Człowiek, który kilkadziesiąt godzin temu wstrząsnął Ameryką, nazywa się Nikolas Cruz. Ma zaledwie 19 lat. Ze szkoły, w której zabił 17 osób, został wyrzucony kilka miesięcy temu, bo groził kolegom i notorycznie uruchamiał alarm przeciwpożarowy. W jego domu policjanci zjawiali się kilka razy w roku od 7 lat. Ludzie, którzy go znali, mówią, że z miesiąca na miesiąc zachowywał coraz dziwniej, strzelał do zwierząt, a w internecie pisał o broni i zabijaniu.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS
Zabójca z Parkland, Nikolas Cruz, stanął przed sądem za pośrednictwem połączenia wideo.
19-latek zastrzelił 17 osób, ranił kilkanaście. O tym, co zrobił, ciężko mówić nawet jego obrońcy. W trakcie spotkania z dziennikarzami Gordon Weekes nie mógł powstrzymać łez.
Cruz broń kupił legalnie. Jego rodzice nie żyją. Niedawno zmarło też małżeństwo, które adoptowało jego i jego brata. Nastolatek był zafascynowany bronią.
Jednej z sąsiadek napastnika pokazała nagranie, na którym widać jak Cruz z bronią w ręku ćwiczy strzelanie. - Widziałam go w ogródku. Myślałam, że broń nie jest prawdziwa. Powiedziałam mamie, że on chyba strzela do czegoś. Sąsiedzi mieli kurczaki, to do nich strzelał. Moja mama wezwała policję i więcej to się nie zdarzyło - mówi Sophie Speno, sąsiadka Cruza.
W ciągu siedmiu lat policja była wzywana do jego domu 39 razy. Kradł sąsiadom pocztę, rzucał w samochody kamieniami. Często strzelał do zwierząt.
- Strzelał do wiewiórek, w naszej okolicy znikały koty - mówił Rhonda Roxburgh, sąsiadka zamachowca.
Zaatakował w walentynki
W chwili ataku w szkole w Parkland pod Miami było około dwóch tysięcy osób. Chowali się gdzie mogli. Cruz został z niej wcześniej wyrzucony za grożenie kolegom.
- W drzwiach do naszych klas są małe okna. On nie wchodził do środka. Wybijał szyby i strzelał z korytarza - relacjonuje przebieg ataku Jonathan Blank, uczeń z Parkland. - Spojrzał na mnie, wycelował i zaczął strzelać. Starałem się uchronić jak najwięcej moich uczniów, a on strzelał. Gdy przeładowywał broń krzyknąłem do moich dzieciaków: biegnijcie! Zobaczyłem leżącą dziewczynkę. Próbowałem ją ocucić, powiedziałem "hej". Nie zareagowała. Nie wyczułem pulsu - dodaje Ernest Rospierski, nauczyciel.
Po ataku Cruz wmieszał się w tłum uciekających nastolatków. Poszedł do sklepu po coś do picia, a później coś zjeść. Został zatrzymany kilkadziesiąt minut po dokonaniu masakry.
- Wyglądał jak zwyczajny licealista i przez chwilę pomyślałem: czy to może być ta osoba? To jego mam zatrzymać? - mówi Michael Leonard, policjant, który brał udział w akcji.
Jedna z uczennic powiedziała, że Cruz mógł zaplanować strzelaninę po bijatyce z obecnym partnerem swojej byłej dziewczyny. Zaatakował w walentynki.
"Zawsze był dziwny"
Mimo wielu sygnałów nie udało się zapobiec tragedii.
- Nie wiem jak to wyrazić, ale zawsze był dziwny. Gdybyś postawił przede mną sto osób i kazał wybrać, który dopuści się takiego horroru, wskazałbym właśnie jego - mówi Noah Kaufman, licealista.
Jeden z internautów zauważył niepokojący wpis autorstwa Nikolasa Cruza i zawiadomił policję. - Pod jednym z moich nagrań napisał, że chce zostać profesjonalnym szkolnym zabójcą. Następnego dnia zjawiło się u mnie FBI. Zebrali informację i wyszli - wspomina Ben Bennight, wideobloger.
- Agenci FBI nie byli w stanie ustalić tożsamości osoby, która dokonała tego wpisu - przyznaje Robert Lasky, agent FBI.
Cruzowi może grozić kara śmierci. Obrońcy mówią o jego kłopotach psychicznych i skłonnościach samobójczych.
Tysiące ludzi zebrało się w Parkland, by uczcić pamięć ofiar. Ma się z nimi spotkać prezydent Donald Trump.
Autor: Anna Czerwińska / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS