Uwaga na mistrzów wymuszanych stłuczek. Tak oczywiste jest to, co robią, że na filmach z monitoringu widać to czarno na białym. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad pokazuje, jak wygląda polowanie oszustów na kierowców, których można wrobić w kolizję.
Kamera monitoringu nagrała kilkanaście przypadków prowokowanych stłuczek na nowej północnej obwodnicy Krakowa. Sprawca nie miał o tym pojęcia.
- Zobaczył dyspozytor kolejną taką sytuację, ale z udziałem tego samego samochodu. To już wzbudziło nasze podejrzenie. Sprawdziliśmy nagrania dokładnie i okazało się, że w ciągu kilku dni takich sytuacji było więcej - mówi Kacper Michna z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie. Oszusta zgubiła rutyna. - Te sytuacje były regularne, powtarzały się co kilka godzin - wskazuje Kacper Michna.
Policja jeszcze nie wie, czy stoi za tym tylko jedna osoba. Kiedy na prawym pasie auto zwalniało, inni kierowcy chcieli zająć jego pas, wtedy oszust przyspieszał i wykorzystywał martwe pole. Był jak duch.
- Tam jest trzy do czterech pasów ruchu. Ten ruch pojazdów jest dosyć spory. Są też częste zjazdy, w związku z czym ten manewr zmiany pasa ruchu, wiadomo, że będzie tutaj następował - podkreśla asp. Kamil Szumny z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
- Są osoby, które, użyję takiego sformułowania, z tego żyją - mówi Zbigniew Korytnicki, były Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Zwykle nie są to tak zwani samotni strzelcy. - Też są grupy zorganizowane, mało tego, dobrze zorganizowane. Bo to nie są tylko dodatkowi świadkowie, którzy jadą w tym samochodzie. Ale to są "przypadkowi", podstawieni świadkowie, którzy niby przechodzili i widzieli - wskazuje Dariusz Nowak, doradca prezydenta Krakowa ds. bezpieczeństwa i monitoringu wizyjnego.
Na co zwracać uwagę?
- Uważać nawet na takie gesty, typu, że ktoś kogoś wpuszcza. Oczywiście, puszcza, bardzo dziękuję, ale sprawdzam, czy rzeczywiście zatrzymał się czy ustępuje mi, czy to jest wpuszczenie, powiedziałbym, trochę takie fałszywe. Albo napuszczenie mnie, abym w kogoś wjechał - mówi Damian Ziąber z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Gangi, które na tym zarabiają, nieraz igrały ludzkim losem. W Białymstoku rozbito właśnie szajkę 16 osób, które wyłudziły dwa miliony złotych za 60 sfingowanych kolizji. W kraju kwotę wyłudzeń szacuje się nawet na dwa miliardy złotych rocznie. Składają się na to uczciwi kierowcy płacący składki.
ZOBACZ TEŻ: Tragiczna seria na drogach. W całej Polsce kierowcy popełniają największe drogowe grzechy
- W przypadku, kiedy (uczciwi kierowcy - przyp. red.) podejrzewają wyłudzenie na tak zwaną stłuczkę, współpracowali ściśle z kim? Z własnym ubezpieczycielem, ponieważ to ubezpieczyciele posiadają wyspecjalizowane zarówno narzędzia, jak i zespoły, do wykrywania takich potencjalnych nadużyć - zwraca uwagę Damian Ziąber.
Warto kierować się ograniczonym zaufaniem. Ostrzeżenia przed oszustami są nie tylko w Krakowie i w Białymstoku.
- Pewnie znajdą się cwaniacy, którzy będą próbowali wyłudzić to odszkodowanie, albo, mówiąc wprost, naciągnąć nas na kasę. Ale jeżeli dobrze się do tego przygotujemy i na drodze będziemy uważni, to prawdopodobieństwo jednak spada - mówi Zbigniew Korytnicki.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad