W Polsce rośnie liczba wykonywanych testów na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Do walki włączają się się kolejne instytucje i firmy prywatne. Diagnostykę zakażeń koronawirusem wsparła także Fundacja TVN "nie jesteś sam". Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że w Polsce przeprowadza się wystarczającą liczbę testów.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Doktor Luiza Handschuh jest kierownikiem pracowni genomiki Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, ale od kilku dni przedstawia się inaczej - jako koordynator akcji i "wirusowej grupy wsparcia".
Naukowcy z "wirusowej grupy wsparcia" postanowili zmienić swoje laboratorium w odpowiednie do wykrywania nowego koronawirusa.
- W odróżnieniu od sanepidu, gdzie tam jest jeden, dwa takie aparaty do oznaczania tego typu analiz - u nas jest ich siedem, osiem - zwraca uwagę prof. dr hab. Marek Figlerowicz, dyrektor Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu.
Jak opowiada dr Luiza Handschuh, ochotników do pracy przy aparatach nie brakuje. - Nawet w nocy są skłonni przyjść. Tylko dostaję odpowiedzi: mogę, przyjdę, nie ma sprawy, możesz na mnie liczyć - mówi dr Handschuh.
Liczba testów wciąż za mała?
Naukowcy z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w tydzień przebadali tysiąc próbek, a w szesnastu z nich wykryli obecność nowego koronawirusa. Jednak to wciąż za mało. Eksperci zaznaczają, że w Polsce nadal wykonuje się za mało testów na COVID-19. Dlatego Polskiej Akademii Nauk chcą pomagać kolejne laboratoria.
- To wszystko, przy tej skali to jest za mało. Niemniej poprawia się - zaznacza prof. Krzysztof Simon, dolnośląski konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych.
Jednocześnie obóz rządzący przekonuje, że liczba testów jest odpowiednia, a w razie potrzeby ich nakłady będą stosunkowo zwiększane. - Jest to adekwatne do etapu epidemii, na którym Polska się znajduje - podkreśla Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
Według Ministerstwa Zdrowia - porównania, z których wynika, że na milion mieszkańców na przykład Wielka Brytania robi testów trzykrotnie więcej niż Polska - są uproszczeniem.
- Francja, Wielka Brytania, Hiszpania, Niemcy - są już na innym etapie rozwoju koronawirusa - tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
- Im więcej przybywa nam osób zakażonych koronawirusem, tym więcej wykonujemy testów - dodaje wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Prywatne laboratoria gotowe do pracy
Zapewnienia przedstawicieli resortu zdrowia nie uspokajają lekarzy.
- Częstsze badanie personelu dałoby szansę, żeby uspokoić ten personel - wyjaśnia Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Codziennie w Polsce, w 32 laboratoriach wykonuje się teraz około trzech tysięcy testów. Z kolejnych miejsc słychać - da się więcej, bo testować chcą nie tylko naukowe laboratoria PAN-u, ale również i te prywatne.
Jedno laboratorium Warsaw Genomics jest w stanie przebadać tysiąc próbek dziennie. Z pomocą prywatnych sponsorów zaczyna to robić za darmo.
- Apel do wszystkich osób walczących z epidemią: przysyłajcie próbki osób zagrożonych, podejrzewanych o infekcję - wszystkie przebadamy. Pracujemy non-stop - mówi prof. dr hab. n. med. Krystian Jażdżewski, współzałożyciel Warsaw Genomics.
Diagnostykę zakażeń koronawirusem wsparła Fundacja TVN "nie jesteś sam", przekazując Warsaw Genomics milion złotych.
"Dzięki temu szpitale i inne placówki medyczne będą mogły bezpłatnie wykonać w laboratoriach firmy Warsaw Genomics aż 2500 badań realizowanych w bardzo krótkim czasie - w ciągu 4-12 godzin od momentu dostarczenia próbki do uzyskania wyników" - czytamy w oświadczeniu Fundacji.
Czas w walce z pandemią COVID-19 jest szczególnie ważny. A specjalna aparatura jest w stanie wykonać test na koronawirusa w dokładnie 67 minut. Dwanaście takich urządzeń zakupionych za pieniądze Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego trafi do szpitali uniwersyteckich. Do badania i pacjentów i personelu medycznego.
- Wynik wiarygodny, bo jest to metoda, która wykrywa poszczególne geny wirusa - wyjaśnia Piotr Kocbach, ordynator klinicznego oddziału zakaźnego szpitala w Ostródzie, warmińsko-mazurski konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN