Walenie kijem w kukłę Żyda to nie nienawiść na tle narodowościowym, to ludowy zwyczaj - tak twierdzi prokuratura w Przemyślu, więc śledztwa nie będzie. Judasz z Pruchnika na Podkarpaciu miał brodę, długi nos i pejsy i dostawał od wszystkich kijem. Także od dzieci.
W okładaniu kukły Żyda kijami, wleczeniu jej przez miasto, powieszeniu, podpaleniu i utopieniu, prokuratura żadnej nienawiści się nie dopatrzyła. Jej zdaniem to niegroźny zwyczaj ludowy.
- Intencją uczestników tego zdarzenia było kontynuowanie zwyczaju, który był znany w miejscowości Pruchnik od przeszło stu lat - tłumaczy Beata Starzecka-Skrzypiec z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Dlatego prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie tego "zwyczaju".
- To był zwyczaj religijny o charakterze antysemickim, z bardzo mocnym akcentem antysemickim - uważa jednak Edward Ćwierz, prezes fundacji "Pojednanie".
Tradycja religijna?
Ten "zwyczaj" wprawił świat w zdumienie, a polski Kościół nazwał go "praktykami przeciwko godności człowieka".
- Kościół katolicki nie będzie tolerował zachowań przeciwko przedstawicielom różnych narodów, w tym narodu żydowskiego - stwierdził 22 kwietnia ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski.
Dlatego Kościół potępił to, co część mieszkańców Pruchnika zorganizowała dla siebie i swoich dzieci w Wielki Piątek.
O tradycję prokuratura zapytała też proboszcza, urzędników i pracowników ośrodka kultury. I stąd jej wniosek, że chodziło jedynie o potępienie konkretnie jednej osoby - Judasza.
- Natomiast uczestnicy tego zdarzenia w żaden sposób nie nawoływali do nienawiści na tle narodowościowym, jak i też nie nawoływali do nienawiści do całego narodu żydowskiego - tłumaczy Beata Starzecka-Skrzypiec z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
"Może to być iskra"
O tym, że uczestnicy nie nawoływali do nienawiści prokuratura dowiedziała się od nich samych. Jednak dziennikarze wyraźnie słyszeli, jak dorośli zachęcali dzieci, by uderzyły kukłę Żyda "jeszcze pięć razy za to, że chcą odszkodowań od Polski". Dziennikarzy prokuratura jednak nie przesłuchała.
- Niestety ludzie poczują, że jest przyzwolenie na tego typu tradycje, które mają bardzo głęboki podtekst antysemicki. I może to być iskra, która może rozpalić płomień - ocenia Edward Ćwierz, prezes fundacji "Pojednanie".
W tej chwili już tylko policja zajmuje się sprawą - czterdziestopięciolatek i siedemnastolatek mogą zostać ukarani przez sąd za takie wykroczenia jak "nieobyczajny wybryk" a także "utrudnianie, tamowanie ruchu drogowego" oraz "nieostrożne obchodzenie się z ogniem".
Może się więc okazać, że jedyna nauczka z tej historii będzie taka, by w przyszłym roku kukłę Żyda okładać, ale już nie podpalać. I na wszelki wypadek, nie robić tego na jezdni.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Ekspres Jarosławski