Spotkania z obywatelami, ale tylko wybranymi. Władza odgrodzona od ludzi i od pytań. Nie można ich zadać, choć dla zadających bywają życiową kwestią. Taką strategię PiS realizuje właściwie przez całą kampanię. Na własnej skórze przekonała się o tym Karina Kozłowska.
Karinie Kozłowskiej - liderce AgroUnii - udało się wejść na salę, na której miał się pojawić prezes PiS Jarosław Kaczyński, chociaż nie była zaproszona. Jak każdy, została sprawdzona przez odpowiednie służby, a potem usiadła wśród zwolenników PiS. Jak twierdzi, wzbudziła podejrzenia organizatorów. To wszystko działo się chwilę przed tym, zanim prezes Jarosław Kaczyński wszedł na salę.
- Weszłam do środka, chciałam przekazać panu prezesowi Kaczyńskiemu książkę "Centralny przekręt kasy". Chodzi o 20 tysięcy osób wywłaszczanych przez projekty CPK. Chciałam po prostu dać mu książkę. Wypatrzyło mnie trzech ochroniarzy i wyprowadzili mnie. Mam nagranie. Poturbowali, powykręcali ręce i wyrzucili przez drzwi - opowiada Karina Kozłowska.
Tak jest praktycznie od początku kampanii. Ani prezes partii rządzącej, ani premier - podobnie jak większość ministrów - nie organizują w tej kampanii normalnych spotkań z wyborcami, gdzie można zadać im pytania i poruszyć choćby nieco niewygodne dla nich kwestie. Takiej bariery między władzą a obywatelami nie było jeszcze nigdy w historii polskiej kampanii wyborczej.
Udawanie demokracji?
Prezes PiS-u nie tylko nie bierze udziału w otwartych spotkaniach czy wyborczych debatach, ale od dawna nie organizuje też konferencji prasowych, gdzie można mu zadać pytanie dotyczące jego rządów. - To jest udawanie, że jest demokratą, że chce rozmawiać z ludźmi. Lubi tylko zamknięte przestrzenie. Każdy człowiek, który nie jest jego sympatykiem, jest dla niego wrogiem i tego się boi - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, posłanka Platformy Obywatelskiej.
Przysucha to nie pierwsze miejsce, gdzie liderka AgroUnii i protestu przeciwko budowie CPK próbowała porozmawiać z najważniejszymi politykami PiS-u - właśnie w imieniu mieszańców i poszkodowanych rolników w związku z budową. 16 września podczas święta "Wdzięczni Polskiej Wsi" została przez rządzących zignorowana. Mateusz Morawiecki spotyka się w tej kampanii niemal wyłącznie z tymi, którzy są zadowoleni z jego rządów.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN