Zbigniew Ziobro w piątek miał zostać doprowadzony przed komisję śledczą ds. Pegasusa. Policjanci nie zastali go w jego domu, ale w prawicowej TV Republika, gdzie udzielał wywiadu. Zatrzymaniu towarzyszył jednak chaos, a pracę funkcjonariuszy utrudniali pracownicy stacji. Zaczepiali także reportera TVN Sebastiana Napieraja, który relacjonował wydarzenie.
W SOBOTĘ O GODZINIE 18 W TVN24 POWTÓRZYMY REPORTAŻ "REPUBLIKA PROPAGANDY"
Policja w piątek od rana próbowała ustalić miejsce pobytu Zbigniewa Ziobry, by go doprowadzić na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Funkcjonariusze nie zastali go w jego domu. Nie było go także pod dwoma adresami w Warszawie. Okazało się, że były minister sprawiedliwości pojawił się w siedzibie TV Republika, gdzie udzielił wywiadu, dlatego tam właśnie udali się funkcjonariusze.
Pracownicy TV Republika w czasie zatrzymywania zachowywali się jak funkcjonariusze służby bezpieczeństwa PiS i Zbigniewa Ziobry.
Kiedy policjanci próbowali dokonać zatrzymania, pracownik prawicowej stacji zaczął pytać jednego z funkcjonariuszy, czy mają "nakaz wejścia do siedziby". - Widzieliśmy, że próbowali państwo wejść do obiektu, w którym są materiały strzeżone między innymi tajemnicą dziennikarską - twierdził pracownik. - Panie redaktorze, nie próbowaliśmy wejść siłowo w żaden sposób do redakcji - odpowiedział policjant.
CZYTAJ TAKŻE: Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS
Słowa policjanta potwierdzają nagrania, które pokazują, że policja była wyjątkowo spokojna i uprzejma. Nagranie z całego zdarzenia pokazują jeszcze jedną rzecz: zachowanie pracowników prawicowej stacji, który swoimi słowami bezskutecznie próbowali sprowokować funkcjonariuszy, zarzucając im chociażby naruszenie nietykalności.
Atak na reportera TVN24
Pracownicy TV Republika próbowali utrudnić pracę nie tylko policjantom, ale także dziennikarzom i operatorom innych stacji. Dwóch jej pracowników zaczepiło między innymi reportera TVN24 Sebastiana Napieraja podczas jego wejścia na żywo, zasłaniając nadawany obraz telefonem. Zaczęli zasypywać go też pytaniami: "czy taka stacja, która ma komunistyczny rodowód, powinna funkcjonować w przestrzeni publicznej?”, "dlaczego szczujecie na ludzi?"
W pewnym momencie reporter TVN24 sam zaczął nagrywać całą sytuację. Zagłuszając pracowników TV Republika, zachęcał do obejrzenia reportażu Marty Gordziewicz "Republika propagandy".
Reporterka "Czarno na białym" ustaliła, że 13 spółek Skarbu Państwa za rządów Prawa i Sprawiedliwości przeznaczyło na sponsoring i zakup reklam we wszystkich mediach Tomasza Sakiewicza 110 milionów złotych. - To jest szczujnia propagandowa Prawa i Sprawiedliwości i spłacacze długu wobec Jarosława Kaczyńskiego - podsumowuje Tomasz Trela, poseł Lewicy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24