Sześć milionów złotych w sześć lat - tyle wyłudził oszust, który został tymczasowo aresztowany. Mężczyzna oferował pożyczki przez internet. Sprawdzenie, czy otrzymało się pożyczkę, wymagało wysłania płatnego SMS-a. Niektórzy wysyłali takie SMS-y wielokrotnie.
Wyłudził co najmniej sześć milionów złotych i to głównie od biednych ludzi. Nierzadko oddawali mu swoje ostatnie pieniądze, bo chcieli dostać pożyczkę.
- Każdy wniosek o pożyczkę rozpatrywany był pozytywnie. Kiedy wysyłaliśmy, ten wniosek przechodził kolejne etapy i ten kolejny etap był potwierdzany SMS-em. Te osoby musiały wysyłać SMS-y, oczywiście płatne - wytłumaczyła podinsp. Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach.
30 złotych - tyle kosztowało sprawdzenie, czy pożyczka została przyznana. Być może niewiele, ale niektórzy sprawdzali i płacili po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy.
- Niemal 44 tysiące pokrzywdzonych bądź wysłało płatny SMS, bądź wysłało przelew. Było to niemal 400 000 transakcji - poinformowała Joanna Smorczewska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Oszust kusił pożyczkami dla każdego
Swoich klientów, czyli osoby potrzebujące szybkiej pożyczki, mieszkaniec Rybnika werbował w internecie. Miał sto witryn oferujących pożyczki. Decyzja miała zapadać w pięć minut i bez żadnych zaświadczeń.
- Wniosek pożyczkowy był weryfikowany pozytywnie, nawet jeżeli osoba nie miała zdolności kredytowej, więc tu już powinna się nam zapalić pierwsza lampka ostrzegawcza, że jeżeli coś jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe, to prawdopodobnie nie jest - skomentował Paweł Pilarczyk z serwisu ITbiznes.
- Żyjąc w naszych banieczkach, nie do końca chyba sobie zdajemy sprawę z tego, jak wiele osób faktycznie szuka jakichkolwiek możliwości pożyczenia pieniędzy - ocenił Piotr Konieczny z portalu niebezpiecznik.pl.
Mężczyzna miał wielu klientów, bo zadbał, by jego strony internetowe z ofertami pożyczek miały dobre opinie. Złe się nie pojawiały, bo je blokował, a pochlebnych miał wiele.
- Na tych stronach można było zobaczyć wpisy osób, które wcześniej skorzystały z tych pożyczek. Wierzycieli, którzy byli bardzo zadowoleni. Bardzo byli zadowoleni z procedury, z tego, że bardzo szybko dostali ten kredyt, no i rzeczywiście była to firma godna zaufania. Okazało, że mężczyzna sam te opinie wystawiał - przekazała podinsp. Aleksandra Nowara.
Teraz Arturowi K. rachunek wystawi wymiar sprawiedliwości. Po zatrzymaniu przez policję podejrzany został aresztowany na trzy miesiące. Nie przyznaje się do winy. Grozi mu do piętnastu lat wiezienia.
Autor: Dariusz Łapiński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24