Nie ma jeszcze obowiązującej ustawy, ale drukarki już pracują. Minister aktywów państwowych Jacek Sasin przyznał, że zlecił druk kart wyborczych, które zostaną użyte w powszechnym głosowaniu korespondencyjnym. Według opozycji to przestępstwo. - Jacek Sasin, który drukuje karty, popełnia przestępstwo i za takie coś po prostu skończy w więzieniu. Trzeba to sobie jasno powiedzieć - skomentował poseł PO Cezary Tomczyk. Jednocześnie Poczta Polska informuje, że nie doręcza przesyłek pod adresy osób objętych kwarantanną. Nic nie jest pewne, bo ustawa jest w Senacie. Jeśli wróci do Sejmu, to nie wiadomo, jak zagłosują posłowie Porozumienia Jarosława Gowina.
Oto dwie rzeczywistości. Pierwsza to informacja zamieszczona na stronie internetowej Poczty Polskiej: "Informujemy, że Poczta Polska nie doręcza przesyłek kierowanych na adresy objęte kwarantanną. Pierwsza próba doręczenia przesyłki będzie miała miejsce dopiero po zakończeniu okresu kwarantanny. Prosimy osoby objęte kwarantanną o pozostanie w domu, zaprzestanie prób pozyskania przesyłek i spokojne oczekiwanie na doręczenie przesyłki w najbliższym możliwym terminie".
Rzeczywistość numer dwa to ta, w której żyje wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który mów: - Te wybory muszą odbyć się w maju.
Wybory w maju za wszelką cenę to cel polityków z Nowogrodzkiej. Opozycja uważa, że to będzie farsa, nie wybory. - Okazują nam po prostu pogardę, mówiąc: mamy was kompletnie w nosie, chcecie, czy nie chcecie, my te wybory po waszych trupach zrobimy - tak działania rządu ocenia niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia.
Jak doręczyć pakiety wyborcze?
Z informacji podanej przez Pocztę Polską wynika, że około sto tysięcy osób - tyle jest teraz w kwarantannie - pakietów wyborczych nie dostanie, bo Poczta Polska ich im nie doręczy. Jacek Sasin ma określić, czy i w jaki sposób zostaną im przekazane.
Nie wiadomo też, jak Poczta Polska doręczy pakiety wyborcze kolejnym tysiącom osób, które mieszkają pod innym adresem niż adres zapisany w rejestrze wyborców. Podobnych niewiadomych jest znacznie więcej. - Każde z nich może doprowadzić do sytuacji, że te wybory staną się w powszechnym odczuciu pośmiewiskiem - skomentował politolog prof. Jarosław Flis.
Jacek Sasin mimo wszystko ogłosił, że karty wyborcze są właśnie drukowane. - Tak, już drukuję, rzeczywiście, to jest prawda, właśnie na mocy tej, o której mówiłem przed chwilą, ten druk kart został podjęty - oświadczył minister.
Tymczasem nie ma nawet obowiązujących przepisów, które umożliwiałyby głosowanie korespondencyjne wszystkim wyborcom. Istnieje zaledwie ustawa, którą uchwalił już Sejm, ale nad którą obecnie pracuje jeszcze Senat. Nie wiadomo, w jakim kształcie i czy w ogóle wejdzie w życie. - To jest działanie, najoględniej mówiąc, bezprawne - tak kroki podejmowane przez Jacka Sasina ocenił marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Znalazł się paragraf
Zdaniem opozycji drukowanie kart wyborczych bez podstawy prawnej to zwykłe przestępstwo, opisane w Kodeksie karnym. Artykuł 248 zabrania, w związku z wyborami, "używania podstępu celem nieprawidłowego sporządzenia listy kandydujących lub głosujących, protokołów lub innych dokumentów wyborczych albo referendalnych". Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat trzech.
- Jacek Sasin, który drukuje karty, popełnia przestępstwo i za takie coś po prostu skończy w więzieniu. Trzeba to sobie jasno powiedzieć - skomentował poseł PO Cezary Tomczyk.
Prokuratura, która może w przyszłości zająć się tą sprawą, podlega prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze, a on w pełni wspiera Jacka Sasina. - Mam pełne zaufanie do pana ministra Sasina i zdaję sobie sprawę z tego, że jesteśmy wszyscy w sytuacji nadzwyczajnej - oświadczył Ziobro.
Minister sprawiedliwości kilkukrotnie powtórzył, że jesteśmy w sytuacji nadzwyczajnej, ale formalnie stanu nadzwyczajnego władza wprowadzić nie chce, bo to oznaczałoby, że wybory nie mogłyby się odbyć. PiS twierdzi, że broni w ten sposób demokracji. - Wtedy jest demokracja, jeżeli wygrywa nasz i to takie jest założenie - skomentował prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Wątpliwości pocztowców i epidemiologów
Pocztowcy nie rozumieją, czemu wciąga się ich za wszelką cenę w czasie epidemii w proces wyborczy. Forum Związków Zawodowych alarmuje, że w ostatnim czasie zarekomendowano listonoszom, aby podarte i zużyte rękawiczki zaklejali przezroczystą taśmą klejącą.
Z kolei Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych uważa, że "ustawa (o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym - przyp. red.) w przedstawionej formie nie zapewnia ochrony przed zakażeniem SARS-CoV-2 zarówno członkom obwodowych komisji wyborczych, osobom głosującym, jak i zapewniającym obsługę techniczną wyborów".
Co zrobić? Posłowie z Porozumienia Jarosława Gowina ciągle się wahają. - Tu zostawiam sobie pole do oceny i do podjęcia ostatecznej decyzji - oświadczył poseł Andrzej Sośnierz z Porozumienia.
Głosy posłów z tej partii są potrzebne do ostatecznego odrzucenia PiS-owskich zmian w Kodeksie wyborczym, jeśli wróci on z Senatu do Sejmu, ale nie wiadomo, co zrobią stronnicy Jarosława Gowina i ilu ich tak naprawdę jest.
- Jarosław Gowin ma najbardziej giętki kręgosłup ze wszystkich polskich polityków - skomentował poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Na temat wyborów Jarosław Gowin rozmawiał w poniedziałek z przewodniczącym PO Borysem Budką.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24