Celem Emmanuela Macrona jest walka z radykalizmem. Francuski prezydent planuje zmniejszyć zagraniczne wpływy na krajowych muzułmanów, zwłaszcza finansowe i szkoleniowe. Przede wszystkim jednak chce w tamtejszym islamie, tu cytat, "strukturyzacji", która pozwoli na zachowanie społecznej spójności.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS
Tak dużych zmian na religijnej mapie Francji nie odważył się przeprowadzić jeszcze żaden tutejszy prezydent. Emmanuel Macron zapowiedział właśnie całkowitą reorganizację francuskiego islamu.
Już na początku stycznia, podczas składania życzeń organizacjom religijnym, prezydent zapowiedział rozpoczęcie prac nad strukturyzacją tej religii. W niedzielę w wywiadzie dla "Le Journal du Dimanche" podał szczegóły.
Plan zakłada wybór nowych reprezentantów islamu oraz nowe zasady finansowania miejsc kultu i nauczania imamów. Wszystko po to, żeby ograniczyć wpływy krajów arabskich, które, według rządu, mogą przyczyniać się do głoszenia we Francji zbyt radykalnych poglądów.
"W pierwszej połowie 2018 roku chcę ustalić nowe wytyczne dla organizacji francuskiego islamu. Czy będzie to nowy konkordat? Jakąkolwiek wybierzemy opcję, moim celem jest odnalezienie sedna laickości, możliwości wyboru w wyznawaniu religii lub nie, po to, żeby ochronić wspólnotę narodową" - mówił Macron w wywiadzie.
Brak struktur
Islam jest jedyną religią we Francji, która nie ma jasnych struktur i hierarchii. Nie ma choćby naczelnego imama. Istnieje co prawda Rada Kultu Muzułmańskiego, ale o jej istnieniu wie zaledwie co trzeci francuski muzułmanin, co oznacza, że nie jest reprezentatywna, a rząd nie ma jasnego rozmówcy. Główny problem tej reformy to fakt, że we Francji żyją wyznawcy różnych nurtów islamu, trudno więc o jasne struktury.
Jeszcze bardziej delikatna jest jednak kwestia finansowa. Kraje Zatoki Perskiej i Maghrebu sponsorują budowę francuskich meczetów. Płacą też tutejszym imamom, bo we Francji nie ma szkoleń i dyplomów. Efekt - aż 300 tutejszych imamów jest w całości opłacanych przez kraje arabskie.
Laickość w konstytucji
To wszystko na mocy francuskiej konstytucji, której pierwszy artykuł mówi o laickości, czyli bezwzględnym rozdziale państwa od religii. Rząd nie może więc płacić za utrzymanie miejsc kultu.
Zmiana tej reguły oznaczałaby więc nie tylko usuniecie ponad 100-letniego prawa o separacji religii od państwa, ale zatrzęsłaby podstawowymi wartościami republiki.
Dlatego właśnie prezydent daje sobie aż pół roku na przedstawienie ostatecznej wersji reform. Wydaje się jednak, że ma duże wsparcie Francuzów. Jak wynika z opublikowanego w niedzielę sondażu, aż 56 procent mieszkańców Francji w twierdzi, że islam jest zgodny z zasadami republiki. Rok temu było ich o 12 procent mniej.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o 19:55 w TVN24 BiS (http://www.tvn24.pl)
Autor: Anna Kowalska / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS