znalazła, Maya nie straciła dziecięcej radości. Na nagraniach z telefonu komórkowego widać, jak uśmiechnięta dziewczynka biega przy namiotach w obozie dla uchodźców.
Protezy od Turcji
Historią Mayi szybko zainteresowały się media na całym świecie. Dzięki temu o dziewczynce dowiedział się także turecki Czerwony Półksiężyc, który postanowił pomóc dziewczynce.
Przy wsparciu tureckich władz wraz z ojcem została przetransportowana do Stambułu. Tam w specjalistycznej klinice zajęli się nią najlepsi lekarze w kraju.
- Te prowizoryczne protezy zrobione z puszek znacznie ułatwiły nam pracę. Ojciec włożył całe swoje serce, by ochronić jej nogi i by umożliwić jej chodzenie. Nie wiem, czy ktokolwiek mógłby w to uwierzyć, gdyby tego nie zobaczył na własne oczy - mówi Mehmet Zeki Culcu, ortopeda-protetyk.
Maya otrzymała profesjonalne protezy, idealnie dopasowane do jej wzrostu i wagi. Lekarze wierzą, że w ciągu trzech miesięcy nauczy się, jak w nich chodzić. Protezy ma otrzymać także ojciec dziewczynki.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS