Alergicy, chorzy na padaczkę czy cukrzycę mogą mieć problemy z zakupem niezbędnych leków, bo coraz częściej nie ma ich w aptekach. Brakuje też antybiotyków. Ministerstwo Zdrowia mówi o globalnych przyczynach, braku substancji czynnych i zakończeniu produkcji niektórych leków.
W aptekach trwa polowanie na leki. Lista tych brakujących jest długa. Brakuje nie tylko antybiotyków, ale też leków neurologicznych, na przykład stosowanych przy padaczkach, leków hormonalnych, stosowanych w przypadku chorób tarczycy czy przy hormonalnej terapii zastępczej.
Brakuje też szczepionek odczulających. - Jak otrzymałam przed kilkoma minutami informację od firmy farmaceutycznej, do końca roku nie będzie tych szczepionek - mówi profesor Ewa Czarnobilska, konsultantka wojewódzka w dziedzinie alergologii ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
A to oznacza, że wielu pacjentów będzie musiało przerwać terapię albo do niej sporo dopłacić. Za szczepionkę, której brakuje, chorzy płacili ryczałt trzy złote dwadzieścia groszy, a za tę, która jest dostępna, będą musieli zapłacić ponad trzysta złotych. Dlatego ludzie jeżdżą za lekami, wyszukują, rezerwują. Do jednej z łódzkich aptek po swój lek przyjechała osoba z okolic Poznania, który od Łodzi oddalony jest o około 200 kilometrów.
Problem szpitali
Na leki polują też - niestety - szpitale. - Brakuje niektórych leków do ratowania życia i niektóre szpitale niestety nie mają możliwości wykonywania pełnych świadczeń w tym zakresie - informuje Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej.
Co na to Ministerstwo Zdrowia? Nie jest źle - odpowiadają urzędnicy. - Widzimy cały czas problemy z poszczególnymi lekami, ale nie widzimy, żeby sytuacja odbiegała jakoś od normy - przekonuje wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.
Problem globalny
Normą stało się, że leków brakuje. Kryzys lekowy zaczął się jeszcze przed pandemią, a pandemia właśnie - i obecnie wojna w Ukrainie - tylko go utrwaliły. Leków brakuje z powodu zerwanych łańcuchów dostaw z Indii i Chin. Znika też wiele leków oryginalnych. To dlatego, że koncerny wycofują się z ich produkcji. Ale to, że problem jest w całej Unii Europejskiej, nie powinno być dla naszego rządu jakimkolwiek usprawiedliwieniem.
- Rzecz, która jest niezwykle ważna w tej sytuacji, to komunikacja. Nie tylko wewnątrz "białych fartuchów", że tak powiem, ale również z pacjentami. Na to bardzo mocno naciska Europa. Do pacjentów trzeba mówić, trzeba im wytłumaczyć na czym polega problem - wyjaśnia Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Niedoinformowani i wystraszeni pacjenci kupują często leki na zapas i trudno im się dziwić. Leki wywożone są również za granicę. I nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie kryzys lekowy miał się zakończyć.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24