Jak to możliwe, że w PKW zasiada człowiek, który wspierał finansowo PiS? Jak może on brać udział w ocenie sprawozdania finansowego PiS przez PKW? To stało się możliwe, bo PiS zmienił zasady wyboru członków PKW.
W końcówce kampanii wyborczej obserwujemy każdy krok polityków, ale podczas głosowania, a zwłaszcza zaraz po nim, wzrok wielu osób skupi się na Państwowej Komisji Wyborczej. - Jest jak sędzia na boisku piłkarskim. Ma przestrzegać reguł, żeby wszystkie drużyny grały według takich samych zasad. Co się okazuje? Że tym sędzią jest 12. zawodnik PiS-u. To dopiero kpina - mówi Krzysztof Kwiatkowski, KWW Krzysztof Kwiatkowski - Pakt Senacki.
O co chodzi? Jeden ze wskazanych przez PiS członków PKW, na krótko przed tym, jak tam trafił, wpłacał środki na kampanię wyborczą PiS-u. Później, już jako członek PKW, brał udział w głosowaniu w sprawie akceptacji całego sprawozdania finansowego PiS-u z tej samej kampanii. Szef PKW Sylwester Marciniak mówi, że on by się w takiej sytuacji wyłączył od głosowania, ale Dariusz Lasocki, bo o nim mowa, tego nie uczynił. Według szefa PKW jego głos nie był przeważający, zatem właściwie nic złego się nie dzieje. Były szef PKW Wojciech Hermeliński uważa, że to wyjątkowo niezręczna sytuacja. Opozycja mówi, że na chwilę przed wyborami trudno o gorszą informację niż taka, że jeden z członków PKW współfinansował wcześniejszą kampanię PiS-u. - Nie daje gwarancji pełnej, że każdy członek Państwowej Komisji Wyborczej jest autonomiczny, niezależny i niepodatny na jakiś telefon o 21:01, kiedy będą ogłaszane wyniki wyborów - wskazuje Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy.
PiS tłumaczy to w taki sposób: - PKW i każda inna komisja wyborcza jest tak skonstruowana, że są tam przedstawiciele różnych ugrupowań i siebie nawzajem pilnują. To daje najlepszą gwarancję niezależności tego rodzaju organu - podkreśla Marcin Horała z PiS. Problem w tym, że taki kształt PKW mamy od niedawna i to nikt inny, jak tylko sam PiS zmienił procedurę powoływania jej członków. Wcześniej w PKW zasiadali wyłącznie sędziowie wysłani tam przez najważniejsze sądy. Po zmianach PiS-u większość Państwowej Komisji Wyborczej wybiera Sejm. - Dla mnie to było do przewidzenia już w momencie, kiedy zostali sędziowie wyrugowani. Obawiałem się tego, że zostaną wprowadzone osoby z nadania sejmowego, z organu politycznego. No i może dojść do sytuacji takich jak ta. Niestety, widzę, że do tego dochodzi - dodaje Wojciech Hermeliński. Dla byłego szefa PKW konsekwencje takich zmian były oczywiste.
Politycy PiS-u mówią: powiązania członków PKW z konkretnymi partiami - w tym z PiS-em - to nie problem. - Każdy z nich niejako reprezentuje to ugrupowanie i nie jest tajemnicą, że pewnie z tym ugrupowaniem sympatyzuje - dodaje Horała. Były skarbnik PiS, były współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, mówi, że zmiany w PKW były elementem poważnych zmian instytucjonalnych zaplanowanych i przeprowadzonych przez PiS.
Wiele wątpliwości
- Zmienili narzędzia, które w funkcjonowaniu państwa mają kolosalne znaczenie - Trybunał Konstytucyjny, Państwowa Komisja Wyborcza - po to tylko, żeby później zrealizować swój cel wizji jednej osoby czy dwóch osób państwa - zauważa Stanisław Kostrzewski, były skarbnik PiS. W sprawie obecnych członków PKW jest jeszcze jeden problem. Dwóch członków z rekomendacji PiS-u i jeden z rekomendacji Lewicy zarabiają jednocześnie w spółkach Skarbu Państwa. - Oni opanowali do perfekcji, mówię o Kaczyńskim, skupowanie różnych ludzi, oferowanie im różnych stanowisk dodatkowych, rad nadzorczych, żeby robili to, co sobie zażyczą tam na Nowogrodzkiej - zaznacza Dariusz Joński. - Państwowa Komisja Wyborcza powinna być jak żona Cezara. Poza jakimikolwiek podejrzeniami. Jeśli mamy tam ludzi, którzy mieli coś wspólnego w przeszłości albo ciągle czerpią korzyści od obecnej władzy, to pojawia się wielki znak zapytania - przekonuje Śmiszek.
Część członków PKW zarabia jednocześnie w państwowych spółkach - nadzorowanych przez PiS. Za chwilę ci sami członkowie PKW będą współdecydować o przekazywaniu wyników i o akceptacji sprawozdań finansowych z kampanii - także sprawozdania PiS-u. - Zróbmy wszystko, żeby te wybory były uczciwe. Musimy je sami przypilnować. Bądźmy wszędzie, sprawdzajmy wyniki, patrzmy na ręce - apeluje Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. Już wcześniej media donosiły o swojego rodzaju zamkniętym kręgu - najpierw wpłacasz środki na kampanię PiS-u, później dostajesz posadę w państwowej spółce i wtedy płacisz na kampanię PiS-u jeszcze więcej. - Nie o upolitycznieniu tu my mówimy, tylko o upartyjnieniu mówimy. Zainteresowany kolęduje. To trudno udowodnić, ale niektórzy z nich już mówili, że jednak nie byli swobodni w swoich decyzjach tylko - dodaje Stanisław Kostrzewski, były skarbnik PiS.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu