Dyrektorzy szkół, nauczyciele i eksperci wiedzą, że nauczycieli dramatycznie brakuje. To nie jest "ruch kadrowy" przed nowym rokiem szkolnym - nauczyciele odchodzą z zawodu. Co na to minister edukacji i nauki? No, ja znam dyrektorów, którzy mówią, że nie mają żadnego dramatu - powiedział Przemysław Czarnek na konferencji prasowej.
Konferencja prasowa polega na udzielaniu odpowiedzi na pytania. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wykorzystał ją jednak do sprzeczki z dziennikarzami. - Dlaczego państwo kłamiecie w mediach w ślad za Sławomirem Broniarzem (prezesem ZNP - przyp. red.)? - pytał minister.
Minister Przemysław Czarnek wyjaśniał, że nie ma problemu z brakami kadrowymi w szkołach. Z danych podanych przez MEiN wynika, że tuż przed początkiem roku szkolnego w szkołach jest ponad 17 tysięcy wakatów, w tym około 4 tysiące wakatów dla nauczycieli specjalistów.
- To jest mniej więcej tak, jakby brakowało jednego nauczyciela w szkole, która zatrudnia 50 nauczycieli. Czy to jest dramat kadrowy? To jest normalny ruch kadrowy - przekonywał.
To, co minister nazywa ruchem, dyrektorzy i nauczyciele - falą odejść. - Widzimy ministra, który jest bardzo zdenerwowany, niepewny tego, co będzie 1 września. Widzimy ministra, który jest arogancki - uważa Anna Schmidt-Fic, liderka "Protestu z Wykrzyknikiem", współtwórczyni inicjatywy "Wolna Szkoła".
- Pan minister żyje w jakieś matriksowej edukacji, dlatego że skala odejść nauczycieli w tym roku jest największa od początku lat 90., i jednak coś się dzieje. Rodzice już w zeszłym roku sygnalizowali, że ich dzieci nie mają lekcji - skomentował Dariusz Martynowicz, Nauczyciel Roku 2021, który zrezygnował z pracy w szkole publicznej.
Minister zna dyrektorów
- Dyrektorzy skarżą się, że mają dramat kadrowy. No, ja znam dyrektorów, którzy mówią, że nie mają żadnego dramatu - powiedział Czarnek na konferencji prasowej.
Jeśli nie dramat, to jest zmartwienie - mówią dyrektorzy. - Cały czas się martwimy, czy będziemy mieli z kim pracować od września. Poszukujemy nauczycieli już właściwie od kwietnia - zaznacza Dominika Naworska, dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9 w Poznaniu.
- Miałem kłopot ze znalezieniem nauczyciela informatyki, trzy lata szukałem - mówi Janusz Olczak, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr 4 w Szczecinie.
- Dla ministra to nie jest problem, bo to jest problem dla rodzica, dla dziecka, dla dyrektora szkoły - podkreśla Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Tysiące nauczycieli chce się przebranżowić
Ministra nie martwią statystyki. Podana przez niego liczba wakatów to na 700 tysięcy zatrudnionych nauczycieli niewielki odsetek.
- Statystycznie pan minister ma rację. Statystycznie w moim gospodarstwie domowym mieszka pies, więc mam trzy nogi. (...) Natomiast są szkoły - i to jest rzeczywiście problem dużych miast - w których nie ma anglistów, nie ma matematyków - zwraca uwagę dr Iga Kazimierczyk, prezes Fundacji "Przestrzeń dla Edukacji".
- Jeżeli w szkole rezygnuje kilku nauczycieli, to automatycznie problem dotyczy nie tych kilku nauczycieli, tylko 150 dzieci, które w danym roku mogą nie mieć fizyki, chemii - tłumaczy Marcin Zaród, Nauczyciel Roku 2013.
Nie jest to coroczny ruch kadrowy, gdy tysiące nauczycieli na forach internetowych dyskutuje, jak się przebranżowić. Pani Anna odeszła ze szkoły rok temu.
- Nie chcę wysługiwać się partii rządzącej na ich użytek i potrzebę. Protest przeciwko upokarzającym wynagrodzeniom. To jest moje odejście z zawodu, ale takich ludzi (jak ja - przyp. red.) są tysiące - podkreśla Anna Schmidt-Fic.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24