Dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut został jednym z laureatów Medalu Wolności Słowa. To nowa nagroda ustanowiona przez Fundację Grand Press, medale zostały rozdane po raz pierwszy. Andrzej Poczobut wygrał Medal Wolności Słowa w kategorii "Media", ale nie mógł jej odebrać. Jest więźniem politycznym Alaksandra Łukaszenki. W jego imieniu w poniedziałek nagrodę odebrał dziennikarz "Gazety Wyborczej" Bartosz Wieliński, który wygłosił z tej okazji przemówienie.
Andrzej Poczobut Medalu Wolności Słowa nie mógł odebrać. Nie mógł za niego nawet podziękować. Andrzej Poczobut, korespondent "Gazety Wyborczej" i działacz Związku Polaków na Białorusi, od marca jest więziony przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
- Nie waham się nazwać jego postawy "heroiczną". Jest w niej coś nieludzkiego czy raczej ponadludzkiego. Któż z nas nie uległby? Dlatego czuję się niezręcznie, że dziś mam dla niego tylko medal. Nic więcej - powiedział na gali Andrzej Skworz, redaktor naczelny magazynu "Press".
W poniedziałek, podczas gali w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, nagrodę w imieniu Andrzeja Poczobuta odebrał Bartosz Wieliński, dziennikarz "Gazety Wyborczej".
- Andrzej Poczobut jest taką osobą, która tę niezłomność uosabia w stu procentach. Jest osobą, która jest niepokorna. Jest osobą, która walczy o wolność słowa jak żaden z nas, żaden z będących tu na sali, w tym kraju, polskich dziennikarzy - powiedział podczas obierania nagrody Bartosz Wieliński.
Fałszywe zarzuty wobec Andrzeja Poczobuta
To Andrzej Poczobut relacjonował falę protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi, które zostały przeprowadzone 9 sierpnia 2020 roku. Informował także o zatrzymaniu przewodniczącej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys i o represjach wymierzonych w polską mniejszość w tym kraju.
- Alaksandr Łukaszenka ogłosił Polskę swoim wrogiem i od początku marca w reżimowych media trwa bardzo ostra kampania antypolska. Polska jest nazywana jest hieną Europy, oskarża się ją o to, że chce przyłączyć do siebie kawałek Białorusi i do tego ma się posługiwać mniejszością polską, która szerzy wrogą narrację historyczną - relacjonował w marcu Andrzej Poczobut.
Andrzej Poczobut oskarżony został o rzekome podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym i rehabilitację nazizmu. Grozi mu od 5 do 12 lat więzienia.
- To jest absurdalne. Ale trzeba rozumieć, że na Białorusi teraz panuje totalne bezprawie. (...) Artykuł tu nie ma znaczenia - wyjaśnia Aleksiej Dzikawicki, zastępca dyrektora telewizji Biełsat.
Poczobutowi w więzieniu ograniczany jest dostęp do leków na serce, a także kontakt z bliskimi. - Bywają takie miesiące, że naczelnik więzienia nie pozwala mu przekazać nawet ocenzurowanych listów od żony. Bo do więzienia wtrącił go nie żaden dyktatorek, ale dyktator, który torturuje swoich obywateli, porywa samoloty i za nic ma prawo międzynarodowe - powiedział na gali Andrzej Skworz.
Kiedy Poczobutowi proponowano wolność za opuszczenie Białorusi, odmówił. - On jest człowiekiem prawym. Uważa, że nic złego nie zrobił i słusznie uważa, że nic złego nie zrobił. Więc to by było niejako przyznanie się do winy, skoro się handluje swoją wolnością - wytłumaczył Aleksiej Dzikawicki.
Bezsilność polskich władz w sprawie Andrzeja Poczobuta
Polskie władze obiecywały reakcje. - Nie zostawimy naszych rodaków samych sobie, będziemy interweniowali w ich sprawie - zapowiadał 25 marca 2021 roku Andrzej Duda. Jego słowa pamięta Bartosz Wieliński. Podczas gali jeszcze raz mocno zaapelował do polskich władz o skuteczniejsze działania w tej sprawie.
- Was nie ma, panowie ministrowie. Pisaliście w mailach o "politycznym złocie", kiedy zaczęła się rewolucja na Białorusi. Kombinowaliście, jak to złoto białoruskie przekuć na polski kapitał polityczny. Gdzie jesteście dzisiaj, kiedy polski dziennikarz, działacz polskiej mniejszości siedzi w więzieniu Żodzino. Kiedy siedzi za kratami. Chory, samotny. Kiedy nie ma żadnej pomocy. Tego się już nie da przekuć na głosy. Tego się już nie da przekuć na lepsze sondaże. Was nie ma, jest mi wstyd. Tej hańby nic nie zmyje - oświadczył na gali Bartosz Wieliński.
W białoruskich więzieniach przebywa 26 dziennikarzy. Wyrok usłyszały między innymi dwie reporterki telewizji Biełsat. - W lutym dostały po dwa lata więzienia za to, że na jesieni robiły po prostu relację na żywo z jednego z placów w Mińsku - wyjaśnił Aleksiej Dzikawicki.
W sumie na Białorusi jest obecnie około 700 więźniów politycznych.
Autor: Paweł Laskosz / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24