Polska chce stawiać na wiatr. W perspektywie 15 lat mielibyśmy pozyskiwać 18 gigawatów mocy z energii wiatrowej, a premier obiecuje: energia w Polsce będzie w związku z tym tańsza. PGE zawarła umowę z duńską firmą Orsted na budowę wielkiej morskiej farmy wiatrowej Baltica 2.
Polska Grupa Energetyczna i duńska firma Orsted rozpoczną na Bałtyku budowę farmy wiatrowej Baltica 2. - Tu wszystkie liczby robią naprawdę imponujące wrażenie. To jest coś, co przekracza właściwie dotychczasowe miary i wyobrażenia o elektrowniach wiatrowych. Mówimy o największych turbinach na świecie. Mówimy o przyszłości polskiej energii - przekonuje premier Donald Tusk.
Baltica 2 ma zacząć dostarczać prąd w 2027 roku i będzie miała moc blisko 1500 MW. - Będzie zapewniała energię dla 2,5 miliona gospodarstw domowych. To jest prawie 3 procent zapotrzebowania na energię elektryczną w naszym kraju - informuje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Farma wiatrowa powstanie w polskiej części Bałtyku pomiędzy Ustką a Choczewem. Na powierzchni 190 kilometrów kwadratowych rozmieszczonych zostanie 107 turbin. Każda o mocy 14 MW.
- Fundament każdej turbiny waży około 2000 ton. Dla mnie punktem odniesienia do wysokości jest Pałac Kultury, bo to był przez całe dekady najwyższy budynek w Polsce, i każda z tych wież jest wyższa od Pałacu Kultury o 20 metrów - przybliża Dariusz Marzec, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
"Inwestycja nie tylko na skalę Polski"
Na morzu zbudowane będą cztery stacje transformatorowe, a w porcie w Ustce - baza operacyjno-serwisowa. To tam odbywać się będzie stały nadzór techniczny nad morskimi farmami wiatrowymi. - Powiększamy terytorium Polski i powierzchnię Gdańska o 21 hektarów, realizując ten projekt - podkreśla Dariusz Marzec.
Baltica 2 to największa dotychczas realizowana inwestycja w polskim sektorze elektroenergetycznym. Będzie kosztować około 30 miliardów złotych, a wspólnicy zapewnią finansowanie w równych proporcjach.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Spore pieniądze i wielkie nadzieje na energię z wiatru
- Ten projekt jest wynikiem silnej współpracy firm będących liderami w swoich sektorach. Wpisuje się w zieloną transformację Polski i niezależność energetyczną. Dzięki niemu wygrywa bezpieczeństwo, wygrywają dobrobyt i klimat - zaznacza Jakob Henningsem, ambasador Danii w Polsce.
Przypływ energii elektrycznej spodziewany jest w pierwszym półroczu 2027 roku. - To jest inwestycja nie tylko na skalę Polski, ale transformacji całej Unii Europejskiej. Mówimy tutaj o inwestycji, która będzie filarem tak naprawdę transformacji energetycznej naszego kraju - wskazuje Janusz Gajowiecki.
Baltic Power coraz bliżej
Wcześniej, bo w 2026 roku, do użytku oddana ma być morska farma wiatrowa Baltic Power, powstająca przy współpracy grupy Orlen i kanadyjskiej spółki Northland Power. Jej docelowa moc to blisko 1,2 GW. - Jest w stanie zabezpieczyć energię elektryczną dla około 1,5 miliona średnich gospodarstw domowych - podkreśla Piotr Ostrowski, zastępca dyrektora projektu Baltic Power.
W ramach tej inwestycji zbudowane zostały już dwie stacje elektroenergetyczne. - Każda waży 1300 ton, ma wymiary 20 na 40 na 20, żartobliwie przez niektórych nazywane domkami. Ja zawsze mówię, no, fajny domek, 1300 ton, a w środku bardzo skomplikowana struktura - zaznacza Adam Kowalski, prezes Grupy Przemysłowej Baltic.
CZYTAJ TEŻ: To ma być "drugie co do wielkości miejsce produkcji energii z farm wiatrowych" w Unii Europejskiej
Praca nad tymi elementami farmy wiatrowej trwała dwa lata. W szczytowym momencie zaangażowanych w nią było 400 osób. Obie stacje elektroenergetyczne popłynęły właśnie do Danii, gdzie będą odpowiednio wyposażone.
- Nasz projekt Baltic Power, niejako kolokwialnie rzecz ujmując, przeciera szlaki. Toruje drogę innym projektom, innym deweloperom. Dzieli się tym doświadczeniem, które zdobywamy, zdobywamy je wspólnie - mówi Kamil Kobyliński, członek zarządu Baltic Power.
Prace nad nową ustawą
Znacznie sprawniejsze pozyskiwanie energii z wiatru ma umożliwić obiecywana przez rząd ustawa mająca odblokować energetykę wiatrową na lądzie, czyli znieść zapisy wprowadzone przez Prawo i Sprawiedliwość, w tym na przykład zmniejszyć wymaganą odległość wiatraka od zabudowań.
- Do 2040 roku, to wcale nie jest taka daleka perspektywa, myślimy o 18 gigawatach z wiatru. To tak, jakbyśmy z wiatru wyprodukowali tyle prądu, ile cztery elektrownie jądrowe - informuje premier Donald Tusk.
ZOBACZ TEŻ: Był polskim pionierem odnawialnych źródeł energii. Po 22 latach odwiedziliśmy ponownie pana Leonarda
Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo energetyczne, poprawę jakości powietrza, ale i konkurencyjność Polski. - Dzisiaj gospodarki na świecie konkurują między sobą właśnie cenami energii i w tej strefie geograficznej, w której znajduje się Polska, jedynym sposobem na obniżenie skuteczne cen energii właśnie jest energia, która płynie z wiatru - wskazuje Janusz Gajowiecki.
W ubiegłym roku ponad 29 procent produkowanej w Polsce energii pochodziło ze źródeł odnawialnych. To najwyższy udział OZE w polskim miksie energetycznym w historii, ale do europejskiej czołówki droga wciąż daleka.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka