15 lutego to Międzynarodowy Dzień Walki z Nowotworami u Dzieci. Niestety z powodu pandemii ta walka jest coraz bardziej dramatyczna. Dzieci trafiają do szpitali w coraz gorszym stanie, a co drugie z nich już w zaawansowanym stadium nowotworu.
Nadia, Alan i Bartek - to aktywne, uśmiechnięte dzieci, które nowotwór wyrwał z normalnego życia. Dodatkowy pech polegał na tym, że stało się to w czasie pandemii. U Nadii pierwsze objawy pojawiły się w styczniu 2020 roku.
- Schodziłam po schodach i nagle coś mnie zabolało. Zaczęłam dotykać, coś wyczułam i wtedy powiedziałam o tym rodzicom - wspomina Nadia Ostrowska.
Dziewczynka jest już po operacji, radioterapii i w trakcie drugiego cyklu chemioterapii. Być może części z tych zabiegów udałoby się uniknąć, gdyby Nadia od razu została zdiagnozowana. Raka jednak wykryto u niej dopiero w czerwcu.
Mama dziewczynki wspomina, że już w marcu próbowali dostać się do lekarza. - Okazało się, że jest bardzo ciężko się dostać, bo wystąpił wtedy problem z COVID-19 i nie chciano nas przyjmować nawet na wizyty prywatne - dodaje Agnieszka Ostrowska.
Nadia ma już przerzuty, podobnie jak Alan, którego rodzice niemal przez cały kwiecień i maj walczyli o przyjęcie do specjalisty.
- Straciliśmy półtora miesiąca i niestety mieliśmy już przerzuty, jak już został zdiagnozowany nowotwór w nóżce. Mamy już przerzuty do płucek, już są bardzo rozległe - mówi Edyta Jasińska, mama Alana.
U Bartka pierwsze objawy pojawiły się w październiku - leczenie otrzymał dopiero w grudniu. Tu też wszystko trwało zbyt długo. Zaczęło się od teleporady i od zbyt długiego czekania na zwykłe badanie krwi.
- W tym momencie jest dzieckiem niechodzącym ze względu na prawą nóżkę, gdzie nie jest w stanie na niej stanąć sam - mówi mama Bartka Marta Gotfryd.
Kluczowa jest wczesna diagnoza
Profesor Anna Raciborska z Instytutu Matki i Dziecka bije na alarm: może wygrywamy walkę z koronawirusem, ale zaczynamy przegrywać z rakiem.
- Teleporady działają dość sprawnie, ale niestety chorób nowotworowych przez teleporadę nie da się wykryć. To niestety wpływa na szybkość i jakość wykrywania tych chorób u pacjentów - podkreśla profesor Anna Raciborska.
Każdego roku w Polsce około 1200 dzieci zapada na choroby onkologiczne. Zdecydowaną większość udaje się wyleczyć, ale sukces w dużej mierze zależy od tego, w jakim stadium choroby dziecko otrzymuje pomoc.
- COVID-19 dołożył drugie tyle i sumarycznie, jeżeli to się wszystko razem złączy, ponad 50 procent pacjentów ma zaawansowaną chorobę, co zdecydowanie pogarsza rokowanie u tych dzieci - zaznacza profesor Anna Raciborska.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN