Dzieci z rzadkimi typami nowotworów jak najszybciej powinny trafić do odpowiedniego specjalisty. Chodzi o wyspecjalizowane ośrodki, które mają najlepiej opracowane leczenie danego nowotworu. Czasem jednak pacjenci trafiają do nich za późno albo wcale.
Kacper Bajda ma siedemnaście lat i walczy z mięsakiem Ewinga, czyli nowotworem kości. We wtorek za aktywny udział w rehabilitacji dostał medal. Jednak drugi medal z pewnością powinni dostać jego rodzice, którzy ściągnęli syna do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Wcześniej był leczony gdzie indziej.
Sześcioletnia Kaja też cierpi na mięsaka Ewinga i też wcześniej była leczona gdzie indziej. Jej mama musiała sama wyszukać Instytut Matki i Dziecka w Warszawie. - Siostra bardzo dużo mi pomogła. Głównie przez Facebooka, weszła w różne grupy pod hasłem mięsak Ewinga - wspomina Sylwia Staszkiewicz, matka Kai.
Mięsaka Ewinga u dzieci najlepiej w Polsce leczą w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Wskazują na to dane, z których wynika, że wyleczalność pacjentów bez przerzutów wynosi 92 procent. Na ten wynik, wyższy niż średnia europejska, zapracował nie tylko Instytut Matki i Dziecka, ale także lekarze z wszystkich klinik w Polsce, którzy sprawnie odsyłają tego typu przypadki do Warszawy. Cały czas jednak wiele dzieci - jak pokazuje przykład Kacpra i Kai - nie trafia tam wystarczająco szybko.
- Niestety, 40 procent pacjentów trafia do nas za późno z różnych przyczyn, czasami jest to błąd diagnostyczny, czasami jest to odraczanie diagnozy, która powinna być postawiona dużo wcześniej, czasami pacjent jeździ od szpitala do szpitala - wskazuje prof. Anna Raciborska, kierowniczka Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
"Warto szukać, warto się dowiadywać"
Lekarze z innego szpitala, zanim zdecydowali się odesłać Maję do Warszawy, postawili złą diagnozę i zaczęli ją leczyć na ten źle zdiagnozowany nowotwór. - Z badań histopatologicznych wyszło, że jest to jednak osteosarkoma, a nie mięsak Ewinga. Tutaj dostaliśmy już inną chemię, szybko operacja i mamy rękę - mówi Małgorzata Gadowska, matka Mai.
ZOBACZ TEŻ: Osoby, u których zdiagnozowano raka, często nie wiedzą, co mają robić dalej. Powstał specjalny serwis
To dramatyczny, ale najlepszy przykład na to, że minęły już czasy, że na każdym oddziale onkologicznym leczono każdy typ nowotworu. Szpitale specjalizują się, i to dobrze. W Instytucie Matki i Dziecka najlepiej leczą nowotwory kości, w Centrum Zdrowia Dziecka - najlepiej guzy ośrodkowego układu nerwowego i siatkówczaki, a w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Krakowie - wznowy neuroblastomy.
- Warto szukać, warto się dowiadywać i warto trafić do ośrodka, który jest dedykowany danej jednostce chorobowej - podkreśla prof. Anna Raciborska.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN