Z jednej strony protestujący tłum, z drugiej strony policjanci z gazem i tajniacy z pałkami teleskopowymi w rękach. Kiedy ma się maskę, a nie ma się legitymacji, to nie wiadomo, kto jest kim. Nawet jeżeli dokładnie widać, kto pałuje ludzi.
Podczas środowych protestów w Warszawie użyty został gaz i policyjna siła. Dokonano ponad 20 zatrzymań. Pojawiły się również grupy zamaskowanych osób.
- Policjanci w cywilu zaczęli brutalnie wyciągać z tłumu młode kobiety. Nie legitymując się, nie dając w żaden sposób informacji zebranym osobom, że są policjantami - relacjonuje Magdalena Biejat z KKP Lewicy, Razem.
Część protestujących była przekonana, że osobami używającymi wobec nich siły mogą być narodowcy. Okazało się, że mężczyźni, którzy wyciągnęli pałki teleskopowe, to policjanci. Część z nich później założyła odblaskowe opaski.
- Policjanci interweniowali wobec mężczyzny, który zaatakował wcześniej funkcjonariuszy umundurowanych - opowiada nadkom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.
Wszystko wskazuje, że podczas interwencji - o której wspomina nadkom. Sylwester Marczak - policjant wyciągnął pałkę teleskopową, by za chwilę odwrócić się w stronę protestujących i zaatakować.
Brak możliwości wyjścia
Chwilę wcześniej tłumy zgromadziły się na Placu Powstańców Warszawy przed siedzibą TVP. W tym czasie wokół zaczęli gromadzić się policjanci. Ludzie nie mogli opuścić placu.
- Policja wzywa ludzi do rozejścia, natomiast otacza ich tak szczelnym kordonem, żeby sprowokować ich do ataków na funkcjonariuszy - uważa Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
- Wszystkie osoby zostały otoczone kordonem z naszej strony w prostym celu. Tym celem było wylegitymowanie wszystkich osób i wobec tych osób skierowanie wniosków o ukaranie - komunikuje nadkom. Sylwester Marczak.
Część zgromadzonych napierała na funkcjonariuszy. Część próbowała sposobem wydostać się z policyjnego kordonu. Pomagali mieszkańcy, którzy podstawiali drabiny ułatwiające przejście na okoliczne podwórka. Policja wylegitymowała blisko pięćset osób, skierowała blisko trzysta notatek do sanepidu oraz ponad trzysta wniosków o ukaranie do sądu.
- Proponujemy, żeby zdjęli mundur i przeprosili matkę oraz nas wszystkich. Wszystkich, którzy wczoraj protestowali. Wszystkich, którzy wczoraj oglądali to z bólem serca, co się dzieje. Wszystkich. Po prostu Polaków. Bo to jest po prostu białoruski scenariusz - mówi Mola z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24