Będzie nowy przedmiot w szkołach - edukacja zdrowotna. Na zajęciach poruszane będą kwestie zdrowego odżywiania, aktywności fizycznej czy dojrzewania płciowego. W niedzielę w Warszawie odbył się protest pod hasłem "Tak dla edukacji, nie dla deprawacji". Pojawili się na nim między innymi politycy PiS-u, a także kandydat tej partii na prezydenta Karol Nawrocki. W niedzielę opublikowany został także list w obronie nowego przedmiotu, którego sygnatariusze zaznaczyli, że właściwa edukacja chroni dzieci przed krzywdzeniem.
Na warszawskim proteście głosów sprzeciwu wobec nowego przedmiotu nie brakowało. - Kiedyś to była propaganda, za czasów komunizmu inna, teraz jest lewicowa, która powoduje, że nasze dzieci będą odcinane od rodziny - mówił jeden z uczestników protestu.
Byli goście z zagranicy, ale pojawił się też Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta. Uczestnicy protestu zapewniali jednak, że chodzi im mniej o politykę, a bardziej o dzieci.
- Jesteśmy tu jako rodzice, aby przypomnieć rządzącym, po co są utrzymywani z naszych pieniędzy i nie życzymy sobie, aby wyciągali ręce po nasze dzieci, aby upaństwawiali - mówił Sławomir Skiba ze Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi.
- Nie widzimy pozytywnych zmian. Dostajemy w zamian zmiany, których nie potrzebujemy, które nie są konieczne, a wręcz przeciwnie - mogą być szkodliwe - przekonywał Waldemar Jakubowski z Krajowego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ "Solidarność".
Nowy przedmiot powodem protestu
O co dokładnie chodzi? Ministerstwo Zdrowia planuje, żeby już od najbliższego roku szkolnego w szkołach pojawił się nowy, obowiązkowy przedmiot - edukacja zdrowotna. W klasach IV–VIII to będzie jedna godzina tygodniowo przez cztery lata, a w szkołach średnich - dwie godziny tygodniowo przez dwa lata.
- Wiele dzieciaków przeżywa dosyć trudno to, w jaki sposób ich ciało się zmienia i chciałoby o tym wiedzieć, czy to się kiedyś zatrzyma, jak to będzie po tych zmianach, jak będzie wyglądać. Po to jest szkoła, żeby taką wiedzę przekazywać - argumentuje Anna Maria-Żukowska, posłanka Lewicy.
- Obejmuje szereg tematów: aktywność fizyczną, otyłość, kwestie zdrowego odżywiania, kwestie związane z profilaktyką, kwestie związane ze zdrowiem psychicznym. Na 10 działów tylko jeden dotyczy zdrowia seksualnego - zaznacza Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ TEŻ: "Gdy patrzymy na statystyki, na przerażające liczby, widzimy, jak dużo jest do zrobienia"
Tylko jeden i o jeden za dużo - mówią politycy PiS-u. - Program edukacja zdrowotna ma wiele, nawet większość tematów, takich jak higiena, zdrowe odżywianie czy sport, i bardzo dobrze, ale bardzo niedobrze, że doklejana jest edukacja seksualna, właśnie w tym wzorcu niezwykle wczesnej seksualizacji dzieci - uważa Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka dopowiada, że to ingerencja w prawa rodziców. - Problemem jest to, że odbiera się rodzicom prawo do decydowania o wychowaniu dzieci w tak wrażliwej kwestii. Mają do tego i święte, i konstytucyjne prawo - mówi Paprocka.
Ludowcy sceptyczni
Przeciwko zmianom są też ludowcy. Mówią, że czas tuż przed kampanią wyborczą to nie jest najlepszy moment na takie dyskusje, a poza tym - jak słyszymy - trzeba to wszystko jeszcze przemyśleć.
- Ja bym proponował, aby ten projekt poddać głębszej konsultacji społecznej, z uwzględnieniem przede wszystkim zdania rodziców, bo wszyscy się zgodzimy, że za wychowanie odpowiadają rodzice, a szkoła w tym względzie ma tylko charakter pomocniczy - uważa Piotr Zgorzelski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, wicemarszałek Sejmu.
