Donald Tusk osobiście dzwoni i dziękuje za wpłaty na partię. Nie chodzi o miliony, ale o drobne kwoty. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej wrócił też na wyborczą trasę, do otwartych, publicznych spotkań.
"Rudy przyjechał do Ostródy" - to jedyny komentarz strony Donalda Tuska w odpowiedzi na słowa Jarosława Kaczyńskiego, który przestrzegał wyborców, by uważali na "ryżego".
W środku wakacji nie jest łatwo o frekwencję na spotkaniach politycznych. Donald Tusk w Ostródzie nie ukrywał, że takiej frekwencji się nie spodziewał. - Wy naprawdę postanowiłyście i postanowiliście wziąć sprawy w swoje ręce. Władza z dnia na dzień czuje się coraz mniej bezkarna - mówił do zgromadzonych lider Platformy Obywatelskiej.
Ta siła - jak mówił Tusk - chce zmiany, a jej wyrazem ma być marsz 1 października - tuż przed wyborami, żeby uzmysłowić wszystkim, że nawet jeśli nie interesują się polityką, to polityka zainteresuje się nimi.
Lider PO, w nawiązaniu do kampanii PiS o bezpieczeństwie, ostrzegał, że władza celowo wywołuje strach. Donald Tusk jednocześnie zapewnił, że jeśli władza będzie chciała przesunąć wybory, to marsz będzie trwał nie jeden dzień, a wiele dni. - Moim zdaniem będą gotowi nawet wykorzystać kwestie bezpieczeństwa, zagrożenia ze względu na wojnę, na wydarzenia i działania na Białorusi, żeby zablokować demokratyczne procedury w Polsce - mówił Tusk. - My powiemy: nie, nie ukradniecie nam demokracji. Nie ukradniecie Polkom i Polakom naszego zwycięstwa - dodał.
Atak w kierunku lidera PO
Jeszcze zanim Donald Tusk pojawił się w Ostródzie, to lidera Platformy zaatakował premier Mateusz Morawiecki. - Doskonała okazja, żeby wytłumaczyć i przeprosić za likwidację jednostki wojskowej w Ostródzie - powiedział szef rządu.
Premier powiedział nieprawdę. Likwidację jednostki zaplanowano w 2001 roku - za rządów SLD, co potwierdza dokument sejmowy podpisany przez ówczesnego ministra obrony. Do likwidacji jednostki przyczynił się też Jarosław Kaczyński, który głosował za ustawą o przebudowie sił zbrojnych.
- To jest nie pierwszy raz, kiedy panu Mateuszowi myli się, bardzo chciałby dosolić swojemu byłemu szefowi, a za każdym razem mu wychodzi inaczej i za każdym razem jakoś tak dowala aktualnemu szefowi - skomentował Tusk.
Podziękowania za wpłaty
Marsz 4 czerwca kosztował 5 milionów złotych, które Koalicja Obywatelska musiała sama zdobyć w formie kredytów i od indywidualnych osób. Donald Tusk w sieci zaprezentował film, na którym widać, jak dzwoni do ludzi, którzy wpłacili na konto Platformy.
- Podziękowania są po to, żeby podziękować ludziom, Polkom i Polakom, którzy wiedzą, że bez nich i bez finansów nie wygramy wyborów z PiS-em - zaznacza Monika Wielichowska, posłanka PO. - Ja jestem dumny, że my dziękujemy ludziom za 30 złotych, które oni wpłacają na naszą kampanię i jestem dumny, że nie kradniemy pieniędzy publicznych z budżetu państwa - podkreśla Sławomir Nitras, poseł PO.
Skarbnik Platformy mówi, że obywatele wpłacili dotąd ponad 6 milionów złotych. - To jest ogromny zastrzyk finansowy. Przede wszystkim tutaj też widzimy ogromną aktywność ludzi, bo ponad 13 tysięcy ludzi wpłaciło pieniądze i to są wpłaty od 20-30 złotych po 50 tysięcy, ale najczęściej średnia to jest 100-200 złotych wpłaty - informuje Jan Grabiec, poseł PO.
Wpłaty powyżej 10 tysięcy złotych w jednym roku, zgodnie z prawem, PO publikuje na swojej stronie. Mniejszych nie musi i nie chce - przede wszystkim, by nie narażać ludzi, którzy wolą pozostać anonimowi.
- Myślę, że każda z osób, do których taki telefon był wykonany, poczuła, że uczestniczy w ważnym projekcie, bo to jest naprawdę ważny projekt - komentuje Adam Szłapka, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Limit wydatków w kampanii, która formalnie rozpocznie się, gdy prezydent ogłosi termin wyborów, to około 40 milionów złotych.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN