Władzy przeszkadzają wolne media, a bardzo jej zależy na wzmocnieniu rządowych. Nie wystarczają już miliardowe dotacje, dlatego Sejm wraca do lex pilot. Pierwsze kanały w telewizorach ma wskazać ustawa, a kolejne - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Ponadto operatorzy telewizji mają zacząć sprzedawać dostęp do poszczególnych kanałów, a nie pakietów kanałów. Nowe przepisy zagrażają przede wszystkim małym i średnim przedsiębiorcom - telewizjom lokalnym i operatorom kablówek - bo ich wdrożenie będzie się wiązało z kosztami i trudnościami technicznymi.
Nie tylko duże platformy cyfrowe, ale przede wszystkim lokalni operatorzy kablówek boją się, że tzw. lex pilot doprowadzi ich do upadku. - To są bardzo duże problemy, a potencjalnie również podniesienie kosztów korzystania z naszych usług - zwraca uwagę Albert Kuźmicz z kierownictwa telewizji kablowej "VECTRA".
Źródłem tej rewolucji jest zapisany na kilku tysiącach stron projekt ustawy o komunikacji elektronicznej. Ustawy nazywanej pilotową, bo jej przepisy zmuszą wszystkich operatorów do ustawienia kanałów telewizji rządowej na pięciu pierwszych miejscach.
O kolejności następnych kanałów zdecyduje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. W ustawie chodzi o coś jeszcze - nowe prawo zmusi operatorów do sprzedawania widzom dostępu do każdego kanału osobno, a niekoniecznie w pakietach, jak robią to teraz.
- Dla widzów oznacza to, że będą mieli znacznie droższą ofertę, bo jeżeli płacimy pojedynczo, a nie za pakiet, to oczywiste, że płacimy więcej - podkreśla Teresa Wierzbowska ze Związku Pracodawców Prywatnych Mediów.
Rezygnacja z pakietów to problem także dla najmniejszych nadawców i dla operatorów telewizji. - Może się to wiązać z wymianą milionów urządzeń abonenckich, z koniecznością wyprodukowania nowego oprogramowania, nowych systemów IT - wskazuje Albert Kuźmicz.
- Zrobi się na rynku nieprawdopodobny chaos. Oni sobie nie poradzą z przestawianiem tych odbiorników - dodaje Ewa Michalska z Fundacji Fundusz Telewizji Lokalnych.
Zagrożenie dla małych firm
Skoro na ustawie tracić mają nadawcy, operatorzy i widzowie, to pojawia się pytanie, kto na niej zyska.
- Nikt na tym nie zyska, bo będzie mniejsza oferta, droższe programy, a poza tym trzeba będzie się przystosować do nowego systemu przekazywania treści telewizyjnych - zaznacza Jerzy Straszewski, prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej.
Polska Izba Komunikacji Elektronicznej apeluje o wyrzucenie wszystkich przepisów do kosza.
- Duzi operatorzy będą musieli się liczyć z ogromnymi kosztami, ale dla małych operatorów, lokalnych polskich przedsiębiorców, to oznacza w praktyce koniec działalności - zwraca uwagę Teresa Wierzbowska.
- Przyczyni się do upadku zawodu operatora telewizji kablowej - dodaje Jerzy Straszewski.
Mimo takich sygnałów władza prze do szybkiego uchwalenia ustawy i już nawet nie kryje, że chodzi o to, by przekazu TVP było jak najwięcej.
- Powstał pewien chaos, jeśli chodzi o dostępność zwłaszcza do telewizji publicznej. (...) Zależy nam na tym, żeby Polacy mieli dostęp do informacji rzetelnej, do informacji uczciwej - mówi Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu ds. cyfryzacji w KPRM.
- TVP już prowadzi kampanię wyborczą i jest to kampania na rzecz PiS-u - ocenia Juliusz Braun, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Ustawa przeszła już w Sejmie pierwsze czytanie. W poniedziałek zajmą się nią sejmowa Komisja Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24