Z pomocą Aleksandrowi Miszalskiemu ruszył sam premier Donald Tusk. Z wyścigu wycofał się profesor Stanisław Mazur, który poparł kandydata Platformy. W grze pozostają jednak inni, mocni kandydaci.
Przez 22 lata w Krakowie nie zmieniało się nic - w wyborach na prezydenta miasta startował Jacek Majchrowski i wygrywał Jacek Majchrowski. Jednak teraz wszystko jest otwarte. - To, że urzędujący prezydent zrezygnował z kandydowania, stworzyło możliwość i dla partyjnych kandydatów, i bezpartyjnych, i dla urzędującego wiceprezydenta - wskazuje prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Cztery karty, cztery głosy. Poradnik na wybory samorządowe
Zgłoszonych kandydatów na prezydenta Krakowa było dziewięciu. To przedstawiciele największych partii - Aleksander Miszalski, Łukasz Kmita, Rafał Komarewicz i Konrad Berkowicz. Byli wiceprezydenci: Andrzej Kulig i Jerzy Muzyk, a także kandydaci niezależni: Łukasz Gibała, Stanisław Mazur, Adam Harneńczyk. W tej sytuacji jest oczywiste, że będzie druga tura wyborów, a kto do niej wejdzie, jest loterią.
Wsparcie od Donalda Tuska
Krakowska Platforma nigdy nie była silna. W ostatnich dwóch wyborach na prezydenta miasta nawet nie wprowadziła kandydata do drugiej tury. Teraz chce zawalczyć o przejęcie miasta. Dlatego Donald Tusk przyjechał w środę do Krakowa, by wesprzeć Aleksandra Miszalskiego. Jednak pół godziny przed przyjazdem Donalda Tuska do Krakowa doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Kandydat obywatelski, były rektor Akademii Ekonomicznej, Stanisław Mazur, wycofał się z wyborów. Jeśli kandydat Koalicji wygra, Mazur zostanie u niego wiceprezydentem. - To poparcie daje gwarancję, że w tej drugiej turze wspólnie będziemy - zaznacza Miszalski.
Dla Donalda Tuska ten zwrot to sygnał, że zmiana w Krakowie jest możliwa. - Jeśli ktoś taki decyduje się na wskazanie: to jest mój kandydat na prezydenta, to ma to podwójną, potrójną wagę. Bardzo poważny znak, że Kraków czeka na zmianę, ale na zmianę pozytywną - podkreśla premier.
Na cztery dni przed wyborami Tusk nie tylko wspiera swojego kandydata, ale krytykuje też jego najpoważniejszego konkurenta - Łukasza Gibałę. - Myśli o inwestowaniu wyłącznie w siebie - ocenia Tusk. Z lokalnych sondaży wynika, że szansę na drugą turę ma właśnie Gibała - wcześniej poseł Platformy Obywatelskiej, a potem Ruchu Palikota. Już po raz trzeci będzie kandydował na prezydenta Krakowa. Kampanię prowadzi nieprzerwanie od lat.
Tusk zapowiada, że jeszcze w tym roku spełni się obietnica wyborcza z poprzedniej kampanii - zostanie wypłacone babciowe - i mobilizuje do pójścia na wybory, by ostatecznie pokonać PiS. - Jeśli nie wygramy tych wyborów, to trend może się odwrócić - mówi szef rządu.
Z pojedynku wycofał się Jerzy Muzyk
PiS w samym Krakowie nie jest zbyt silne, ale Małgorzata Wasserman weszła poprzednio do drugiej tury. Teraz kandyduje były wojewoda Łukasz Kmita. - Wiarygodność kandydata Platformy jest tak samo duża, jak wiarygodność "100 konkretów na sto dni" - mówił kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Krakowa.
Odchodzący prezydent namaścił na swojego następcę swojego wiceprezydenta - Andrzeja Kuliga. - Kraków nie może być skazany na rywalizację dwóch wielkich partii - zaznacza Kulig. W tym przypadku kampania także przybrała niespotykany obrót, bo właśnie wycofał się inny kandydujący wiceprezydent - Jerzy Muzyk - który wsparł Kuliga.
W tym zamieszaniu liczy się wszystko, co może przeważyć szalę. - Szanse są tak wyrównane, że wystarczy te 3-4 procent poparcia więcej i kandydat wchodzi do drugiej tury - wyjaśnia prof. Andrzej Piasecki.
Dotąd prezydenckie wybory w Krakowie były nudne. Dziś są najciekawszym pojedynkiem w Polsce.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN