Gdy pandemia zamknęła w narodowej kwarantannie zwłaszcza tych najbardziej zagrożonych, bo najstarszych, ruszyły akcje pomocy, także dla Powstańców. Zostało ich niewielu, czcimy ich za odwagę i poświęcenie. To dobra okazja, by im podziękować i pomóc.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Przekazanie paczki to moment, w którym Powstańcy mogą wreszcie doświadczyć w czasach izolacji kontaktu z drugim człowiekiem.
- Dowozimy obiady, przeprowadzamy remonty, kupujemy środki higieniczne, a w momencie, kiedy pojawiła się epidemia i zagrożenie koronawirusem, zorganizowaliśmy "Ochronną Paczkę dla Powstańca" - opowiada Agnieszka Łesiuk-Krajewska, organizatorka projektu "BohaterON".
- Mnie byłoby trudno gdzieś wyjść, coś kupić, a jak już jestem tak uzbrojony, no to już się czuję tak bardziej pewnie - zapewnia Władysław Rosiński pseudonim Zapałka, Powstaniec warszawski.
Paczkę z maseczkami, płynem do dezynfekcji i rękawiczkami dostali wszyscy Powstańcy. Rozwożą je między innymi Antoni Pawlicki, Agnieszka Więdłocha i Maciej Zakościelny.
- Dzięki między innymi takiej akcji jak "BohaterON", ci ludzie czują tę realną pomoc - opowiada Maciej Zakościelny.
"Żeby mieli w nas wsparcie psychiczne"
- Dla Powstańców, ludzi którzy w większości nie żyją w świecie cyfrowym, dla ludzi, którzy są ze świata, w którym to prawdziwe kontakty są najważniejsze, spotkania i rozmowy, ta izolacja rzeczywiście jest szczególnie dotkliwa - przypomina Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dlatego Muzeum Powstania Warszawskiego uruchomiło akcję "Zadzwoń do dziadka". Jak przekonuje dyrektor muzeum - dzwonią do około 800 osób przynajmniej raz w tygodniu. Zdarza się, że Powstańcy proszą o obiad lub wykupienie leków. Dlatego za telefonem często idzie też spotkanie. Choć jednak musi odbywać się w progu, to i tak budzi ogromną radość.
- Kontaktu nie ma, wszystko zawieszone i człowiek musi niestety siedzieć w domu - mówi pan Zdzisław Sokalski.
- Żeby mieli w nas wsparcie psychiczne, wiedzieli że zawsze mogą się odezwać. I te rozmowy trwają długo. To nie jest tak, że zadzwonię, przez dwie minuty spytam "co się dzieje?" i kończę, tylko rozmowy potrafią trwać nawet 40 minut. Wtedy rozmawiamy o życiu, o różnych sprawach - opowiada wolontariuszka Muzeum Powstania Warszawskiego.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24