Trzydzieści lat temu w Polsce psychiatrów było niewielu, pacjentów też zdecydowanie mniej, a świadomość społeczna na zupełnie innym poziomie. Początkiem zmian była ustawa o ochronie zdrowia psychicznego. Obecnie jest lepiej, ale system wciąż jest w budowie, a wyzwaniem nadal są finanse.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Katarzyna Szczerbowska towarzyszy osobom w kryzysie psychicznym jako asystentka zdrowienia. Może porozmawiać, wypić kawę z pacjentami, pomóc załatwić sprawy na mieście. By to robić - przeszła kurs i swój własny kryzys. - Jeżeli człowiek, szczególnie, kiedy ma pierwszy raz kryzys i jest bardzo w tym zagubiony, ma przy sobie kogoś, kto przez to przeszedł, jest mu po prostu dużo łatwiej - mówi Katarzyna Szczerbowska.
Pomoc takich asystentów jest dostępna w państwowych centrach zdrowia psychicznego - nie tak dawno nie było to do pomyślenia. - Nie było właściwie żadnej regulacji, która chroniłaby prawa pacjentów psychiatrycznych - wspomina prof. Piotr Gałecki, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii.
Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego w Polsce weszła w życie 21 stycznia 1995 roku i wprowadziła choćby bezpłatne leczenie psychiatryczne. Dziś leczy się inaczej i co innego - przybywa zaburzeń depresyjnych, lękowych i uzależnień. - Obserwujemy systematyczny spadek rozpowszechnienia psychoz, czyli na przykład schizofrenii. Wynika to po prostu z różnych zmian demograficznych i cywilizacyjnych - zwraca uwagę prof. Piotr Gałecki.
CZYTAJ TAKŻE: Wstrząsający raport na temat prób samobójczych dzieci i młodzieży. Aktywiści apelują do rządu
Wyzwaniem wciąż są finanse, a system wciąż jest w budowie. - Najbardziej palącym problemem jest brak pieniędzy - podkreśla Maja Herman, psychiatra. - Plus na pewno jest taki, że dzisiaj szpital psychiatryczny jest pewną ostatecznością. Wcześniej mamy pewien pakiet, pewnie jeszcze niedoskonale dostępnych możliwości, typu poradnia, psycholog, psychoterapeuta. Nadal to wymaga czasami zachodu, żeby się dostać, ale mamy już pewną sieć instytucji - wskazuje prof. Błażej Kmieciak, były rzecznik praw pacjenta szpitala psychiatrycznego.
"Liczba psychologów i psycholożek szkolnych zwiększyła się"
Instytucje pomocy w ostatnich latach przeżywają oblężenie. - 30 procent naszych dzieciaków widzi u siebie objawy depresji, więc mówimy o tym, że zapotrzebowanie naprawdę jest ogromne - informuje Małgorzata Kaczmarek, psycholożka i psychoterapeutka. Są też pozytywne informacje. - Z roku na rok zaobserwowaliśmy wzrost liczby specjalistów i specjalistek w polskiej szkole. Liczba psychologów i psycholożek szkolnych zwiększyła się - przekazuje Dominik Kuc z Fundacji "GrowSpace".
Skupiając się na młodszych, nie można jednak ignorować starszych. - Jeśli chodzi o zaburzenia depresyjne osoby w wieku podeszłym są grupą ryzyka - wskazuje dr Łukasz Cichocki, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego SPOZ w Krakowie.
ZOBACZ TAKŻE: Depresji nie wolno lekceważyć, należy szukać pomocy. "Nie wiedziałam, że to jest choroba"
Szczególnie te samotne, u których objawy zaburzeń bierze się po prostu za zwykłą starość. - W 2022 roku 1522 próby samobójcze u osób po 60. roku życia były skuteczne, co pokazuje tylko, że te osoby są naprawdę często zostawione same sobie, zostawione bez wsparcia i bagatelizowane są często ich problemy - przybliża Urszula Szybowicz, prezeska Fundacji "Nie widać po mnie".
Dziś w Polsce zaburzenia depresyjne ma około miliona osób. Ratunek zaczyna się od prostych rzeczy. - Rozmowa jest pierwszą pomocą - zaznacza Katarzyna Szczerbowska.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24