Zmienić ustawą sposób liczenia głosów - taki ma plan prezes PiS na wybory według PiS. Nie mówi jeszcze "jak", ale mówi "po co". Jego zdaniem ma to doprowadzić do tego, że nie będzie dochodziło do fałszerstw. Drugi sposób to utworzenie partyjnego korpusu ochrony wyborów, który zorganizowałby patrole.
Jarosław Kaczyński przekonuje, że obawia się wyborczych fałszerstw. W Polsce, którą rządzi od siedmiu lat. - My, poprzez ustawę, zmienimy sposób liczenia głosów. Tak, żeby on był dużo bardziej transparentny niż obecnie. I wprowadzimy różne rygory, żeby nie można było robić różnych nieładnych rzeczy - podkreśla prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Kaczyński chce skonstruować system, w którym rząd nie może przegrać wyborów. Używa do tego upartyjnionej telewizji, wszelakich służb z Pegasusem włącznie - uważa Radosław Sikorski, eurodeputowany PO.
W czasie swoich wystąpień Jarosław Kaczyński nie doprecyzował, jak chce zmienić to, czego za bardzo zmienić się nie da, bo komisja musi wysypać karty z urny i trzeba głosy ręcznie policzyć. Wyniki trzeba wywiesić w lokalu wyborczym i przesłać, a liczenia pilnują mężowie zaufania. W czasie ostatnich wyborów PiS miało prawie najwięcej albo najwięcej mężów zaufania.
Nie wiadomo, jak dokładnie PiS chce zmienić procedurę. - Jeżeli będą takie zmiany, taka propozycja, to będziemy wtedy szczegółowo o tym rozmawiać - wyjaśnia Łukasz Schreiber, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów z KP PiS.
- Chodzi o nowy sposób liczenia głosów przez komisje obwodowe. Jeżeli ktoś pracował kiedykolwiek w komisji obwodowej, to wie, że najczęściej po zakończeniu głosowania wyrzuca się karty z urn i każdy sobie dzieli na kupki i sam to liczy - mówi Elżbieta Witek, marszałek Sejmu.
- To jest stara zasada. Każdy, kto manipuluje przy terminie wyborów, okręgach, sposobie liczenia głosów, tak naprawdę manipuluje przy demokracji. Manipuluje przy wyniku wyborczym - twierdzi Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka PO.
Plan prezesa
PiS chce przełożyć wybory samorządowe, a prezydent najprawdopodobniej to poprze. PiS chce zmian w liczeniu głosów - choć nie mówi, jakich konkretnie zmian. PiS ciągle też zastanawia się nad zmianą liczby okręgów sejmowych. To wszystko na rok przed wyborami. Właściwie w trakcie gry, w trakcie kampanii.
- Złodziej krzyczy "łapać złodzieja". Kiedyś Jarosław Kaczyński namawiał wszystkich do tworzenia korpusu ochrony kościołów, których nikt nie atakował. Dzisiaj chce tworzyć korpus ochrony wyborów, a w gruncie rzeczy to trzeba wybory chronić przed Jarosławem Kaczyńskim - mówi Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Polityk rządzący Polską od siedmiu lat i niedawny wicepremier do spraw bezpieczeństwa przekonuje, że martwi się o bezpieczeństwo wyborów na tyle, by w ramach korpusu ochrony wyborów organizować patrole działające w dniu wyborów. - Trzeba stworzyć patrole wyborcze. Takie, żeby w tych komisjach obwodowych, jakichś bardziej odległych, gdzie będzie na przykład tylko jeden nasz przedstawiciel, on miał jakieś wsparcie - opisuje Jarosław Kaczyński.
"Masowe niepokoje"
Ciągle prezes PiS nie doprecyzował, czy patrol wchodziłby do lokalu wyborczego, czy pozostawałby przed lokalem, gdzie Polacy będą głosować. Dodał też nowe zadanie - partyjny korpus miałby zapobiegać awanturom. - Powstanie potężny korpus obrony wyborów. Korpus, który nie pozwoli na jakiekolwiek fałszowanie, a także na jakiekolwiek awantury - przekonuje Kaczyński.
- By kilkudziesięciotysięczne grono jego fanatyków, najczęściej ludzi związanych z Radiem Maryja, na jego gwizdek w noc wyborczą rozpoczęły w Polsce masowe niepokoje. To jest naprawdę tylko po to. Kiedy sondaże zaczną w nocy pokazywać, że Prawo i Sprawiedliwość traci, to po to jest Kaczyńskiemu straż ochrony wyborów, by zacząć krzyczeć, że wybory zostały sfałszowane - przekonuje Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu z Unii Europejskich Demokratów.
Jarosław Kaczyński osiem lat temu zarzucał już swoim politycznym przeciwnikom wyborcze fałszerstwo. Po siedmiu latach swoich rządów dowodów na to nie przedstawił.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24