Badania Fundacji Batorego nie pozostawiają wątpliwości - wyborców niezdecydowanych i wciąż wahających się, na kogo głosować, jest bardzo wielu - po każdej stronie podziału politycznego. Opozycja musi o nich walczyć, a politycy PiS, stając do debaty, ułatwiliby opozycji to zadanie. Tak wynika z badań.
Prawo i Sprawiedliwość postanowiło zignorować debatę w TVN24 jako jedyna duża partia polityczna. - W kampanii obowiązkiem telewizji publicystyczno-informacyjnej jest zorganizowanie debaty wyborczej. Dla państwa to jest standard w każdym demokratycznym kraju. W państwa ocenie pozostawiam, czy odmowa udziału w debacie jest lekceważeniem tych standardów, konkurentów politycznych i wszystkich państwa, czyli wyborców - mówił na początku debaty prowadzący Grzegorz Kajdanowicz.
Do braku udziału w debacie odniósł się premier Mateusz Morawiecki. - Sztaby wyborcze decydują o tym, kto z kim i na jakich zasadach debatuje. Ja zaproponowałem debatę Weberowi, który jest szefem Europejskiej Partii Ludowej, której częścią jest Platforma Obywatelska - mówił szef rządu.
PiS nie chce debatować z Koalicją Obywatelską, a Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński - z Donaldem Tuskiem, bo mają więcej do stracenia niż do zyskania, w przeciwieństwie do szefa Platformy Obywatelskiej, i to wprost wynika z badań opublikowanych przez Fundację Batorego. - Na pewno mógłby uzyskać efekt przekonania niezdecydowanych po swojej stronie - ocenia Edwin Bendyk, prezes Fundacji.
Z badań wynika, że 29 procent potencjalnych wyborców opozycji demokratycznej nie jest do końca przekonanych, czy oddać na nią głos. Po stronie PiS-u to 34 procent. Partia Kaczyńskiego ma jednak jeden dodatkowy problem: to szklany polityczny sufit.
- PiS może liczyć wyłącznie na mobilizację swojego elektoratu. Natomiast opozycja, wliczając w to Konfederację, może trafić do elektoratu wahającego się - wskazuje Szymon Gutowski z Fundacji Batorego.
Debata bez udziału PiS
W trakcie debaty Andrzej Domański z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że puste miejsce przy mównicy to dowód tchórzostwa ze strony PiS-u. Następnie polityk podszedł do mównicy i położył na nim paczkę pieluch.
- Może przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości, który to ogląda, odpowie na pytanie: co się stało, że po 8 latach rządów PiS pół miliona ludzi, mimo że pracuje, znajduje się w skrajnej biedzie? - mówił Dariusz Standerski z Nowej Lewicy. To nieprzypadkowe pytanie, bo elektorat PiS-u, ale nie tylko, za drożyznę obwinia rządzących. Polska pod rządami partii Kaczyńskiego, jak wynika z badań, to nie jest kraj równych szans. Panuje w nim nepotyzm, a w sytuacji kryzysowej nie można liczyć na pomoc państwa. Wyborcy PiS-u krytykują też politykę rozdawnictwa.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU": Głosowanie poza miejscem zamieszkania. Co zrobić, by wziąć udział w wyborach?
- Elektorat PiS-u jest niezadowolony z bliskich związków partii z Kościołem. Elektorat PiS-u jest niezadowolony, że TVP stało się tubą propagandową rządu - wskazuje Szymon Gutowski.
Wyborcy PiS-u, którzy PiS-u nie są już pewni, wskazują, że nie ma alternatywy. Przynajmniej na razie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24