Podobne głosy było słychać na proteście w Warszawie. - Szkoła powinna być od edukacji, a rodzina jest od wychowania i to jest koniec tej kwestii - mówił jeden z uczestników. - Poradzimy sobie z przekazaniem tej wiedzy dzieciom najlepiej - zapewniał inny uczestnik.
Ministerstwo broni projektu
Jednak szefowa resortu edukacji przekonuje, że nie w każdym domu i nie każdy rodzic rzeczywiście o tym z dzieckiem rozmawia., skądś dziecko musi się tego dowiedzieć i lepiej, żeby nie czerpało tej wiedzy z internetu.
- Szkoła jest tym miejscem, w którym mają dostać rzetelną wiadomość na temat swojego zdrowia fizycznego, psychicznego, seksualnego, na temat ruchu, na temat diety - przekonuje ministra Barbara Nowacka.
W zespole ekspertów, który tworzył program przedmiotu, byli między innymi nauczyciele, lekarze, psycholodzy i ksiądz.- Ten projekt, który dotyczy edukacji zdrowotnej, ma za zadanie wyposażyć ucznia nie tylko w samą wiedzę o procesie dojrzewania, o seksualności człowieka, ale ma wyposażyć w umiejętności psychologiczne dotyczące zachowań o charakterze asertywnym - wyjaśnia prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog, szef zespołu przygotowującego projekt podstawy programowej nowego przedmiotu.
Żeby dziecko czy nastolatek wiedzieli, przed czym, jak mogą i powinni się bronić. - Nie ma lepszego zabezpieczenia przed seksualizacją dzieci, przed zachowaniami przestępczymi, również na tle seksualnym w stosunku do dzieci, niż rzetelna edukacja zdrowotna, w tym edukacja seksualna - zaznacza Katarzyna Lubnauer.
Edukację zdrowotną będą mogli prowadzić nauczyciele biologii, wf-u, wychowania do życia w rodzinie i psycholodzy oraz ci nauczyciele, którzy ukończą studia podyplomowe z tego zakresu.
List otwarty w obronie edukacji zdrowotnej
W niedzielę opublikowany został list otwarty w obronie programu edukacji zdrowotnej. Sygnatariusze listu zaznaczyli, że "różne środowiska i organizacje, zarówno zorientowane humanistycznie, chrześcijańsko, ale też odwołujące się do innych systemów wartości postulowały potrzebę uwzględnienia holistycznej wizji człowieka i jego potrzeb, zamiast redukowania go do sfery biologicznej, seksualnej czy też wyłącznie społecznej lub aksjologicznej".
"Przedstawiona propozycja podstawy programowej spełnia te kryteria" - podkreślono w dokumencie. Sygnatariusze listu podali, że duży nacisk kładziony jest w niej na: wartości i postawy, kondycję psychiczną, społeczne relacje, dojrzewanie, zdrowie seksualne, środowiskowe, bezpieczeństwo w świecie mediów cyfrowych, sprawność fizyczną, właściwe odżywianie, profilaktykę uzależnień i praktyczne korzystanie z systemu ochrony zdrowia oraz, w miarę potrzeb, właściwej interwencji w celu uzyskania pomocy.
W liście podkreślono również, że właściwa edukacja jest najskuteczniejszym czynnikiem chroniącym dzieci i młodzież przed wszelkimi formami krzywdzenia - psychicznego, fizycznego, seksualnego, ekonomicznego, zaniedbania i cyberprzemocy.
List otwarty w wersji przekazanej PAP podpisały 23 osoby, m.in. pedagog dr hab. Błażej Kmieciak (były przewodniczący państwowej komisji ds. pedofilii), publicysta dr Tomasz Terlikowski, etyk, współautorka książek nt. prewencji wykorzystania seksualnego Małgorzata Terlikowska, psycholog i politolog dr Konrad Ciesiołkiewicz, prawnik prof. dr hab. Marcin Matczak, psycholog, psychoterapeuta dr hab. Jan Chodkiewicz, psychiatra, specjalista zdrowia publicznego dr hab. n. med. Krzysztof Krajewski-Siuda, prawnik dr hab. Jacek Potulski, pedagog dr hab. Jacek Pyżalski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański