Aborcyjne polowanie na czarownice przeciwko kobietom i lekarzom - tak w opublikowanym w czwartek raporcie sytuację w Polsce opisuje organizacja Human Rights Watch. HRW dodaje, że odkąd władza trafiła w ręce PiS-u, prawa kobiet w Polsce praktycznie przestały istnieć, a rząd wykorzystuje policję i sądownictwo "do realizacji swojego programu sprzecznego z prawami człowieka".
W czwartek Human Rights Watch - jedna z ważniejszych organizacji broniących praw człowieka na świecie - opublikowała raport na tematy aborcji w Polsce, który zatytułowała "Aborcyjne polowanie na czarownice przeciwko kobietom i lekarzom" w którym podkreśla, że "polski rząd atakuje ludzi za rzekome działania związane z aborcją, potęgując atmosferę strachu i zwiększając ryzyko dla kobiet i dziewcząt".
Autorka raportu przypomina, że upolityczniony Trybunał Sprawiedliwości niemal całkowicie zakazał aborcji w 2020 roku, ale nawet w przypadkach legalnych zabiegów, polskie władze zaprzęgają do ścigania cały aparat państwa.
"Od momentu dojścia do władzy przez partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w 2015 roku, polski rząd nieustannie atakuje prawo do zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w szczególności dostęp do aborcji" - brzmi fragment raportu.
ZOBACZ TAKŻE: Jej ciąża rozwijała się nie tak, jak powinna, została odesłana ze szpitala. Pomoc otrzymała w placówce w Oleśnicy
Organizacja przypomina, że od stycznia 2021 roku co najmniej 6 kobiet zmarło, po tym jak lekarze odmówili im przerwania ciąży pomimo zagrożenia zdrowia lub życia - czyli występowania przesłanki do przeprowadzenia legalnej aborcji. We wszystkich tych sprawach prokuratura wszczęła dochodzenia. Na razie tylko jedna z nich zakończyła się umorzeniem - bez wskazania przyczyny.
"Takie bezwzględne ściganie przez polskie władze osób próbujących uzyskać lub zapewnić podstawową opiekę zdrowotną można opisać jedynie jako polowanie na czarownice. (...) Rząd nadmiernie wykorzystuje policję i sądownictwo do realizacji swojego programu sprzecznego z prawami człowieka i wprowadza agresywną politykę do domów, szpitali i gabinetów lekarskich" - pisze Hillary Margolis, starsza badaczka praw kobiet w Human Right Watch.
Rozmowy z lekarzami, prawnikami i trzema kobietami po aborcji farmakologicznej
Miażdżący raport Human Rights Watch wskazuje też na lustrowanie kobiet i dziewcząt pod kątem domniemanych działań aborcyjnych, pomimo tego, że polskie prawo nie kryminalizuje osób samodzielnie dokonujących aborcji. Eksperci organizacji przeprowadzili wywiady z lekarzami, prawnikami i trzema kobietami po aborcji farmakologicznej.
"We wszystkich trzech przypadkach policja przeszukała domy przesłuchiwanych kobiet i dziewcząt oraz skonfiskowała ich rzeczy osobiste, w tym telefony. Polskie media donoszą o innych przypadkach podobnych do tych, których doświadczyły osoby, z którymi rozmawiała Human Rights Watch" - napisano w raporcie. Te historie się pokrywają, nie są jednostkowe. Tak było też w przypadku pani Joanny z Krakowa. Sprawa po raz pierwszy przedstawiona została przez "Fakty" TVN w lipcu tego roku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptop i telefon
ZOBACZ TAKŻE: Od telefonu do lekarki do emisji materiału w "Faktach" TVN. Przebieg wydarzeń w sprawie pani Joanny
- Organizacje, które zajmują się prawami człowieka widzą, co się dzieje w Polsce. To nie jest tak, że to co się dzieje w tym kraju jest niewidzialne - komentuje aktywistka Justyna Wydrzyńska. - Przerażające, że bardzo blisko do sytuacji jaka jest w krajach, w których aborcja jest całkowicie skryminalizowana - dodaje Michał Czerwiński z Amnesty International.
W Unii Europejskiej prawie każdy kraj pozwala kobietom do 12. tygodnia ciąży samodzielnie podjąć decyzję czy chcą ją kontynuować, czy przerwać. Tylko Polska i Malta mają w tym względzie bardzo surowe przepisy.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24