List w obronie programu edukacji zdrowotnej. "Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu"

Źródło:
Fakty TVN
List w obronie programu edukacji zdrowotnej. "Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu"
List w obronie programu edukacji zdrowotnej. "Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu"
Adrianna Otręba/Fakty TVN
Zbiera dużo krytyki po prawej stronie sceny politycznej. Co stoi za przedmiotem Edukacja Zdrowotna? Adrianna Otręba/Fakty TVN

Psychologowie, nauczyciele i obrońcy praw dzieci piszą list i wyjaśniają, dlaczego tak ważna jest edukacja zdrowotna i dlaczego dziecko musi uczyć się reagować na niewłaściwe zachowania oraz je nazywać. A w dyskusji o nowym przedmiocie warto zapytać o to, dlaczego ci, którzy krytykują edukację zdrowotną, najwyraźniej nie znają zapisów jej programu.

- Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu - wskazuje Marta Skierkowska z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę", sygnatariuszka listu otwartego w obronie edukacji zdrowotnej.

Psycholożka Marta Skierkowska to jedna z osób, które postanowiły bronić nowego przedmiotu. - Jesteśmy na dobrej drodze, tworząc taki przedmiot jak edukacja zdrowotna - ocenia.

Ale nie wszyscy się z tym zgadzają. Nowy przedmiot spotkał się z silną krytyką części opinii publicznej. Dlatego w obronie edukacji zdrowotnej powstał list. Psychologowie, pedagodzy i obrońcy praw najmłodszych zgodnie wskazują, że przedmiot ma wiele kluczowych elementów związanych z bezpieczeństwem dzieci i młodzieży.

"Edukacja daje nam bezpieczeństwo"
"Edukacja daje nam bezpieczeństwo"TVN24

- Edukacja seksualna, która jest częścią, niewielką, ale istotną częścią programu edukacji zdrowotnej, jest podstawowym, fundamentalnym czynnikiem prewencyjnym, zabiegającym przemocy seksualnej wobec małoletnich - zwraca uwagę dr Tomasz Terlikowski, filozof i publicysta, sygnatariusz listu otwartego w obronie edukacji zdrowotnej.

Ważna w dyskusji o podstawie programowej nowego przedmiotu jest przede wszystkim jej znajomość. Co nie jest takie oczywiste.

Posłowie PiS protestują

- To seksualizacja małych dzieci - komentuje Zbigniew Kuźmiuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

- Nasza podstawa programowa nie seksualizuje. Robi dokładnie coś odwrotnego - mówi Antonina Kopyt, która należy do zespołu tworzącego podstawę programową edukacji zdrowotnej. Czytamy w niej, że uczeń klas VII-VIII "identyfikuje elementy seksualizacji". Po co? Żeby potrafił rozpoznać i reagować na niedopuszczalne zachowania.

CZYTAJ TAKŻE: Protestowali przeciwko edukacji zdrowotnej w szkołach. Wśród nich kandydat PiS na prezydenta

- Seksualizacja to są niechciane komunikaty na temat seksualności - mówi Antonina Kopyt. - To będą na przykład żarty wujków przy rodzinnym obiedzie dotyczące zmian wyglądu dojrzewających osób - wskazuje.

Nikt nie będzie też uczyć dzieci masturbacji - słyszymy. W projekcie zapisano, że uczeń klas IV-VI "identyfikuje zmiany dotyczące dojrzewania należące do normy medycznej, na przykład zachowania autoseksualne".

- Dziecko, jako istota ludzka, musi mieć świadomość tego, że pewne potrzeby, pewne myśli będą się pojawiały - mówi dr Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji "Przestrzeń dla Edukacji" oraz członkini Inicjatywy "Wolna Szkoła", sygnatariuszka listu otwartego w obronie edukacji zdrowotnej.

Biskupi twierdzą, że przedmiot edukacja zdrowotna jest sprzeczny z konstytucją
Biskupi twierdzą, że przedmiot edukacja zdrowotna jest sprzeczny z konstytucjąRenata Kijowska/Fakty TVN

Polityków PiS to nie przekonuje i wskazują na elementy programu dotyczące "cispłciowości czy transpłciowości". W dokumencie jest mowa, że uczniowie najstarszych klas podstawówki będą potrafili wyjaśnić pojęcia takie jak tożsamość płciowa czy transpłciowość.

