Trwa przerzucanie się odpowiedzialnością polityczną w sprawie Odry. Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski był na urlopie, kiedy sprawa nabierała tempa. Opozycja nie przebiera w słowach i domaga się dymisji premiera i całego rządu.
Przed niedzielną konferencją w sprawie Odry minister środowiska i klimatu Anna Moskwa nie spotkała się z miłym powitaniem. Były okrzyki protestujących, prośba o rozmowę i bardzo konkretne pytania posłów opozycji.
- Dlaczego rząd tak długo zwlekał z poinformowaniem mieszkańców o tym, że nadciąga do województwa zachodniopomorskiego katastrofa ekologiczna? - pytała Katarzyna Kotula, posłanka Lewicy.
Jednak minister Anna Moskwa ani przed, ani po konferencji nie uznała za zasadne, by z niewielką grupką osób przez chwilę porozmawiać. Nie odpowiedziała też na pytanie, kiedy dowiedziała się o skażeniu Odry.
- Nie zrobiono nic. Żadnych działań nie podjęto przez dwa tygodnie, chociaż był czas, żeby zminimalizować efekty tego, co się dzieje - wskazuje Przemysław Słowik z partii Zielonych, radny Szczecina.
Protestujący wskazywali na skalę problemu. - Jedyną rzeczą, jakiej żałuje, jest to, że nie mogę przez telewizję, przez internet, przekazać tego zapachu, który tam czuliśmy. To był po prostu zapach śmierci, to zostanie z nami na długo - powiedział jeden z nich.
Minister środowiska i klimatu w rejon katastrofy ekologicznej pojechała po prawie trzech tygodniach. Nie chodzi o to, że w ostatnim czasie była na urlopie, ale o to, że do 9 sierpnia - jak twierdzi premier - nikt nie przekazał mu informacji o tym, jaki dramat rozgrywa się na Odrze.
- Teraz po tej katastrofie ekologicznej cały rząd się nadaje do dymisji. Tu już nie ma co wskazywać jednego ministra. Ten cały rząd na czele z jego szefem jest po prostu beznadziejny - uważa Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Dymisja wojewody dolnośląskiego?
Jacek Ozdoba to jeden z aż 7 zastępców minister środowiska i klimatu Anny Moskwy w resorcie. Ozdoba nadzorował zdymisjonowanego przez premiera prezesa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jego zdaniem zdymisjonowanego niesłusznie.
- Wojewoda dolnośląski powinien natychmiast zwołać sztab kryzysowy na poziomie wojewódzkim i następnie powinien poinformować o zagrożeniu - uważa Ozdoba, ale nie zaprzecza, że po skażeniu Odry powinny być dymisje.
Ozdoba twierdzi, że nie on i nie Ministerstwo Środowiska i Klimatu, ale między innymi wojewoda dolnośląski ponosi odpowiedzialność za brak informacji oraz zbyt późną reakcję.
Premier Mateusz Morawiecki pytany w poniedziałek o wojewodę, odpowiedział, że na ewentualne decyzje potrzebuje więcej czasu. - Muszę wiedzieć dokładnie, co zrobił urząd wojewody, a takiej pełnej wiedzy jeszcze nie posiadam - zaznaczył.
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski, co potwierdził nam jego zastępca, przez cały czas przebywał na urlopie. Czyli wtedy, kiedy wędkarze sami, bez wsparcia służb i bez informacji o skali i o rodzaju zagrożenia, wyciągali z Odry tony martwych ryb.
Wicewojewoda winy po swojej stronie nie dostrzega. - Wiele sztabów kryzysowych, wiele spotkań. Naprawdę działo się bardzo dużo - powiedział dziennikarzom Jarosław Kresa.
Marek Drabiński, wędkarz i lokalny działacz Platformy Obywatelskiej, już 1 sierpnia próbował skontaktować się z wojewodą. - Pracownik wojewody zakomunikował, żebym zgłosił się do centrum zarządzania przy starostwie - wspomina.
Sprawa rtęci
Premier odniósł się też do słów ministra środowiska Brandenburgii w sprawie rtęci odkrytej w niemieckich laboratoriach. - Donald Tusk podchwycił go bardzo ochoczo, oni chyba trzymali kciuki za tę rtęć i zdziwili się później temu dementi - powiedział szef rządu.
- W Odrze jest rtęć, to jest prawda. Pytanie brzmi: w jakim zakresie. (...) Jednak na obecną chwilę możemy wykluczyć, że ryby wymarły z powodu rtęci - przekazał Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska Brandenburgii.
Na słowa niemieckiego polityka powoływała się marszałek województwa lubuskiego, mówiąc o przyczynach katastrofy na Odrze.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24