Polka zginęła w drodze na Mont Blanc. Wyprawę zorganizował pseudoprzewodnik

28.07.2018 | Polka zginęła w drodze na Mont Blanc. Wyprawę zorganizował pseudoprzewodnik
28.07.2018 | Polka zginęła w drodze na Mont Blanc. Wyprawę zorganizował pseudoprzewodnik
Robert Jałocha | Fakty TVN
28.07.2018 | Polka zginęła w drodze na Mont Blanc. Wyprawę zorganizował pseudoprzewodnikRobert Jałocha | Fakty TVN

Wysoka cena za marzenia o wysokich górach. Śmierć Polki na Mont Blanc badają polscy i francuscy śledczy. Kobieta spadła 200 metrów poniżej szlaku. Nie miała raków, bo pseudoprzewodnik powiedział, że nie musi mieć.

Do tragedii na Mont Blanc doszło 26 czerwca. Jej świadkami były trzy osoby. Skontaktowaliśmy się ze wszystkimi, którzy w tym czasie towarzyszyli 41-letniej turystce. - W momencie kiedy kręciłem ten helikopter, oni nagle nosze podnoszą, z workiem - wspomina drżącym głosem Krzysztof Tęcza, uczestnik wyprawy.

Jeszcze trudniej emocje opanować partnerowi pani Anety. Zwłaszcza, że to właśnie on, widząc że kobieta zsuwa się po zboczu, próbował ją jeszcze ratować. - Dopadłem do mojego plecaka, wyszarpałem z niego czekan i rzuciłem się po tym stoku za nią - opowiada Maciej Frączek, partner pani Anety.

Do wypadku doszło na wysokości 2700 metrów. Dla pani Anety był to już prawie cel wyprawy. 41-latka jako jedyna nie miała wchodzić na szczyt, a jedynie dojść do schroniska. To dlatego kobieta, na wyprawę w Alpy, nie wzięła ze sobą nawet raków. Zdecydowała o tym jedna rozmowa SMS-owa, w której organizator wyprawy stwierdził, że "nie ma potrzeby" zabierania ich.

Bez licencji

Partner turystki, która zginęła, twierdzi, że dopiero po wypadku otrzymał informację, że człowiek, który miał być ich przewodnikiem, nie ma do tego uprawnień. - Nawet przez myśl mi nie przeszło, że ten człowiek pracuje tylko i wyłącznie dla zysku - mówi Maciej Frączek.

Wyjazd na Mont Blanc zorganizowało jedno z polskich stowarzyszeń zajmujących się turystyką wysokogórską. Jego prezes twierdzi, że podczas wyprawy nie pełnił roli przewodnika, a był jedynie organizatorem. Uczestnicy natomiast byli jego partnerami i zdawali sobie sprawę z podejmowanego ryzyka.

Mężczyzna nie zgodził się na opublikowanie nagranej rozmowy, zapewniał w niej jednak, że nie łamie prawa. Innego zdania są prawnicy i licencjonowani przewodnicy.

- We Francji podszywanie się pod zawód przewodnika jest karalne. Są na to dowody, są osoby skazane - mówi Grzegorz Bargiel, ratownik TOPR i licencjonowany przewodnik wysokogórski.

Ze względów bezpieczeństwa, licencjonowani przewodnicy mogą zabierać na szczyt Mont Blanc maksymalnie dwie osoby. Na wyprawie, na której była pani Aneta, klientów było 11. I na pewno nie był to wyjątek.

"Raj dla hochsztaplerów"

Z informacji na stronie stowarzyszenia wynika, że w trakcie 8 wypraw na szczyt weszło 116 osób. Co daje średnią 14 klientów na wyprawę. Ich organizator twierdzi, że przy takiej liczbie, korzysta ze wsparcia innych osób.

- Polska w tej chwili jest rajem dla górskich hochsztaplerów - zauważa Ludwik Wilczyński, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich. Pseudoprzewodnik twierdzi, że nadal będzie organizował wyprawy na Mont Blanc. Dodaje przy tym, że jego stowarzyszenie działa "pod Ministerstwem Sportu i Turystyki". Urzędnicy resortu zdecydowanie temu zaprzeczają. "Departament Prawny Ministerstwa Sportu i Turystyki zwrócił się do organizacji Homohibernatus, z wnioskiem o usuniecie ze swojej strony internetowej nieprawdziwej informacji" - poinformował w odpowiedzi na pytania "Faktów" resort. Śledztwo w sprawie śmierci pani Anety wszczęła już polska prokuratura. Wyjaśnieniem tragedii zajmuje się także żandarmeria francuska.

Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Tęcza

Pozostałe wiadomości

Zamknięte były szkoły, przedszkola, restauracje. Obowiązywał zakaz wchodzenia do lasów i parków, limity w sklepach i autobusach. Maseczki obowiązywały praktycznie wszędzie. Większość z nas przynajmniej przez jakiś czas była na kwarantannie. Życie przeniosło się przed ekrany telewizorów i komputerów. Dokładnie pięć lat temu zaczął się covidowy lockdown, a wpływ pandemii odczuwamy do dziś.

Minęło pięć lat od początku pandemii. Jej wpływ odczuwamy do dzisiaj

Minęło pięć lat od początku pandemii. Jej wpływ odczuwamy do dzisiaj

Źródło:
Fakty TVN

Jeśli ustawa znana jako "Lex szarlatan" wejdzie w życie, to nawet milion złotych kary mogą zapłacić oszuści, którzy wykorzystują ludzi w najtrudniejszych momentach ich życia. Nie mając żadnego wykształcenia, wiedząc, że to, co robią, w żaden sposób nie nikogo nie uleczy, biorą od ludzi ogromne pieniądze. Jedyne co dają, to nadzieja, ale fałszywa. 

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

Źródło:
Fakty TVN

To wyraz sportowej solidarności z Ukrainą. Klub Ślepsk Malow Suwałki wycofał się z prestiżowych rozgrywek, ponieważ wezmą w nich udział drużyny z Rosji.

Mieli zadebiutować poza Polską, ale zbojkotowali turniej. Dali wyraz solidarności z Ukrainą

Mieli zadebiutować poza Polską, ale zbojkotowali turniej. Dali wyraz solidarności z Ukrainą

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Historyczne znalezisko. Wśród zardzewiałego złomu na jednym z gospodarstw w okolicach Iłowa odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty z Września 1939 roku.

W okolicach Iłowa wśród złomu odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty

W okolicach Iłowa wśród złomu odnaleziono sztandar 68. Pułku Piechoty

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Jesteśmy bardzo daleko od pokoju. Moim zdaniem nawet za dużo mówimy o pokoju. Zawieszenie broni to jest tylko pierwszy krok w najlepszym przypadku - powiedział w "Faktach po Faktach" profesor Timothy Garton Ash. Brytyjski historyk przyznał, że jego zdaniem Kreml na propozycje zawieszenia broni w Ukrainie odpowie: "tak, ale na pewnych warunkach". - I te warunki będą bardzo trudne dla Ukrainy - dodał.

Timothy Garton Ash: bardziej możliwe, że Rosja powie "tak, ale"

Timothy Garton Ash: bardziej możliwe, że Rosja powie "tak, ale"

Źródło:
TVN24

- To bardzo dobre wiadomości. Myślę, że przełomowe - powiedział w "Faktach po Faktach" były szef MSZ Jacek Czaputowicz, odnosząc się do ustaleń po spotkaniu USA-Ukraina w Arabii Saudyjskiej na temat możliwości zakończenia agresji Rosji. Zauważył, że zarówno z Kijowa, jak i z Waszyngtonu padły deklaracje, a teraz "wszystko w rękach Rosji". - Wydaje mi się, że Rosja odpowie pozytywnie, bo Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji - ocenił.

Czaputowicz: Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji

Czaputowicz: Amerykanie coś wiedzą na temat wstępnego stanowiska Rosji

Źródło:
TVN24

Donald Trump wprowadził kolejne cła - tym razem w wysokości 25 procent na stal i aluminium sprowadzane do Stanów Zjednoczonych ze wszystkich państw na świecie. Uderza to przede wszystkim w Kanadę, Brazylię i Unię Europejską, która już ogłosiła kroki odwetowe - mają one dotyczyć amerykańskich towarów o wartości 26 miliardów euro. A to oznacza, że masło orzechowe czy amerykańskie dżinsy od kwietnia mogą być droższe.

Wojna handlowa rozlewa się na cały świat. Zdrożeją amerykańskie dżinsy czy masło orzechowe

Wojna handlowa rozlewa się na cały świat. Zdrożeją amerykańskie dżinsy czy masło orzechowe

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Wszyscy czekają teraz na ruch Rosji, która szczegóły propozycji chce usłyszeć bezpośrednio od amerykańskiej administracji. O dotychczasowych sygnałach z Kremla i szansach na to, że wstępne amerykańsko-ukraińskie porozumienie rzeczywiście wejdzie w życie

Oczekiwanie na ruch Rosji. Czy porozumienie wejdzie w życie?

Oczekiwanie na ruch Rosji. Czy porozumienie wejdzie w życie?

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Jeśli ustawa znana jako "Lex szarlatan" wejdzie w życie, to nawet milion złotych kary mogą zapłacić oszuści, którzy wykorzystują ludzi w najtrudniejszych momentach ich życia. Nie mając żadnego wykształcenia, wiedząc, że to, co robią, w żaden sposób nie nikogo nie uleczy, biorą od ludzi ogromne pieniądze. Jedyne co dają, to nadzieja, ale fałszywa. 

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

"Żerują na życiu i zdrowiu Polaków". Ustawa ma to zmienić

Źródło:
Fakty TVN