Okrągły stół i okrągłe zdania. Na stadionowych bandytów nie ma pomysłu, skoro najwyższe władze nie mają wizji. Premier, dwaj ministrowie i dwaj prezesi mogli wytoczyć armaty, ale za to podkulili ogon. Co jeszcze musi się stać, żeby nie było w końcu zamkniętych, pustych trybun i pustych słów? O ocenę przepisów do walki z chuliganami na stadionach poprosiliśmy w sondażu wykonanym dla "Faktów" TVN i TVN24 przez Kantar Millward Brown.
Z powodu zamieszek i bijatyki na stadionie Lecha, do których doszło 20 maja podczas meczu Lecha Poznań i Legii Warszawa, zorganizowano we wtorek na PGE Narodowym w Warszawie spotkanie poświęcone bezpieczeństwu na polskich stadionach.
W spotkaniu wzięli udział premier Mateusz Morawiecki, minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński, minister sportu i turystyki Witold Bańka, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek oraz przedstawiciele klubów i Ekstraklasy SA, w tym jej prezes Marcin Animucki.
Łyżka dziegciu w beczce miodu
Po tym, co się stało w Poznaniu, premier doszedł do takich wniosków: - Ta łyżka dziegciu czasami psuje beczkę miodu - stwierdził Morawiecki, argumentując, że do chuligańskich incydentów na meczach dochodzi rzadko.
Można byłoby zapytać premiera, po co było to wtorkowe spotkanie, skoro jest tak dobrze. Ale premier nie przyjmował pytań.
- Na cztery tysiące rozegranych meczów incydenty były w czterdziestu, czyli to jeden procent. I to też nie aż takie, które powinny od razu budzić jakiś bardzo duży niepokój - przekonywał Morawiecki.
Premier mówił o beczce miodu i łyżce dziegciu, i o incydentach. W tym samym miesiącu, w maju, na stadionie Lecha doszło do zamieszek, a podczas meczu o Puchar Polski race i wybryki kibiców o mało się nie skończyły pożarem PGE Narodowego.
Z kolei w grudniu zeszłego roku na stadionie Cracovii w wyniku ostrzału racami tylko cudem nikt nie ucierpiał. To było realne zagrożenie dla życia prawdziwych kibiców i ich dzieci, i dla policjantów.
Policjanci nawet teraz mówią, że dużych rozmiarów płachty stanowią zagrożenie, bo bandyci wykorzystują je do ukrywania się i przemycania niebezpiecznej pirotechniki. A premier we wtorek pochwalił podobne "oprawy".
- Bo też chcę podziękować tym prawdziwym, dobrym kibicom, którzy robią piękne oprawy na stadionach. Pamiętam oprawy, które uświadamiały całemu światu krzywdę w czasie Powstania Warszawskiego - oświadczył premier.
"Rząd nie jest w stanie odciąć się od tego środowiska w sposób jednoznaczny"
- Kibic ma prawo mieć wrażenie, że poświęcone są również jego race, a także on, jako namaszczony na prawdziwego patriotę, z jednej strony przez Kościół, z drugiej przez prowadzący taką politykę rząd - skomentował Wojciech Kuczok, pisarz, prywatnie kibic Ruchu Chorzów.
Na Jasnej Górze patriotami byli nazywani ludzie, którzy do sanktuarium przynieśli kibicowskie banery.
Wybryki pseudokibiców przez lata dzisiejszy minister spraw wewnętrznych bagatelizował. Kiedy rząd Donalda Tuska zapowiedział walkę ze stadionowym bandytyzmem, Joachim Brudziński stwierdził, że "proszę przekazać panu premierowi, że bardzo mu dziękuję, że nie rozpędził się na tyle, że nie zapowiedział, że będzie kastracja chemiczna kiboli".
Dzisiaj Brudziński mówi o większym bezpieczeństwie, ale przede wszystkim mówi o "beczce miodu i łyżce dziegciu".
- Nie będę tutaj ogłaszał akcji "Widelec", albo hasła "Idziemy po was" - zapewnił na wtorkowym spotkaniu.
- Rząd nie jest w stanie odciąć się od tego środowiska w sposób jednoznaczny, bo nawet kiedy mówi, że będzie walczył z kibicami, to zaraz w drugim zdaniu mówi, że tak, tak, oprawy na stadionach powinny być, ale pod kontrolą. To już widać, że to jest taka "furtka". Ci agresywni kibice, oni doskonale wiedzą, znają te zasady, jeśli troszkę im tę "furtkę" uchylimy, oni się tam wedrą - skomentował dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Antoni Bugajski.
Wtorkowe spotkanie na PGE Narodowym chyba najlepiej opisuje wystąpienie Zbigniewa Bońka - on mówił najkrócej i najkonkretniej o braku konkretnych ustaleń.
- Nie zapadły żadne konkretne decyzje, w związku z tym jako prezes PZPN chciałbym podziękować i powiedzieć, że PZPN jest absolutnie gotowy we wszystkich tych dyskusjach brać udział i wyciągać konkretne wnioski. Jeżeli takie będą, to jako pierwszy poinformuję opinię publiczną - oświadczy prezes PZPN.
"Przepisy powinny być bardziej surowe"
Na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 sondaż, dotyczący obowiązujących obecnie przepisów do walki z chuligaństwem na stadionach, wykonał Kantar Millward Brown. To głos opinii publicznej, w który rząd może się wsłuchać.
Zdecydowana większość ankietowanych (67 procent) uznała, że prawo powinno być bardziej surowe. 24 procent respondentów uznało, że przepisy powinny pozostać bez zmian, potrzebna jest natomiast lepsza ich egzekucja. 4 procent pytanych nie widzi potrzeby zmian ani w samych przepisach, ani w ich egzekwowaniu. 5 procent spośród pytanych wybrało odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć".
Sondaż na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 wykonany 29 maja 2018 roku przez Kantar Millward Brown na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1001 użytkowników telefonów stacjonarnych i komórkowych, wśród osób w wieku powyżej 18 lat.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24