Wygląda na to, że gdyby nie podpowiedź, to prezydent Andrzej Duda nie przypomniałby sobie nazwiska kandydata PiS na prezydenta. Rozpoznawalność Karola Nawrockiego ma poprawić kampania. Tyle że Prawo i Sprawiedliwość nie ma pieniędzy i właśnie o to posłanka tej partii publicznie pokłóciła się z propisowską telewizją.
Andrzej Duda w Armenii był pytany przez dziennikarzy o to, jak ocenia kandydatów na prezydenta, wyłonionych do tej pory. Wspomniał o Rafale Trzaskowskim, ale potrzebował podpowiedzi z nazwiskiem kandydata PiS. - Prawo i Sprawiedliwość wspiera kandydata obywatelskiego... pana... pana... pana doktora Karola Nawrockiego - powiedział.
Rozpoznawalność to największy w tej chwili problem kandydata PiS na prezydenta. Na kampanię, która buduje najpierw rozpoznawalność, a później poparcie, potrzebne są duże pieniądze.
Temat pieniędzy, o którym nie chce rozmawiać Karol Nawrocki, jest decydujący dla PiS aż tak, że wywołał spięcie w studiu TV Republika, gdy posłanka PiS Joanna Lichocka zwróciła się do widzów, by wpłacali pieniądze na konto jej partii.
- Telewizja Republika - superważna sprawa, ale najważniejsze jest to, żeby Karol Nawrocki mógł być prezydentem. Do tego są potrzebne pieniądze na kampanię. Ja się trochę dziwię, że Telewizja Republika pokazuje tylko swoje konto - mówiła Lichocka.
Na apel Lichockiej zareagował prowadzący program Adrian Klarenbach, przypominając, że "TV Republika to telewizja niezależna". Później głos zabrał redaktor naczelny telewizji Tomasz Sakiewicz. - To jest skarb, który obóz patriotyczny, prawa strona, dostała za darmo, bo bardzo niewiele w tej sprawie zrobiono, a czasem nawet bardzo przeszkadzano. Jeśli ktoś nie potrafi docenić tego skarbu, to jest po prostu niewiarygodnie głupi. Po prostu powinien zająć się czymś innym niż polityką - stwierdził Sakiewicz.
Tak o pieniądze, nie swoje, tylko Polaków, kłócą się zwykle zaprzyjaźnieni. Do tego ktoś, kto ma czelność nazywać się dziennikarzem, mówi bez wstydu o skarbie dla prawej strony, który w dodatku dostała za darmo.
"To jest jakaś udawana apartyjność"
Jak ustaliła Państwowa Komisja Wyborcza, PiS korzystał w kampanii wyborczej z pieniędzy wszystkich Polaków, czy tego chcieli, czy nie. I dlatego stracił subwencję. Teraz PiS apeluje do Polaków, by mu dawali pieniądze. To samo czyni medialna przybudówka PiS.
CZYTAJ TAKŻE: Najważniejsze tematy kampanii prezydenckiej. Sondaż
A gdy PiS zaczyna się nawet kłócić o to, kto ma większe prawo do apelowania o pieniądze Polaków i twierdzi, że najważniejsza jest zbiórka pieniędzy dla PiS na kampanię Karola Nawrockiego, to jednocześnie próbuje przekonywać, że kandydat PiS to nie jest kandydat PiS, a kandydat, którego osobiście wybrał prezes PiS to kandydat obywatelski.
Nawet jeśli są jakieś prawne kruczki i zapisy o obywatelskości komitetu, to wiadomo, czyim kandydatem jest Karol Nawrocki. - Nasz kandydat - podkreśla poseł Prawa i Sprawiedliwości i były premier Mateusz Morawiecki. - To jest zbyt grubymi nićmi szyte. To jest typowy projekt PR-owski - komentuje były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
- Wszyscy wiemy, że to jest kandydat Jarosława Kaczyńskiego. To jest jakaś udawana apartyjność - ocenia były prezydent Bronisław Komorowski.
Szefem sztabu kandydata PiS, który przekonuje, że jest kandydatem obywatelskim, a nie PiS, został Paweł Szefernaker. Polityk PiS.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Polak