Propozycja nie do odrzucenia dla zwolnionych nauczycieli - zamiast uczyć dzieci w szkole, niech wychowują dzieci w domu. Łódzki MOPS potrzebuje rodziców zastępczych, a skoro po reformie edukacji niektórzy nauczyciele potrzebują pracy, to może da się to jakoś połączyć?
Grunt to własna inicjatywa. - To tylko propozycja, którą składamy dla tych, którzy by chcieli - mówi Piotr Rydzewski z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. - Ustawodawca nałożył wymagania, że takie dzieci nie mogą być w domach dziecka, że takie domy dziecka muszą być odpowiednio małe, do 14 dzieci, a więc potrzebujemy gdzieś te dzieci umieścić - tłumaczy.
- Takie nietrafione te propozycje, ale ja przyjmuję je z uśmiechem - ocenia Jagoda Banaszczyk, nauczycielka matematyki i informatyki.
Nic śmiesznego nie ma w tym, że ponad stu dwudziestu nauczycieli w Łodzi w związku z reformą edukacji straciło pracę. Będą kolejni. Łódzki MOPS proponuje więc, żeby z nauczycieli stali się rodzicami zastępczymi. Bo za trzy lata mają zniknąć duże i przepełnione domy dziecka. Gimnazja znikają już teraz. W Łodzi postanowili więc te dwie rzeczy połączyć.
- Część nauczycieli może być taką formą pracy zainteresowana, mamy na uwadze to, że to są pedagodzy, oni są przygotowani do pracy z takimi dziećmi - mówi Marek Ćwiek ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Rzecz w tym - jak mówi zastępcza mama siedmiorga dzieci - że rodzicielstwo zastępcze to nie zwykła praca z pośredniaka. - Wygląda to dokładnie tak samo jak w normalnej rodzinie. Trzeba poczuć coś, żeby ten swój czas, swoją uwagę i zaangażowanie, poświęcać dzieciakom - tłumaczy Anna Mroczek, która prowadzi rodzinny dom dziecka.
"Okres próby"
W Łodzi jest obecnie ponad pięćdziesiąt rodzin zastępczych, potrzeba ponad drugie tyle. Po kursach, szkoleniach i procedurach, zawodowy rodzic otrzymuje trzy tysiące złotych wynagrodzenia i półtora tysiąca na dziecko. - Nauczyciel to jest człowiek, który z powołania poświęcił swoje życie zawodowe pracy z dziećmi, więc pewnie to polubi - mówi Rydzewski. - Ja uwielbiam uczyć, jestem nauczycielem i nie chciałabym tego zmieniać - odpowiada jednak Jagoda Banaszczyk.
MOPS na razie na nadmiar kandydatów nie cierpi. Jednak nauczyciele nie wykluczają, że niektórym zapewne przyjdzie się przekwalifikować. - Nie jesteśmy świętymi krowami i pewnie czeka nas okres próby - mówi Bogusław Olejniczak, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 1 im. Króla Bolesława Chrobrego w Łodzi.
Okres próby - na czas reformy. Były założenia, że żaden nauczyciel nie straci pracy. Były też inne propozycje dla zwalnianych nauczycieli. Na przykład - by przywdziali mundur strażnika miejskiego.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN