Mija dziesięć dni od uratowania na Morzu Śródziemnym 32 osób, które próbowały się przedostać z Afryki do Europy przeciekającym pontonem. Wciąż nie przyjął ich żaden port. Europa jest jak twierdza - stara się zniechęcać potencjalnych imigrantów.
Trzydzieści dwie osoby wyłowione z morza wciąż są na pokładzie statku Sea-Watch 3 i niewiele wskazuje na to, by szybko znalazł się bezpieczny port, do którego statek mógłby dobić.
- Jestem wściekły, naprawdę wściekły. Chciałbym, żeby ktoś, kto pisze do nas te maile z odmową, stanął twarzą w twarz z którąś z matek z dziećmi, które mamy tu na pokładzie, i powiedział: "Nie wpuścimy Cię, masz zostać na tym statku". Nie dałby rady. Łatwo się pisze takie wiadomości zza wygodnego biurka - mówi Kim Heaton-Heather, oficer pokładowy Sea-Watch 3.
Jak na tę porę roku, jak dotychczas, pogoda jest dosyć łaskawa, jednak wiele z uratowanych osób cierpi na chorobę morską.
- Martwię się o to malutkie dziecko. Ono nie je i ciągle wymiotuje, nawet jak pije wodę, to wymiotuje. Często jest nam zimno, nie da się tu naprawdę dobrze ogrzać - opisuje Maimuna, ośmioletnia imigrantka z Wybrzeża Kości Słoniowej.
Kobiety i dzieci
Większość osób na pokładzie dzień i noc spędza pod rozstawionym z tyłu pokładu namiotem. - W szczególności dla dzieci, które mamy na pokładzie, to jest niebezpieczna sytuacja - tłumaczy Ayla Emmink, lekarz na pokładzie "Sea-Watch 3". - My, jako grupa medyków, jesteśmy zaniepokojeni, że nie będziemy w stanie zapewnić odpowiedniej opieki w dłuższej perspektywie czasu - dodaje.
Dziesięć dni temu - w sobotę 22 grudnia 2018 roku - wolontariusze uratowali grupę osób, która pontonem próbowała przepłynąć przez Morze Śródziemne na Maltę lub Lampedusę. Imigrantom popsuł się silnik, a ponton zaczął przeciekać. W grupie uratowanych jest sześć kobiet i troje dzieci, najmniejsze nie skończyło jeszcze roku.
Włoskie władze są nieugięte. - Kolejny fenomen następnej organizacji, która twierdzi, że moje dzieci będą się za mnie wstydzić. Pozwólcie oceniać moim dzieciom, jak pracuje ich tata. Kto pomaga przemytnikom, ten nigdy do Włoch nie dotrze - twierdzi minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini.
Nadciąga sztorm
Kapitan statku Sea-Watch 3 przekonuje, że zgodnie z prawem międzynarodowym jest on zobowiązany natychmiast udzielić pomocy ludziom w sytuacji zagrożenia życia i najszybciej jak to możliwe odstawić ich w bezpieczne miejsce.
- Wysłałem oficjalne listy z zapytaniami do krajów leżących nad Morzem Śródziemnym z prośbą o otwarcie dla nas portu, gdzie moglibyśmy odstawić uratowane osoby. Poszczególne kraje albo nie odpowiadały albo odpowiadały negatywnie - mówi kapitan Paul Lancel.
Sytuacja robi się coraz trudniejsza. - Paliwa wystarczy nam na długo, ale zaczyna brakować nam jedzenia - tłumaczy Moje Sören, drugi inżynier Sea-Watch 3.
Jeszcze większym zmartwieniem jest pogoda, w szczególności nadciągający nad Morze Śródziemne sztorm.
Prognozy pogody są bardzo złe, ma być silny wiatr, a fale mają sięgać nawet kilku metrów wysokości. Sea-Watch 3 wciąż nie ma zgody, by zbliżyć się na mniej niż 24 mile morskie do jakiegokolwiek portu.
Autor: Wojciech Bojanowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN