Opozycja, komentując Polski Ład, przypomina o niespełnionych obietnicach Zjednoczonej Prawicy. Przedsiębiorcy uważają, że osoby mające jednoosobową działalność gospodarczą i najlepiej zarabiający mogą stracić. Przede wszystkim jednak opozycja i ekonomiści zastanawiają się, jak rząd sfinansuje Polski Ład.
Jak przyznaje Tomasz Trela z Lewicy, podczas ogłoszenia założeń Polskiego Ładu "każdy mógł usłyszeć coś miłego". Jednak zarówno on, jak i inni politycy zauważają, że podobne wizje wielkich inwestycji i ogólnego dobrobytu już padały.
- Tak jak nie ma promów pasażerskich, jak nie ma miliona mieszkań, jak nie ma miliona aut elektrycznych, tak może nie być zrealizowanych wszystkich tych postulatów - alarmuje Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL.
- Jest nowy ład, a ja mam wrażenie, że będzie taki nowy wał PiS-owski, z którego będzie dużo slajdów, ale realizacja będzie mizerna - uważa Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Padają też pytania o to, kto za to wszystko zapłaci. Wizja Polski po pandemii - nowych dróg, tanich domów, kolejnych programów socjalnych i niskich podatków - może się podobać, ale nic nie jest za darmo.
- Pokazane są wszystkie dobre rzeczy, natomiast o tych złych będziemy dowiadywać się z czasem, jak okaże się, że za to wszystko ktoś musi przecież zapłacić - jest zdania Izabela Leszczyna, posłanka PO.
Cios w przedsiębiorców?
Pierwsi zaczynają sprawdzać portfele przedsiębiorcy. Robią to, chociaż wicepremier Jarosław Gowin obiecał im "czerwony dywan".
- Pytanie, jak dużo z tego czerwonego dywanu dla przedsiębiorców będą musieli opłacić sami przedsiębiorcy. Jakie będą szczegóły. Czy te składki zdrowotne, które już teraz nie będą odpisywane od podatku, to tylko dla jednoosobowych działalności gospodarczych, czy na tej samej zasadzie dla tych, którzy są na umowach o pacę - stawia pytania Maciej Witucki, prezes Konfederacji Lewiatan.
Według wstępnych wyliczeń i zgodnie z zapowiedziami na zmianach podatkowych zyskają najmniej zarabiający, nie odczują ich zarabiający na etacie około dziesięć tysięcy złotych brutto miesięcznie. Lepiej zarabiający już zapłacą więcej.
Sytuacja osób samozatrudnionych będzie jeszcze gorsza. Oni zapłacą więcej już po przekroczeniu kwoty siedmiu i pół tysiąca złotych brutto miesięcznie - z powodu zmian i braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej.
- Dzisiaj osoby na działalności gospodarczej płacą zryczałtowaną składkę. Ona też może być różna, ale co do zasady 380 złotych. Natomiast, jeżeli ta składka ma być zależna od dochodu, no to im wyższy dochód, tym wyższa składka, wynosząca 9 procent - tłumaczy Małgorzata Samborska, ekonomistka z Grant Thornton.
Jak podkreślają i ekonomiści, i politycy, by komuś dać, trzeba komuś zabrać, a sobotnie obietnice będą kosztowały setki miliardów złotych. Reformy rząd chce częściowo sfinansować pieniędzmi Unii.
- W ogóle nie ma żadnego pokrycia podanego na realizację tego całego programu w budżecie państwa, w dochodach budżetowych - uważa profesor Marian Noga, ekonomista.
Priorytetem ochrona zdrowia
Co do jednego nie ma wątpliwości - trzeba inwestować w zdrowie. Tylko - jak słyszymy - nie tak, jak to robi PiS.
- Kiedy słyszę o tym, że planem PiS-u na naprawę zdrowia Polaków jest zbudowanie kolejnej agencji, agencji rozwoju szpitali, planem PiS-u jest zbudowanie centralnego punktu usług dla pacjentów i centralnego punktu usług dla szpitali, to pachnie naprawdę czasami z lat 80. - mówi Bartosz Arłukowicz, eurodeputowany PO.
Politycy i przedsiębiorcy czekają na szczegóły Polskiego Ładu i przede wszystkim na projekty ustaw.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24