Ruszył "weekend cudów", czyli wielki finał Szlachetnej Paczki. Wolontariusze od soboty rozwożą do potrzebujących paczki od darczyńców. Wszystkie paczki są skrojone na miarę potrzeb, ale finał akcji to nie koniec pomagania.
Wiele rodzin już otrzymało paczki w ramach "weekendu cudów", czyli tegorocznego finału Szlachetnej Paczki.
- Najpiękniejsza nagroda jaka może być dla wolontariusza to to, że są właśnie emocje takie - mówi wolontariuszy Szlachetnej Paczki.
- Widzą też w naszych oczach to wzruszenie, te łzy. Czasem musimy się zasłaniać po prostu, żeby nie pokazać, że popłakaliśmy się - dodaje wolontariuszka Sandra Jabłońska.
Od rana w sztabach Szlachetnej Paczki w całym kraju uwijano się jak w ulu. Pani Ewa z panem Jakubem należą do tysięcy darczyńców.
- Nie umiemy przejść obojętnie obok potrzeb drugiego człowieka, a Szlachetna Paczka jest przecież fantastyczną okazją w cudownym czasie - mówi pani Ewa Fiedler.
Pan Jakub i pani Ewa pomagali też rok temu. Dwa dni przed tegorocznym finałem zdecydowali, że spełnią marzenie pani Marii i jej dzieci. Prezentów dla rodziny było tyle, że trzeba było wracać do samochodu aż trzy razy.
- Takie ciepło się czuje, że ktoś pomyślał też o innym - mówi pani Maria Majewska, podopieczna Szlachetnej Paczki.
Dla mamy czteroletniej Martyny, rok młodszej Michaliny i malutkiego Nikodema najcenniejszym prezentem będzie nowa pralka, którą rodzina dostanie w poniedziałek. Ich dotychczasowy sprzęt miał ponad 30 lat.
Pomoc trafi do ponad 17 tysięcy rodzin
Dary w ramach tegorocznego finału Szlachetnej Paczki trafią do ponad 17 tysięcy rodzin. Jedna z paczek wyruszyła z Poznania do Warszawy, gdzie Mikołaje od dachu zaczęli remont domu pani Hani.
Do Krakowa też paczka dotarła. - Radość ogromna. Najbardziej mi się przyda żywność, chemia - mówi pani Katarzyna, podopieczna Szlachetnej Paczki.
- Chcemy, żeby ktoś o nas zadbał i jest to ważne, żeby ci ludzie również się tak poczuli - mówi pani Agata Wieczorkowska-Rajczak, darczyńca Szlachetnej Paczki.
Serdeczne relacje z podopiecznymi Szlachetnej Paczki się nie urywają. Finał to dopiero początek - Mamy kontakt z tymi rodzinami jako wolontariusze, my staramy się, żeby ich codzienność po tych świętach była lepsza, żeby mogli znaleźć pracę - mówi Elżbieta Reimann, wolontariuszka Szlachetnej Paczki.
- Mam nadzieję, że ja też będę mogła pomóc w przyszłości - wyznaje pani Maria Majewska, podopieczna Szlachetnej Paczki.
Przychylanie komuś nieba jest zaraźliwe. Pani Ewa i pan Jakub twierdzą, że pomagając innym, zrobili sobie największy prezent. - Jesteśmy tacy rozentuzjazmowani, tacy szczęśliwi po prostu. Mówiąc kolokwialnie: serce rośnie - mówi pani Ewa.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24