Kanclerz Niemiec krytykowany jest nie tylko w Polsce, ale i w swoim kraju za wznowienie rozmów z Władimirem Putinem. Olaf Scholz zapewnia teraz, że zadzwonił po to, by powiedzieć Putinowi jeszcze raz, że nie może liczyć na jego wsparcie. "Nikt nie powstrzyma Putina telefonami" - komentuje Donald Tusk. Z kolei prezydent Andrzej Duda sugeruje, że telefon Scholza do Putina może być grą na rzecz interesów niemieckich.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przebywa w Brazylii, gdzie odbywa się szczyt G20. Przed wylotem próbował tłumaczyć, po co rozmawiał z Władimirem Putinem. - To było ważne, żeby usłyszał, że w sprawie Ukrainy nie może liczyć na wsparcie Niemiec, Europy i wielu innych krajów. Żeby usłyszał, że teraz od niego również zależy, czy wojna dobiegnie końca. Rozmowa była bardzo szczegółowa, ale pozwoliła stwierdzić, że niewiele zmieniło się w poglądach prezydenta Rosji dotyczących wojny - mówił Scholz na konferencji.
Scholz podkreślał, że przeważa zasada, iż żadna decyzja nie zostanie podjęta ponad głową Ukrainy. Mimo to nie ustaje krytyka kanclerza za to, że w ogóle zadzwonił do Moskwy i zainicjował rozmowę.
- Wątpię w to, żeby ona była uzgodniona z sojusznikami. Myślę, że to jest samowolna akcja kanclerza Scholza - skomentował prezydent Andrzej Duda, który wypowiadał się na konferencji przed wylotem do Jordanii.
Według prezydenta Dudy, to może być gra na rzecz interesów niemieckich. - Szukają możliwości porozumienia z Rosją po to, żeby wrócić do kontraktów energetycznych, żeby z powrotem móc kupować surowce energetyczne z Rosji - zasugerował prezydent.
CZYTAJ TAKŻE: "Jak można negocjować z zabójcą?". Zełenski: żeby rozmawiać, nie możemy zostać sam na sam z Rosją
Tusk: nikt nie powstrzyma Putina telefonami
Premier Donald Tusk napisał w serwisie X, że "nikt nie zatrzyma wojny telefonami", zaś ostatnie rosyjskie ataki udowodniły, że "dyplomacja telefoniczna nie może zastąpić prawdziwego wsparcia całego Zachodu dla Ukrainy". Niemiecki "Der Spiegel" odebrał to jako krytykę rozmowy Scholza z Putinem.
- Podjął ryzyko reputacyjne. Oby z tego były jakieś rezultaty - skomentował to z kolei minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Daniel Szeligowski, kierownik Programu Europa Wschodnia w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, ocenił natomiast, że "kanclerz Scholz nie zadzwonił do Putina, dlatego że mu zależy na tym, żeby zakończyć wojnę". - Zadzwonił z powodów wewnętrznych. Za chwilę wybory parlamentarne, bo rozpadał się rząd w Niemczech i on będzie siebie pozycjonował jako kanclerza pokoju - stwierdził ekspert.
Zmiany w Białym Domu
Według premiera Donalda Tuska, następne tygodnie będą decydujące nie tylko dla samej wojny, ale też dla naszej przyszłości. Wiele zależy od tego, jakie decyzje podejmie nowy prezydent Stanów Zjednoczonych. Donald Trump nieraz podkreślał, że chce jak najszybciej zakończyć wojnę w Ukrainie.
- Jeżeli Trump zdecyduje się na rozejm, który będzie polegał na zamrożeniu konfliktu, neutralizacji Ukrainy, budowy strefy zdemilitaryzowanej na linii rozgraniczenia, to będzie to sytuacja podwójnie niekorzystna dla wschodniej flanki NATO i podwójnie niekorzystna dla całej Europy, bo to zapowiedź tak naprawdę kolejnej wojny - ocenił Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej".
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych miał być jednym z tematów dyskusji w czasie posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw Unii.
- Europa musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo. Jesteśmy na to przygotowani. Wzmocniliśmy europejski filar w NATO. Zwiększyliśmy współpracę Unii z NATO. Mówimy jasno, że odpowiedzią na "America First" jest Zjednoczona Europa - podkreślała w Brukseli Annalena Baerbock, minister spraw zagranicznych Niemiec.
O sytuacji w Ukrainie europejscy szefowie dyplomacji będą rozmawiać również w Warszawie. Radosław Sikorski zapowiedział rozmowy w formacie Trójkąta Weimarskiego Plus.
- Żeby wpłynąć na wydarzenia, my musimy przestać mówić językiem dyplomatycznym, tylko zacząć podejmować decyzje - podkreśla minister spraw zagranicznych. To mają być fundamentalne decyzje. - Czy jesteśmy gotowi zwiększyć budżet obronny Unii Europejskiej, czy gdyby Stany Zjednoczone miały zredukować wsparcie dla Ukrainy, czy jesteśmy gotowi wejść w to miejsce - wskazywał Radosław Sikorski na spotkaniu z mieszkańcami Pruszkowa na Mazowszu.
We wtorek mija tysiąc dni od ataku Rosji na Ukrainę.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FILIP SINGER/PAP/EPA