- Żeby osoby, które wkraczają w dorosłe życie, wiedziały po prostu, co oznaczają różne pojęcia, o których tak dużo mówi się przecież - wskazuje Antonina Kopyt, nauczycielka wychowania do życia w rodzinie, członkini zespołu ds. edukacji zdrowotnej.

Projekt podstawy jest w internecie. Każdy może go przeczytać.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

- Ja nie jestem za karą śmierci, ale chciałabym, żeby on przeżył to, co przeżyła moja córka - tak mówi matka Anastazji, 27-letniej Polki, zgwałconej i zamordowanej na greckiej wyspie Kos. Anastazja pracowała tam w hotelu. Oskarżonemu o jej zabójstwo grozi dożywocie.

Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo 27-letniej Polki na Kos. Sallahudinowi S. grozi dożywocie

Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo 27-letniej Polki na Kos. Sallahudinowi S. grozi dożywocie

Źródło:
Fakty TVN

Pieniądze na odbudowę terenów zniszczonych przez powódź jeszcze nie dotarły do wszystkich miejsc, w których są niezbędne. Nie wszystkie samorządy zgłosiły wnioski o środki na remont i wyposażenie zalanych szkół. Ministerstwo Edukacji Narodowej przedłużyło termin składania wniosków o kolejny tydzień, do 6 grudnia. - Środki są zabezpieczone, wystarczy złożyć wniosek - apeluje wiceministra Magdalena Rogulska.

Trwa odbudowa na terenach zalanych przez powódź. Pieniądze wciąż nie dotarły do wszystkich potrzebujących

Trwa odbudowa na terenach zalanych przez powódź. Pieniądze wciąż nie dotarły do wszystkich potrzebujących

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- To jest bardzo smutna i niefortunna sytuacja. Wszystkie formalności zostały dopełnione, wszyscy dokładnie wiedzieli, co się dzieje i była zgoda. Następnie została podjęta taka politykierska decyzja - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej (Polska 2050). Odniosła się do decyzji przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy, który wycofał zgodę na wynajęcie historycznej Sali BHP Szymonowi Hołowni. 

Pełczyńska-Nałęcz: to politykierska decyzja

Pełczyńska-Nałęcz: to politykierska decyzja

Źródło:
TVN24

Być może Wołodymyr Zełenski chce uprzedzić niektóre, bardziej niekorzystne dla Ukrainy, propozycje - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Stanisław Koziej, były szef BBN. Odniósł się do słów prezydenta Ukrainy o możliwości przyznania członkostwa w NATO tej części Ukrainy, która jest pod jej kontrolą. Michał Przedlacki z "Superwizjera" stwierdził, że "to jest jedyna realna możliwość, żeby roztoczyć parasol bezpieczeństwa nad tymi terytoriami", jednak dodał, "nie wierzy, aby Zachód był w stanie to zapewnić Ukrainie".

"To jest ostatnia linia oporu politycznego Ukrainy w tej wojnie"

"To jest ostatnia linia oporu politycznego Ukrainy w tej wojnie"

Źródło:
PAP

Otwiera się nowy front walk na Bliskim Wschodzie. Potencjalnie bardzo zapalny, bo sytuację w rozbitej wojną Syrii cementowały do tej pory wpływy Rosji i Iranu. To dzięki ich pomocy przez lata u władzy utrzymywał się dyktator Baszar al-Asad. Ale w weekend rebelianci zaatakowali znienacka siły rządowe, zajęli Aleppo i część prowincji Hama. Czy to szczęśliwy scenariusz dla Syryjczyków?

Zaskakujący sukces rebeliantów. "Te siły mogą rozbić syryjską armię"

Zaskakujący sukces rebeliantów. "Te siły mogą rozbić syryjską armię"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Gruzini nie chcą oddać marzenia o Unii Europejskiej, nawet za cenę rewolucji. Piąty dzień na ulice Tbilisi i innych miast wylewają się tysiące ludzi, a rządząca partia zasłania się mundurowymi. Brutalne starcia przypominają protesty po wyborach na Białorusi. Ale w Gruzji żywe jest inne porównanie. I protestujący, i władza odwołują się do dekady historii Ukrainy - Gruzini mówią o Majdanie, a rząd straszy rosyjską agresją.

"Należymy do Europy i to nasze bardzo podstawowe żądanie"

"Należymy do Europy i to nasze bardzo podstawowe żądanie"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS