- Catherine Deneuve nie popiera ani molestowania, ani gwałtu, ani przemocy, ona mówi tylko o tym, do czego może dojść, jeśli tą akcją dajemy upust czemuś może nie aż tak złemu, ale równie niebezpiecznemu - mówiła w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS psychoterapeutka Tatiana Mindewicz-Puacz. - Odróżnijmy oskarżenie od winy - dodała. Drugi gość programu, psycholog Leszek Mellibruda, zwrócił uwagę, że presja społeczna może zmienić postrzeganie danego zdarzenia. - Psycholodzy wiedzą o tzw. fałszywych wspomnieniach. Wiemy o tym, że w dużym stopniu presja społeczna, kulturowa może formatować na nowo wspomnienia - tłumaczył.
100 Francuzek, w tym aktorka Catherine Deneuve, podpisało się pod listem w obronie prawa mężczyzn do uwodzenia; skandal wokół producenta z USA Harveya Weinsteina zabrnął za daleko - oceniły. Zdaniem feministek to oznaka pogardy wobec ofiar przemocy seksualnej.
"Gwałt jest zbrodnią. Ale uporczywa czy niezręczna próba podrywania nie jest przestępstwem, a szarmanckość - szowinistyczną agresją" - czytamy w opublikowanym we wtorek na portalu dziennika "Le Monde" tekście, pod którym podpisały się francuskie pisarki, aktorki, uczone i dziennikarki.
Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS