Policjanci masowo przechodzą na emeryturę. Rząd próbuje odchodzących zatrzymać podwyżkami płac, ale przy obecnej inflacji, podwyżki są za późno i za małe, a potrzeby są ogromne. W Warszawie coraz częściej dochodzi do włamań, co ma być spowodowane brakiem funkcjonariuszy w stolicy.
Wybierają mieszkania, które warto okraść i włamują się. Na nagraniach z monitoringu jednego z osiedli warszawskiego Wilanowa widać, że złodzieje są w kominiarkach. Wyglądają na nim na pewnych siebie, bo wiedzą, że mają dużo czasu na ucieczkę. - Główna przyczyna jest taka, że policja przyjeżdża długo po fakcie. Trzeba czekać po 30-40 minut na przyjazd policji. Tylko w tym roku było już tutaj sześć włamań, a mamy początek marca - zdradza jeden z członków straży sąsiedzkiej, który chce zachować anonimowość.
Po wielu wezwaniach policji i braku skutecznej pomocy, mieszkańcy osiedla założyli straż sąsiedzką. Nie mogąc liczyć na policję, zaczęli liczyć na siebie.
- Nawet gdyby ci policjanci mieli chęci, to nie mają środków, żeby skutecznie działać - uważa jeden z członków straży sąsiedzkiej.
Jak wygląda praca stołecznych policjantów nocą opowiedział anonimowo "Faktom" TVN jeden z funkcjonariuszy. - Tak naprawdę nikt sobie z tego nic nie robi, a na Wawer czy Białołękę wyjeżdża na noc po jednym radiowozie, na Mokotowie po trzy załogi czy na Ochocie. To jest po prostu dramat - mówi.
Zarzuty jednak odpiera inspektor Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji. - Na dzień dzisiejszy w Policji służy tyle samo policjantów, co rok temu - podkreśla.
W Warszawie brakuje jednak niemal dwóch tysięcy funkcjonariuszy. Do tej pory było ponad tysiąc wakatów. Do tego na początku roku wnioski o przejście na emeryturę złożyło prawie 900 stołecznych policjantów. - Nieustannie prowadzone są analizy, wszystko po to, żeby policjantów na ulicach było jak najwięcej - zapewnia nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
- Przypominam, że poprzednie rządy właśnie zwijały komisariaty i często trzeba było kilkadziesiąt kilometrów jechać, żeby cokolwiek zgłosić - mówi Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości i poseł Solidarnej Polski.
Podwyżka nie pomogła
Teraz w Warszawie kilka komisariatów nie pracuje nocą, dlatego, żeby miał kto jeździć na patrole. Na kilka tygodni została zamknięta nawet jedna z izb zatrzymań, aby jej obsługa mogła brać udział w interwencjach. Mirosław Bednarski z Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego Policjantów Komendy Stołecznej Policji ocenia, że to półśrodki.
- Zaangażowanie w służbie nie zmieni faktu, że mamy wakaty. Ja mówię, że te wakaty trzeba zapełnić - dodaje Bednarski.
Aby ograniczyć odejścia z policji od 1 marca doświadczonym policjantom zaproponowano podwyżki. - 5 procent po osiągnięciu 15 lat służby i dalej o 1 procent co roku - przekazał Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Komendant Główny Policji zyskał dzięki podwyżce niemal tysiąc czterysta złotych brutto miesięcznie. Dla większości jednak to tylko kilkuset złotowa podwyżka i nie powstrzymała fali odejść.
- Ja się im wcale nie dziwię. Oni szli do policji po to, aby łapać przestępców, a każe im się uczestniczyć w jakichś hucpach na cześć naczelnika pisowskiej większości - komentuje Marcin Kierwiński, poseł Platformy Obywatelskiej.
Autor: Dariusz Łapiński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24